2 sierpnia Sąd Najwyższy przesłał do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej 5 pytań prejudycjalnych i zawiesił stosowanie trzech artykułów o SN, określających zasady przechodzenia sędziów tego sądu na emeryturę. Wczoraj TVN24 przekazał news, że Trybunał zajął się tą sprawą. W mediach mainstreamowych wybuchła histeria, której wiodącym motywem jest Polexit. Siemoniak straszy Polexitem, Rosati opowiada o rzeczywistości „po potopie” i zamartwia się, że „wtedy nikt z Polską nie będzie się liczył!”, a premier Morawiecki podsumowuje sprawę: ”kto straszy wyjściem z Unii, szkodzi Polsce”.
Jaki jest tryb pracy TSUE nad wnioskiem SN? Najpierw zostaną wyznaczone dwie osoby, sędzia sprawozdawca i orzecznik, którzy rozpoczną rozmowy z naszym Ministerstwem Sprawiedliwości. I ten etap może trwać kilka miesięcy. Następnie sama rozprawa, w której udział wezmą przedstawiciele TSUE oraz Ministerstwa Sprawiedliwości i, ewentualnie, reprezentanci innych państw członkowskich, których sprawa zainteresuje. I rozpocznie się przerzucanie dowodami i opiniami, a więc należy wydelegować tam prawników, którzy wiedzą, o co rzeczywiście Brukseli w tym konflikcie chodzi. A na koniec – odczytanie samego werdyktu, które zapewne będzie miało miejsce za 10 – 12 miesięcy. Ponieważ orzeczenie SN ws. zawieszenia trzech artykułów ustawy o SN nie jest prawnie obowiązujące, dobrze byłoby, aby TSUE tego nie potwierdził. Jednak wiadomo, że raczej potwierdzi, bo polityka Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, to ferowanie wyroków na przekór sądom narodowym.
Przekonali się o tym Włosi, którzy przeszli podobną drogę przez mękę, co teraz Polacy, przekonali się Brytyjczycy, Węgrzy, a raz nawet Niemcy. Na początek podstawowe stwierdzenie: tak, wszystkie kraje członkowskie ratyfikowały statut TSUE. Ale polityka, którą uprawia od co najmniej dwóch dekad TSUE jest raczej osłabianie niż wspieranie narodowych wymiarów sprawiedliwości, ponieważ w taki sposób łatwiej jest aplikować swoje lewicowo -liberalne fantasmagorie. A więc kontrolowanie, przycinanie i resetowanie tych fragmentów systemu sprawiedliwości, które nie zgadzają się z lewicowo-liberalną wizją państwa. Zakwestionowanie wieku emerytalnego sędziów, choć korzystne dla samego systemu i państwa? Proszę bardzo. Podważenie prawności ustawy o 500 + w celu późniejszego zablokowania tej ustawy? Jak najbardziej. Zresztą do tego wątku jeszcze wrócimy. Chciałabym tylko wyrazić ukontentowanie z powodu usunięcia przy pomocy policji grupy Obywateli RP, którzy blokowali prace posiedzenia plenarnego gremium, nominującego sędziów do przyszłego SN. Oraz przesłanie do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przez nich przestępstwa. Jeszcze tylko należałoby, być może już, być może po wyłonieniu pierwszego sędziego SN, pozbawić sędzię Małgorzatę Garsdorf wejściówki do gmachu. Inaczej będzie się tam wałęsała całe wieki i pokazywała władzy środkowy palec.
Bardzo zdziwiła mnie reakcja mediów lewicowo – liberalnych, a nawet i części konserwatywnych na dictum wicepremiera Jarosława Gowina, że jeśli TSUE nie uzna polskiego prawa, Polska może nie uznać wyroku TSUE. Bo to nieprawda, że „Polska może być pierwszym krajem w 65-letniej historii TSUE, który odmówił wykonania jego postanowienia”. Z Trybunałem Sprawiedliwości kłopoty mieli przedtem Brytyjczycy i Włosi, Węgrzy, a nawet Niemcy. Przecież jednym z najważniejszych powodów Brexitu było – jak dotąd twierdzi premier Theresa May – „pożegnanie się z jurysdykcją obu sądów unijnych, Trybunału Sprawiedliwości i Trybunału Praw Człowieka”. „Chcemy przejąć z powrotem kontrolę nad naszym prawem i skończyć z irytującymi i przeciwnymi naszym sądom, wyrokami trybunałów w Luksemburgu i Hadze”.
Jakie są w istocie prawdziwe kompetencje TSUE? 1/ kontrola legalności aktów prawnych UE. I jakoś mało słychać, żeby się tym często zajmował. 2/ czuwanie nad poszanowaniem przez państwa członkowskie obowiązków, wynikających z traktatów. I na tym punkcie Trybunał w Luksemburgu koncentruje się znacznie częściej, kontrolując, nawołując i przywołując do porządku. Jest i punkt 3/ dokonywanie wykładni prawa UE, odpowiadając na pytania, zadawane przez sady narodowe. I tu TSUE wykazuje mnóstwo arogancji i lekceważenia, dając do zrozumienia – jak zapewne wkrótce stanie się z naszym Ministerstwem Sprawiedliwości – że ma nasze argumenty głęboko w nosie. Byłabym bardzo zdziwiona, gdyby nasze władze nie wzięły tych wieloletnich praktyk TSUE pod uwagę i nie zareagowały jak należy, czyli w interesie naszego państwa. A więc nie zaakceptowały niesprawiedliwego, nie liczącego się z argumentami, wyroku. A że wynik negocjacji zostanie ogłoszony za rok, być może sytuacja Unii będzie jeszcze bardziej skomplikowana, zdąży się jeszcze mocniej skompromitować, i sprawa będzie prostsza.
A teraz inwokacja do przyszłych negocjatorów tego casusu z TSUE: Trybunał Sprawiedliwości od lat wykazuje nadmierne ambicje w regulowaniu prawodawstwa krajów członkowskich i ingerowania w British/ Polish/ Hungarian way of life, sposób i styl życia. Jego inwazyjność, bezwzględność, brak zdolności negocjacyjnych są znane i nie raz były powodem konfliktów z państwami członkowskimi, i stały się jednym z głównych powodów Brexitu. Bruksela do dziś nie wyciągnęła z tego wniosków. A w brytyjskiej, włoskiej czy węgierskiej prasie, częściej w konserwatywnej niż lewicowo-liberalnej, wciąż widzi się dyskusje nt. agresywnej inwazyjności i ambicjach politycznych Trybunału Sprawiedliwości, i o ciągłym „przeciąganiu liny” między Brukselą a państwami narodowymi. „Coraz bardziej kontrowersyjne wyroki, coraz silniejsza erozja tej instytucji, stworzonej przecież ze szlachetnych pobudek” – taki jest tenor tych debat. Ze „TSUE rutynowo ingeruje w najbardziej podstawowe prawa rządów, wybranych przecież w wolnych wyborach”, i że „to nominaci z Komisji Europejskiej tworzą dla nas prawo, a cały system jest minitorowany i dopinany przez Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu”.
Tak pisze konserwatywna prasa europejska. Kontrowersje wokół TSUE trwają od lat, od lat instytucja ta nie liczy się z dowodami i argumentami krajów członkowskich. Bruksela tworzy dla nas prawo, a Luksemburg je to siła, to sposobem aplikuje. A jeśli tak, czy sugestia wicepremiera Gowina nie jest jedynym rozsądnym wyjściem z sytuacji?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/409760-trybunal-sprawiedliwosci-dyktuje-polish-way-of-life