W „apolitycznym” i „katolickim” Tygodniku Powszechnym trwa festiwal histerii w kontekście reformy polskiego sądownictwa. Cztery strony wydania zajął więc pupil „kasty” sędziowskiej i jej główny propagandysta prof. Marcin Matczak. Znany z faktu, że przeprowadza szkolenia dla stowarzyszeń sędziowskich i ze swoich donosów na Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej radzi więc „jak bronić samorządności”. Wujek „dobra rada”, swoje banalne przesłanie, usłyszeć miał podobno od rosyjskiego prawnika i obrońcy praw człowieka Siergieja Gołuboka.
Jak więc bronić się przed straszliwym „reżimem”, który rzekomo niszczy polskie sądownictwo oraz praworządność?
RADA NR 1
Nie poddawaj się desperacji. Nie ma takiej opcji jak zaprzestanie działań w obronie praworządności.
– pisze w pierwszej radzie prof. Matczak.
CZYTAJ TAKŻE:Warto zauważyć tę zmianę: zniknęły resztki społecznego przyzwolenia dla bojówek opozycji
To dobra rada dla desperatów, którzy wiedzą już, że reforma sądownictwa staje się faktem. Nawet Matczak nie ma więc wątpliwości, że żarliwych obrońców „wolnych” sądów dopada już depresja. Ich histerie nic nie dają, poparcie społeczne jest na minimalnym poziomie więc nalezą im się słowa pełne otuchy! Samemu profesorowi Matczakowi również, gdyż dwoi się on i troi, by reforma upadła, a sprawą zajęły się instytucje unijne, a tu okazuje się, że niewiele to daje.
RADA NR 2
Zachowajcie spokój. Działajcie bez histerii i dramatyzowania.
– pisze Matczak.
To wyjątkowo celna rada, ale też wyraz skrajnej hipokryzji prof. Matczaka. Przecież „obrońcy” sądów z Obywateli RP, w poniedziałek wdarli się na teren KRS i blokowali gabinety członków Rady! Leżeli na korytarzach i histerycznie bronili się przed wyniesieniem ich przez policjantów. Prof. Matczak zachowuje się więc niczym strażak - podpalacz. Najpierw zaprósza ogień swoją propagandą,by następnie gasić go z wielkim zaangażowaniem.
RADA NR 3.
Mówicie do szerokiej publiczności. Nawet kiedy występujecie przed sądem, który nie jest niezależny, mówcie przede wszystkim do ludzi.
– pisze prof. Matczak.
Ciekawa teza Matczaka, który wcześniej twierdził, że sądy są niezależne. Czy w ciągu kilku tygodni przestały być? A może „sędzia na telefon” Milewski był ikoną niezależności? Kolejny absurd to w.w. „publiczność”. W pikietach w obronie sądów uczestniczy ostatnio po kilkaset osób, a zdarzają się demonstracje, w których ciężko naliczyć się nawet 10 uczestników. Polaków nie interesuje histeria grupki ekstremistów, a ci nie są w stanie przekonać
RADA NR 4.
Używajcie kreatywnych, nie tylko prawniczych argumentów. Pokazujcie np. powiązanie między stanem praworządności, a rozwojem gospodarczym waszego kraju. To powiązanie nie jest dla ludzi oczywiste.
– przekonuje Matczak.
Ta rada była potrzebna Polakom zanim rząd zjednoczonej prawnicy nie zaczął reformować systemu. To szokujące wyroki sądów pozbawiały majątków uczciwych ludzi i doprowadzały do bankructw setki firm. To niejasne (często rodzinne lub środowiskowe) powiązania sędziów z biznesem doprowadziły do rozkwitu działań monopolistycznych i dławiły konkurencję właśnie polskich, rodzimych firm. To w końcu sądy odbierały prawa lokatorskie i wspierały banki w ciemiężeniu frankowiczów. Nie zapominajmy także o dzikiej reprywatyzacji, której nie byłoby, gdyby nie postawa sędziów i to nie tylko w Warszawie.
RADA NR 5
Dla pokazania bezsensu działań osłabiających praworządność używajcie spraw dotyczących pomocy prawnej między państwami (ekstradycja, europejski nakaz aresztowania) i dotyczących uznawania polskich wyroków za granicą.
– stwierdza Matczak w Tygodniku Powszechnym.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Sędzia z Irlandii nie chciała wydać Polsce bandyty, bo łamiemy praworządność? Ta opinia miażdży radość kasty sędziowskiej
Dobrze, że pan profesor Matczak użył tego argumentu. Przecież to irlandzka sędzia, zmanipulowana przez nieprzychylne Polsce media oraz histerie takich ludzi jak Matczak, stwierdziła, że nie wyda Polsce groźnego bandziora, tłumacząc to właśnie faktem rzekomego łamania „praworządności nad Wisłą. Handlarz narkotykami i członek zorganizowanej grupy przestępczej był dla pani sędzi z Irlandii, jej polskich kolegów oraz klakierów bardziej wiarygodny, niż polska prokuratura.
Opowieści prof. Matczaka, to dla „Tygodnika Powszechnego” łakomy kąsek. Pytanie tylko dlaczego ten opozycyjny periodyk wciąż używa określenia „katolicki”? Kolejna propagandówka, która sili się na obiektywizm, publikuje manipulacje pupilka elity sędziowskiej.
-
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/409882-rosyjskie-rady-pupila-kasty-w-tygodniku-powszechnym