Na początku 1944 roku Heinrich Himmler zorientował się, że przygotowywany jest zamach na Adolfa Hitlera. Postanowił wykorzystać sytuację, jaka powstałaby po zamachu do przejęcia władzy i zawarcia separatystycznego pokoju z zachodnimi mocarstwami, przeciwko Rosji Radzieckiej. Do tego potrzebował kogoś nowego, nie obciążonego brzemieniem dotychczasowych działań (czytaj: zbrodni). Wydawało mu się, że Coco pasuje do tej roli znakomicie
— mówi portalowi wPolityce.pl Przemysław Słowiński autor książki „Kobiety wywiadu”.
wPolityce.pl: Coco Chanel znana jest głównie z tego, że zrewolucjonizowała modę i stworzyła popularne do dziś perfumy Chanel No. 5. Mniej znana jest jej współpraca szpiegowska na rzecz Niemców w czasie II wojny światowej. Jak Abwehrze udało się zwerbować Coco Chanel?
Przemysław Słowiński: Do pracy w niemieckim wywiadzie zwerbował ją Hans Günther von Dincklage, oficer Reichssicherheitshauptamt (RSHA) – Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. A jak? Przede wszystkim urokiem osobistym. Pięćdziesięciosiedmioletnia Coco znalazła się pod ogromnym urokiem trzynaście lat młodszego, dystyngowanego blondyna… „Jeśli kobiecie w moim wieku trafia się kochanek, trudno wymagać, żebym się interesowała tym, kto wystawił mu paszport” – tłumaczyła się ze tego już po wojnie. W 1941 roku pani Chanel pojechała wypełniać dla Niemców misję szpiegowską w Hiszpanii, w zamian za uwolnienie z obozu jenieckiego jej siostrzeńca. A więc kolejny powód. Być może odegrał tu również rolę jej antysemityzm? Antysemitką była przez całe życie, łagodząc tylko nieco swe poglądy w sprawie Narodu Wybranego, kiedy wymagały tego potrzeby prowadzonego biznesu. Tak było chociażby w czasie jej pobytu w Hollywood, gdzie sporą część klienteli stanowili przecież Żydzi. „Boję się Żydów i Chińczyków – twierdziła. – Ale Żydów bardziej”.
Na czym polegała jej współpraca z Niemcami? Jakie zadania realizowała?
Niestety, nie udało mi się zdobyć książki Hala Voughana „Sleeping with the Enemy. Coco Chanel’s Secret War”, w której być może znajdują się jakieś informacje na temat wykonywanych przez nią dla Niemców zadań. W innych źródłach, z których korzystałem, nie ma nic na ten temat.
Pod koniec wojny Chanel miała być pośrednikiem w rokowaniach szefa SS Heinricha Himmlera z premierem Wielkiej Brytanii Winstonem Churchillem. Jaką Niemcy miały propozycję dla Wielkiej Brytanii?
To było jej najważniejsze zadanie, które miała wykonać dla Niemców. Na początku 1944 roku Heinrich Himmler zorientował się, że przygotowywany jest zamach na Adolfa Hitlera. Postanowił wykorzystać sytuację, jaka powstałaby po zamachu do przejęcia władzy i zawarcia separatystycznego pokoju z zachodnimi mocarstwami, przeciwko Rosji Radzieckiej. Do tego potrzebował kogoś nowego, nie obciążonego brzemieniem dotychczasowych działań (czytaj: zbrodni). Wydawało mu się, że Coco pasuje do tej roli znakomicie.
Churchill mógłby zaakceptować taki plan. Już w 1943 roku proponował Rooseveltowi skierowanie wojsk alianckich na Bałkany, skąd wyruszyłyby na północ Europy i doszły do Polski, odcinając tym samym Armii Czerwonej drogę do Niemiec. Brytyjczycy i Amerykanie oszczędziliby w ten sposób przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy własnych żołnierzy i setki miliardów, jakie pochłonęło dłuższe prowadzenie wojny. Armia Czerwona zostałaby zatrzymana na Wiśle, a może nawet odepchnięta za Bug. A mogło być tak pięknie… Niestety Roosevelt nie zaakceptował tego planu. Otoczony rosyjskimi szpiegami i niechętny Churchillowi, którego podejrzewał o chęć rozszerzenia imperialnych wpływów Wielkiej Brytanii, przesądził o lądowaniu wojsk alianckich w Normandii, o co właśnie zabiegał Stalin. A gdy wojska alianckie przekroczyły Ren, nakazał opóźnianie ich marszu w stronę stolicy Niemiec, co umożliwiło Sowietom dojście do Berlina i zagarnięcie połowy kraju. Miliony lewicujących Amerykanów do dziś uważają Franklina Delano Roosevelta za najlepszego z wszystkich prezydentów USA, za mędrca i dobroczyńcę. Polacy, Czesi, Węgrzy czy Rumuni mają na ten temat zgoła odmienne zdanie. Dla nich prezydent Roosevelt to skończony głupiec i łajdak, który cynicznie oddał Stalinowi Europę środkowo-wschodnią jako łup, zwany eufemistycznie „sowiecką strefą wpływów”. Na skutek jego idiotycznej polityki kilkaset milionów ludzi cierpiało przez kilkadziesiąt lat komunistyczny terror.
