Kolejna wycieczka sędziego Tulei i egzaltowany wykład w Białymstoku! Śpiewka ta sama! W Polsce łamana jest konstytucja, a on sam może być w każdej chwili „ukarany” przez władzę. Tym razem kilkudziesięciu znudzonych słuchaczy, ale poziom absurdu i manipulacji sędziego na najwyższym poziomie. Doszło do tego, że szeregowy sędzia Tuleya straszył Jarosława Kaczyńskiego sądem za rzekome łamanie prawa.
Z entuzjastycznej (a jakże!) relacji zamieszczonej w białostockim wydaniu „Gazety Wyborczej” wynika, że sędzia Tuleya już na wstępie spotkania ze swoimi wyznawcami uderzył w martyrologiczną nutę.
Jestem sędzią Sądu Okręgowego w Warszawie. Tak przynajmniej było do godziny, kiedy miałem pociąg do Białegostoku.(…). Rozstrzyganie w oparciu o konstytucję w dzisiejszych czasach kończy się nie tylko falą krytyki, ale też konkretnymi pogróżkami ze strony rządzących.
– rozpoczął swą łzawa historyjkę, jakby ktokolwiek czyhał na jego stanowisko i chciałby go pozbawić możliwości orzekania.
CZYTAJ TAKŻE:Tuleya, Żurek i Łączewski, czyli kłamliwa narracja kasty w „The Guardian”: ”Próbują nas złamać”
Potem było już tylko śmieszniej. Tuleya, zwłaszcza w momencie, gdy zaczął straszyć Jarosława Kaczyńskiego konsekwencjami.
Nie wykluczył, odpowiadając na jedno z pytań, że przy woli politycznej możliwe jest postawienie Jarosława Kaczyńskiego przed sądem za sprawstwo kierownicze w związku z rażącym naruszaniem prawa przez obecny obóz rządzący.
– czytamy w „GW”.
Tuleya, jak mantrę, powtarzał też tezę, z której ma wynikać, iż sędziowie nie traktują siebie jak „specjalną kastę”.
Przyjechałem, by przekonać państwa, że sędziowie nie są nadzwyczajną kastą. Jesteśmy takimi samymi obywatelami jak państwo, zwykłymi śmiertelnikami. Należę do tej grupy sędziów, którzy uważają, że to, co się dzieje w naszym kraju, to nie są reformy wymiaru sprawiedliwości, tylko jedynie zmiany kadrowe, które nie służą sądom ani tym bardziej obywatelom.
– przekonywał Tuleya.
Zgromadzeni na sali członkowie KOD i innych organizacji opozycyjnych mogli się też „dowiedzieć”, że stowarzyszenia sędziowskie „od samego początku krytykują wszystkie zmiany, jakie są dokonywane w naszym kraju w płaszczyźnie wymiaru sprawiedliwości”.
**Na pewno w naszej ocenie, w mojej ocenie, nie są to dobre zmiany. Począwszy od Trybunału Konstytucyjnego, poprzez zmiany, które odbywają się w sądach powszechnych, czyli jeśli chodzi o wymianę sędziów funkcyjnych, prezesów, po przejęcie Krajowej Rady Sądownictwa. Która trudno powiedzieć, żeby w dzisiejszych czasach – tak, jak głosi konstytucja – stała na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziowskiej. I również jesteśmy bardzo sceptyczni wobec tych zmian, które dokonywane są w Sądzie Najwyższym.
– stwierdził Tuleya.
Dyżurny krytyk reformy sądownictwa nieoczekiwanie stwierdził jednak, że sędziowie - przestępcy powinni ponieść za to surową karę.
Sędziowie nieuczciwi, leniwi, nie mówiąc o przestępcach powinni wylatywać z zawodu na zbity pysk.
– powiedział Tuleya w Białymstoku, ale już po chwili wrócił do swojej retoryki, którą dyktują mu media salonu i politycy opozycji oraz przerażona końcem bezkarności elita sędziowska.
Boimy się, że jak ruszy Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, to pewnie będzie kilka pokazowych procesów sędziów i że będą miały wywołać w środowiskach sędziowskich efekt mrożący. Dlatego staramy się walczyć o tę niezawisłość i niezależność.
– dodał.
Sędzia Tuleya zapomniał, że istnieje art. 178 konstytucji, który zabrania sędziom prowadzenia działalności publicznej oraz politycznej. Niech komentarzem do występów Tulei będzie zacytowanie świętej dla sędziów zasady wynikającej wprost z ustawy zasadniczej:
Sędzia nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów.
Źródło: wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/409894-sedzia-tuleya-straszy-kaczynskiego