Nie ma majątku, prawa jazdy ani konta w banku. Jest uczciwy, wiarygodny i przyzwoity. Nie zje za nasze ośmiorniczek, a dla Polski zrobiłby wszystko. I nie można Go kupić. Dlatego jego wykrzywione zdjęcie ma straszyć ludzi. I dlatego sromotnie przegracie
— napisała na Twitterze pani Joanna Czarna, która sama się przedstawia, jako „taki tam… moher”. Lepiej nie można ująć powodów, które wywołują szaleńcze już wręcz ataki Platformy tzw. Obywatelskiej, obecnie totalnej opozycji w jej totalnym zacietrzewieniu na prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Więcej jeszcze: od 2005r. PO miała jeden cel, który przez kilka lat udawało jej się realizować z pożądanymi dla niej skutkami: ośmieszanie, zohydzanie i demonizowanie PiS, a imiennie Lecha i Jarosława Kaczyńskich w oczach obywateli. Pierwszy nie żyje, więc zakodowani w nienawiści usiłują pośmiertnie zdeptać Jego dobre imię, a i wykorzystać do swoich, partykularnych celów. Drugi żyje i działa, doprowadził partię do ponownego, wyborczego zwycięstwa, a po trzech latach sprawowania władzy do uzyskania najwyższych notowań popularności spośród wszystkich rządzących w państwach UE. Bezradność i zaślepienie w szeregach niereformowalnej PO są dziś tak wielkie, że wydaje się nie być takiego świństwa, do jakiego zdolni byliby „obywatelscy”, aby odsunąć PiS od władzy, ze szkalowaniem własnego kraju poza granicami i szukaniem obcej pomocy włącznie, odrażającą zdradą po prostu.
Historia jest wredna, bo historia przyznała rację prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, który dziesięć lat temu zdążył dolecieć do Tbilisi i uniemożliwić zajęcie całej Gruzji przez rosyjskie wojska, będące już tylko 40 km od stolicy, więc historię też trzeba zniszczyć. A że faktów się nie da, to przynajmniej pamięć o Polaku, który ostrzegał Europę i świat przed tym, co nastapiło kilka lat poźniej. W Gdańsku tzw. Koalicja dla Gdańska od tragicznie zmarłego polskiego prezydenta wolała forsować na patrona ulicy kandydaturę… brytyjskiej premier Margaret Thatcher. Tablice z nazwiskiem Lecha Kaczyńskiego „nieznani sprawcy” zamalowywali sprayem. W Warszawie toczyła się długa batalia o zachowanie nazwy Alei Armii Ludowej, w Bydgoszczy radni PO i SLD walczyli o ulice „Przodowników pracy” i „Al. Planu 6-letniego”, która zamiast prezydenta RP miała „uhonorować robotników, techników i inżynierów”, łódzki sąd administracyjny uznał zmianę nazwy Al. Armii Ludowej na Lecha Kaczyńskiego za… „nieważną”, podobne przykłady można mnożyć. Wyrywanie i zamalowywanie szyldów, oblewanie farbami pomników, „ujeżdżanie” posągu Lecha Kaczyńskiego, jak przez zakodowanego profana w Kraśniku, ubranie pomnika prezydenta zmarłego pod Smoleńskiem w koszulkę z napisem „Konstytucja, Jędrek!”, jak w Szczecinie, obfotografowane i umieszczone na Twitterze przez tzw. Komitet Obrony Demokracji, czy np. w Białej Podlaskiej… - jak długo jeszcze trwać będzie to szaleństwo rozpętanej przez PO w 2005r. „wojny polsko-polskiej”, w której „totalsi” ugrzęźli i nie potrafią wydobyć się do dziś, a której ostatnim przejawem są nienawistne billboardy z wykrzywioną twarzą Jarosława Kaczyńskiego na ulicach polskich miast i absurdalnymi podpisami?
Odpowiedzi, optymistycznej odpowiedzi, udzielają sami obywatele w sondażach, czy na portalach społecznościowych, jak właśnie pani Joanna Czarna, w nawiązaniu do wielkiej akcji PO – prób plakatowej dyskredytacji PiS przez wiecznie wczorajszych zwolenników„żeby było, tak jak było”:
Nie ma majątku, prawa jazdy ani konta w banku. Jest uczciwy, wiarygodny i przyzwoity. Nie zje za nasze ośmiorniczek, a dla Polski zrobiłby wszystko. I nie można Go kupić. Dlatego jego wykrzywione zdjęcie ma straszyć ludzi. I dlatego sromotnie przegracie…
I jednemu nikt nie zaprzeczy, choćby się bardzo starał: że o takim wpisie, a takiej charakterystyce znajomi od „Sowy i przyjaciół”, czołówka i członkowie Platformy tzw. Obywatelskiej, pozbawionej władzy przez samych obywateli, nie mogą i nie śmią nawet pomarzyć…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/409471-jedynym-celem-po-jest-sponiewieranie-nazwiska-kaczynskich