Francuski ruch oporu skazał ją za zdradę. Nigdy jednak nie była niepokojona za swoją wojenną działalność. Dlaczego?
Po pierwsze, Paryż czasu wojny to nie była Warszawa z tego samego okresu. Działały biblioteki, teatry, kręcono filmy, pracowała Sorbona, można było wydawać książki, byle nie dotyczące tego, co aktualne. Reguły moralności politycznej także były tu zupełnie inne. W stolicy Polski granie czegokolwiek w cenzurowanym przez Niemców teatrze byłoby politycznym samobójstwem dla aktorów, autora i reżysera. Tam zresztą w ogóle nie istniały normalne teatry poza podłymi miejscami popularnej rozrywki typu varieté. W Warszawie istniał bardzo restrykcyjny kodeks, co wolno, a czego nie. W Paryżu oczywiście też istniał, ale reguły były dużo bardziej rozmyte. Działy się rzeczy obrzydliwe. Ludzie teatru uczestniczyli w uroczystościach na cześć Pétaina i w przyjęciach dla hitlerowskich dygnitarzy, otrzymując za to koncesje na działalność. Składali oświadczenia, że nie zatrudniają Żydów, podporządkowywali się cenzurze i zaleceniom propagandowym. Ludzie kultury, nawet ci wrodzy nazizmowi i reżimowi Pétaina, także korzystali z możliwości i nikomu nie przychodziło do głowy oskarżanie ich o kolaborację, jeśli tylko nie przesadzali w swoim serwilizmie.
Po drugie, kiedy jednak zaczęto ją niepokoić i aresztowano, po kilku godzinach została zwolniona, podobno na żądanie samego Churchilla. Zakres ten interwencji jest jednak nieznany i oddaje pole licznym spekulacjom. Dlaczego Churchill miałby interweniować w jej obronie? Odpowiedź na to pytanie zawarta jest w odpowiedzi na pytanie poprzednie.
Niektóre źródła twierdzą, że kosztowało ją to milion franków. Ale to również tylko spekulacje.
Jak praca dla niemieckiego wywiadu wpłynęła na jej powojenną karierę?
W sierpniu 1944 roku, kiedy Paryż został wyzwolony, Günther von Dincklage zaproponował Coco wspólną ucieczkę do Szwajcarii. Odmówiła, twierdząc, że nie ma się czego bać. Po aresztowaniu i wypuszczeniu jej na wolność, bojąc się widać dalszych restrykcji, uciekła w 1945 roku do Szwajcarii. Ale jeszcze w roku 1949 była wzywana na przesłuchanie do Francji, aby tłumaczyć się ze swojej działalności w czasie wojny. Do świata mody, powróciła w roku 1954, za sprawą… Christiana Diora, swego największego rywala. „Dior nie ubiera kobiet – stwierdziła. – On je tapiceruje”. Jej nowa kolekcja nie spotkała się jednak w Paryżu z dobrym przyjęciem, głównie za sprawą dawnych nazistowskich kontaktów. Rodacy wciąż nie chcieli jej wybaczyć zdrady, za jaką uważali sypianie z wrogiem. Odniosła za to sukces w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Polecamy materiały telewizji wPolsce.pl:
-
TYLKO DLA PRENUMERATORÓW – MAMY 100 KSIĄŻEK W PREZENCIE!
Zapraszamy do skorzystania z nowej promocyjnej oferty rocznej prenumeraty pakietu: tygodnik „Sieci” i miesięcznik „Sieci Historii”.
Każdy, kto teraz wykupi prenumeratę, otrzyma GRATIS książkę Jacka i Michała Karnowskich „Pilnujmy Polski!”. Regulamin promocji dostępny jest TUTAJ!
W prenumeracie nawet do 40% taniej. Pospiesz się!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/409368-nasz-wywiad-coco-chanel-byla-niemiecka-agentka