Nie wiem, czy Wirtualna Polska robi dobrze Robertowi Biedroniowi, pompując go do rozmiarów „polskiego Macrona” (tak, tak, panie Ryśku – to już nie dla Pana), ale wiem, że łapanki i nagonki urządzane przez jednych dziennikarzy na innych dziennikarzy, pod hasłem: „Jacyż oni nieobiektywni!”, dobre są do złożenia ich dokładnie tam, gdzie ważyły się losy niezależności np. „Rzeczpospolitej”. Czyli - na śmietniku. Nie chce mi się nawet wracać do pamiętnej, Onetowej kampanii o tym, jak to Stany Zjednoczone Ameryki Północnej objęły władze RP „sankcjami”. Po dementi strony amerykańskiej największemu portalowi w Polsce ziemia zaczęła palić się pod nogami tak szybko, że musiał interweniować sam redaktor Warzecha, publikując swoją wersję „obrony Sokratesa” – iż „sankcje” były w Onetowym tekście jedynie „skrótem myślowym”.
Dziś WP.PL pompuje Roberta Biedronia. Oczywiście, nie jest w tym osamotniona, a jednak poziom wazeliny może przyprawiać o mdłości. Np. w tekście Jakuba Majmurka, który zapałał do prezydenta Słupska miłością ponadplatoniczną.
Biedroń od dawna wyrastał poza Słupsk. W krajowej polityce funkcjonował jako punkt odniesienia i nadzieja dla lewicowo-liberalnych wyborców. (…) Po czterech latach w Sejmie i kolejnych czterech w samorządzie Biedroń udowodnił swój polityczny talent, pracowitość, umiejętność uczenia się na błędach. Dziś jest jednym z niewielu polityków, zdolnym dotrzeć do bardzo różnego elektoratu: inteligenckiego i plebejskiego, tego z dużych, średnich i z małych miast, silnie tożsamościowo lewicowego i pozbawionego wyrazistej, ideologicznej identyfikacji. Przypomina w tym – choć ciągle na o wiele mniejszą skalę – Aleksandra Kwaśniewskiego z kampanii 1995 roku czy Donalda Tuska z 2007. (…) Od dawna przestał być „gejem w polityce”, dzięki ciężkiej pracy wyrobił sobie pozycję poważnego polityka.
I tak dalej. Jak łatwo się domyślić, nie znajdziemy w tym tekście ani pół słowa o poważnych zarzutach, jakie płyną od kilku tygodni pod adresem Roberta Biedronia w związku z pedofilską aferą w Słupsku. Według wielu źródeł prezydent miasta miał co najmniej zbagatelizować doniesienia o koszmarach w domu kultury i nie wydać, mimo monitów, decyzji o kontroli w placówce. W tym czasie 34-letni instruktor tańca upijał tam i wykorzystywał seksualnie dziewczynki w wieku 13 i 14 lat. Może zatem także w dziedzinie przymykania oka na bezprawie pan Robert przypomina Kwaśniewskiego i Tuska? O jego programie politycznym wciąż wiadomo niewiele, poza tym, że chce walczyć z Kościołem i polską tradycją, a także promować małżeństwa jednopłciowe.
No i ma odważne hasło na kampanię, nawet jeśli jeszcze o tym nie wie. Rzucił je kiedyś w programie rozrywkowym, a brzmiało: „W moim przypadku boląca pupa to znaczy, że było dobrze”. Biorąc po uwagę fakt, że już na starcie jego „nowy projekt polityczny” ledwo doskakuje do progu 5 procent, można chyba już dziś zaryzykować stwierdzenie: będzie dobrze, panie Robercie.
TYLKO DLA PRENUMERATORÓW – MAMY 100 KSIĄŻEK W PREZENCIE!
Zapraszamy do skorzystania z nowej promocyjnej oferty rocznej prenumeraty pakietu: tygodnik „Sieci” i miesięcznik „Sieci Historii”.
Każdy, kto teraz wykupi prenumeratę, otrzyma GRATIS książkę Jacka i Michała Karnowskich „Pilnujmy Polski!”. Regulamin promocji dostępny jest TUTAJ!
W prenumeracie nawet do 40% taniej. Pospiesz się!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/409336-wp-pompuje-biedronia-do-rozmiarow-polskiego-macrona