Pałkarze i etatowi propagandyści z Czerskiej pracują na najwyższych obrotach! Dziś „ujawnili” kolejną, rzekomą aferę w związku z naborem kandydatów do Sądu Najwyższego. Ewa Ivanova, wbrew oczywistemu orzeczeniu SN z roku 2011, uznała sobie, że czas spoczynku nie wlicza się w staż prokuratora Jarosława Dusia, a to, ma uniemożliwić jego kandydowanie. Z kolei Wojciech Czuchnowski przekonuje , że w „Neo-KRS” łamie się kręgosłup.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:TYLKO U NAS. Piotrowicz odsłania kulisy dzisiejszego posiedzenia KRS: Obradowaliśmy w normalnych warunkach, bez zakłóceń zewnętrznych
Neo-KRS pozytywnie zaopiniowała do Sądu Najwyższego prokuratora po dyscyplinarkach, który nie spełnia ustawowych wymogów. Spełnia za to kryteria polityczne: to jeden z kluczowych śledczych Zbigniewa Ziobry.
– „ujawnia” dziś Ewa Ivanova w „Gazecie Wyborczej”.
Zdaniem pani redaktor prokurator Jarosław Kuś nie spełnia wymogu, który polega na 10 letnim stażu danego kandydata do SN w sądzie lub prokuraturze. „Wylicza” więc, że Dysiowi brakuje do wymaganego stażu 8 miesięcy. Skąd te wyliczenia? Redaktorka z Czerskiej nie wliczyła w staż okresu, w którym Dyś (z powodów zdrowotnych) przeszedł w pewnym momencie swojej kariery w stan spoczynku. Co ciekawe, sama autorka przytacza sprawę postanowienia SN z listopada 2011 roku, który pozwala na wliczanie stanu spoczynku do stażu pracy.
Maciej Mitera, rzecznik prasowy Rady, odpowiadając „Wyborczej”, przytacza cytat z postanowienia SN z listopada 2011 r. Sąd uznał wtedy, że pojęcie prokuratora „obejmuje nie tylko prokuratorów wykonujących pracownicze obowiązki prokuratorskie, ale również prokuratorów w stanie spoczynku”.
– czytamy w „Wyborczej”.
Jakie „autorytety” mają świadczyć na korzyść chwiejnej koncepcji Ewy Ivanowej? Tu robi się naprawdę ciekawie. To podobno prokuratorzy z wojującego z rządem stowarzyszenia Lex Super Omnia. Z tekstu nie poznamy nazwisk tych „ekspertów”. Łatwo się jednak domyśleć kto mógł „pomagać” Ivanovej. To prawdopodobnie Krzysztof Parchimowicz, prokurator objęty śledztwem w sprawie afery VAT i autor słynnej instrukcji dla prokuratorów, przez którą (zdaniem dzisiejszego kierownictwa Prokuratury Krajowej) afera VAT mogła rozwijać się bez większych przeszkód.
W „zespole ekspertów” GW odnaleźć można za to prof. Marka Chmaja - pupila „kasty” sędziowskiej, znanego z kompromitujących występów przed Komisją śledczą ds. Amber Gold. Chmaj reprezentował przed komisją Jana Rostowskiego, byłego ministra finansów w rządzie Donalda Tuska. Doradzał tez sędziom jak omijać ustawe dezubekizacyjną. Pokrętna logika wywodu autorki oraz wywody „ekspertów” nijak mają się więc do faktów, ale…tym gorzej dla faktów.
Oprócz występów pani Ivanovej na łamach dzisiejszej „Gazety Wyborczej”, swoje trzy grosze dorzuca oczywiście Wojciech Czuchnowski w swoim komentarzu. Temu nie podoba się wczorajsze uczestnictwo ministra sprawiedliwości na posiedzeniu Krajowej Rady Sądownictwa. Wcześniej „GW” narzekała, że minister Ziobro nie zasiadał w KRS, ale dziś koncepcja jest widocznie inna. Pewnie dlatego Czuchnowski twierdzi, że Ziobro odbył w KRS „gospodarską wizytę”. Czuchnowski jak zwykle więc manipuluje i histerycznie przekonuje, że KRS znalazła się pod butem Prokuratora Generalnego. Dostaje się też Kamilowi Zaradkiewiczowi, którego kandydatura (przeszła w dodatkowym głosowaniu) do Sądu Najwyższego stała się powodem sporu między poseł Krystyną Pawłowicz, a ministrem sprawiedliwości.
By dostać posadę w Sądzie Najwyższym, Zaradkiewicz musiał dla Ziobry napisać lojalkę. Oficjalnie „odcina się” w niej od swojego dawnego stanowiska. Pisze, że teraz jego pogląd jest już „właściwy”. W ostatniej odsłonie Ziobro upokorzył Zaradkiewicza publicznie, odczytując tę lojalkę. Dzięki temu, mimo sprzeciwu Pawłowicz i paru jej towarzyszy z KRS, Zaradkiewicz dostał upragnioną nominację. Można więc powiedzieć, że zaprzaństwo w ostateczności się opłaciło.Ale po tym ohydnym spektaklu łamania kręgosłupów na miejscu Zaradkiewicza bałbym się spojrzeć w lustro.**
– pisze Czuchnowski.
Do histerii salonu na łamach „Gazety Wyborczej” zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Kolejne wystąpienia i manipulacje są tylko przykładem całkowitej bezradności tej redakcji. Skończyły się czasy, gdy to środowisko „Gazety Wyborczej” wyznaczało standardy polskiego wymiaru sprawiedliwości.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/409810-wyborcza-manipuluje-i-torpeduje-wybor-kandydatow-do-sn