To co wyprawia totalna opozycja, to nie są żadne „wpadki”, to są upadki. I nie mają końca.
Kandydat Platformy Obywatelskiej na prezydenta Warszawy, Rafał Trzaskowski popisał się rękodzielnictwem przyklejając szybę w drzwiach swojej fanki taśmą biurową. I miał to być numer popisowy Rafałka, a okazał się pośmiewiskiem internetu.
Co gorsza, ten nieudany czyn szlachetny został zaprezentowany w internecie przez samego szefa sztabu wyborczego Trzaskowskiego, posła PO Cezarego Tomczyka. Niedoszłego rzecznika premier Ewy Kopacz, bo PO przegrała wybory.
Patrząc na efekty pracy rzecznika, zaczynam podejrzewać, że to on wymyślił słynnego kotlecika, który wąchała Ewa Kopacz w pociągu Pendolino, co TV pokazywała do znudzenia, psując wbrew propagandowym oczekiwaniom, wizerunek szefowej PO.
Ten passus jej podróży „po tym kraju” był równie głupi i szczeniacki jak przyklejanie szyby przez leminga Trzaskowskiego. Było się czym chwalić w internecie? Gdyby się Tomczyk nie wychylił, nie wyszłoby na światło dzienne, że ten amerykański model zdobywania zwolenników „door to door”, po polsku „od drzwi do drzwi” to zwykła, dodajmy prymitywna, ustawka.
Ponoć kandydat PO całkiem przypadkowo zapukał do drzwi, ponoć, jakiejś swojej sąsiadki, a w rzeczywistości pani Bożeny, skarbniczki KOD-u na Ursynowie. Na dodatek przyjaciółki rudej baby, zakłócającej spotkania Patryka Jakiego z mieszkańcami stolicy, rozgogolonej, rozwrzeszczanej i pozwalającej sobie na ubliżanie starszym ludziom, z zastosowaniem rękoczynów.
Pani Bożena została źle poinstruowana i całkiem przypadkowo przygotowała stół na powitanie przypadkowo odwiedzającego ją sąsiada. Ma się tych sąsiadów na Ursynowie, cały kwiat establishmentu.
A dlaczego to nie odwiedził pan Trzaskowski zwykłych obywateli, np. na Pradze? Albo mieszkańców wyczyszczonej kamienicy? A dlatego, że strach się bać, a pieszczoch posktomunistycznej prominencji jest zwykłym tchórzem, za to stanowisko prezydenta stolicy należy mu się jak hipsterom cafe latte z sojowym mlekiem, pasionym ideologią lewactwa z „Krytyki Politycznej”.
Propagandę trzeba umieć robić, nie może ona rodzić się w atmosferze paniki jakiegoś Cezarego Tomczyka. Jakiegoś, bo ten Cezary niczym się nie wyróżnił poza udziałem w sztabie wyborczym Ewy Kopacz, przyczyniają się do klęski PO w wyborach 2015 roku.
Ten poseł, tak jak cała totalna opozycja i jej zwolennicy jest oderwany od rzeczywistości, zwłaszcza wirtualnej. W internecie nic nie ginie, a co smakowitsze kąski propagandy totalnych, błyskawicznie się roznoszą, ośmieszając już i tak mocno skompromitowaną zagraniami zapożyczonymi z programu wychowania przedszkolnego.
To w piasku, zalegającym mózgi ideologów lewactwa liberalnego lęgną się matołectwa w rodzaju koszulek z napisem „konstytucja” zakładanych na pomniki wybitnych Polaków na Misia Uszatka i na torsy tłustych misiów z Sejmu oraz z poza Sejmu, nieutulonych w tęsknocie za prezes Gersdorf, półgłówków z KOD -u i Obywateli RP. Oni planują też „czarny marsz” czy coś podobnego, w obronie praworządności i konstytucji. A ludzie, czyli normalni obywatele mają te koszulki w nosie, tak jak i inicjatorów akcji obrony nadzwyczajnej kasty. Tymczasem wszystko idzie zgodnie z oczekiwaniami 82 procent obywateli, prowadzone są przesłuchania kandydatów do SN , a była prezes najwyraźniej będzie musiała odkleić się od fotela, na co zwrócił uwagę rzecznik Sądu Najwyższego, Michał Laskowski: jeżeli prezydent Duda mianuje nowego prezesa SN, „taka możliwość zapisana jest w ustawie, zostanie zmuszona okolicznościami do opuszczenia tego gmachu”. A co na to Komisja Europejska i Trybunał Sprawiedliwości UE”. Ani nie zmieni biegu wydarzeń, ani nie zmusi do cofnięcia reformy wymiaru sprawiedliwości, bo nie ma takiej mocy.
A totalnialsi nie mają takiej mocy, żeby fake newsami i „druzgocącymi” PiS wpadkami jej polityków zastraszyć naród, natomiast są w stanie skompromitować swoich prominentów, broniących Ludmiły Kozłowskiej, którą Bruksela wydaliła na Ukrainę, zakazując przebywania na terytorium strefy Schengen, z powodu podejrzanych źródeł finansowania tego NGOs-u, zagrażającego bezpieczeństwu państwa i wspólnoty.
Wie o tym społeczeństwo z telewizji publicznej i z mediów prawicowych, a przede wszystkim z internetu. Opozycja na próżno promuje swoich pogardzanych przez naród „idoli”, którzy wystąpili do Brukseli z apelem o wpuszczenie tej Ludmiły do Unii, bo oni bronią wolności. Oto ci obrońcy: Seweryn Blumsztajn, Róża Thun, Michał Boni. Marcin Święcicki, Elżbieta Bieńkowska. Słabo, słabiutko, równie bez polotu i znaczenia jak ubieranie się w koszulki z napisem „konstytucja”.
Banał, bo wszystko co czynią totalnialsi jest jednym wielkim banałem, pozbawionym treści, wymyślonym przez wykształciuchów w kraju i za granicą. Ludzie Sorosa, którzy wspierają i współfinansują antypolskie NGO-sy, to poprawni politycznie działacze z minionej już epoki, narzucający swoim wychowankom, czyli wykształciuchom, demagogię. Odwołują się do emocji, składają nierealne obietnice tworząc pozory przedstawicieli ludu. Styl uprawiania polityki znany z czasów komuny postkomuny. Oni popełniają te same błędy, ponieważ nie potrafią wyrwać się z propagandowych stereotypów, które już nie działają w świecie galopujących przemian.
I na koniec rada dla Rafała Trzaskowskiego: zamiast pukać w cudze drzwi, lepiej puknąć się w głowę. Może pomoże?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/409048-door-to-door-totalna-kompromitacja-rafala-trzaskowskiego