Rzeczywiście, w tej chwili pierwszym pytaniem, które słyszę to jest: „Czy pani się nie boi, czy państwo się nie boją?”. To są pytania zadawane przedsiębiorcom. Właściwie wszystkim osobom, które są zaangażowane w jakiekolwiek działania opozycyjne, społeczne po tej stronie, nazwijmy to – prodemokratycznej
– żaliła się w rozmowie z Dorotą Wysocką-Schnepf (wyborcza.pl) Magdalena Dobrzańska-Frasyniuk, żona Władysława Frasyniuka.
Biznes też się boi
– wtrąciła dziennikarka portalu wyborcza.pl.
Biznes się boi. Nie bał się za czasów Platformy, nie bał się za czasów AWS-u – bał się za czasów pierwszego PiS-u i boi się teraz
– potakiwała Dobrzańska-Frasyniuk.
Środowisko, które pojawia się najczęściej w moim otoczeniu gospodarczym jest środowiskiem (…), które docenia wolność, docenia demokrację, ale docenia też tolerancję
– podkreślała.
Nie obyło się też bez iście insurekcyjnej retoryki…
Gdybym zaczęła myśleć o ewentualnych konsekwencjach negatywnych, to byłby pierwszy krok do wycofania się. Nie biorę tego pod uwagę
– grzmiała żona Władysława Frasyniuka.
Pani podkreśla, że chce kształcić mądrą, otwartą, europejską młodzież
– zauważyła Dorota Wysocka-Schnepf.
Światową
– sprostowała Dobrzańska-Frasyniuk.
Światową nawet. No nie taką młodzież chce widzieć PiS w Polsce, mam wrażenie
– odpowiedziała dziennikarka portalu wyborcza.pl.
Ja sobie w ogóle nie wyobrażam tego, w którym kierunku nasza młodzież może pójść, jeżeli będziemy rzeczywiście kontynuowali tę ścieżkę, którą w tej chwili, pod auspicjami pani minister Zalewskiej wprowadziło Prawo i Sprawiedliwość. Dlatego, że mamy do czynienia, już nie chodzi o regres edukacyjny, my, tak naprawdę mamy w tej chwili do czynienia z praniem mózgów od szkoły podstawowej, kończąc na poziomie maturalnym, kształtowaniem sobie elektoratu, który będzie głupi, ślepy, historycznie nie dość, że niewykształcony, to myślenie o naszej historii będzie kompletnie à rebours do tego, co tak naprawdę w historii się wydarzyło. I w ten sposób PiS kształci sobie elektorat
– grzmiała żona byłego opozycjonisty z okresu PRL.
Najbardziej kuriozalne kwestie padły jednak w kontekście aktywności Agaty Kornhauser-Dudy.
Aktywności Pierwszej Damy Pani nie brakuje?
– zapytała Wysocka-Schnepf.
A jakiej aktywności?
– odpowiedziała pytaniem Dobrzańska-Frasyniuk.
Jakiejkolwiek…
– wyjaśniła dziennikarka.
No właśnie… To jest jedno z tych kłamstw PiS-u, prawda? W kampanii wyborczej widzieliśmy inteligentną, zdecydowaną, aktywną, wypowiadającą się kobietę. Po czym skończyła się kampania i jest dokładnie jak z prezesem Kaczyńskim. Nagle mamy zupełnie inną postać. To jest taki mój osobisty ból, czy też pretensja do Pierwszej Damy, bo to nie jest tylko i wyłącznie funkcja takiej „przystawki do męża”. To jest jednak funkcja, która w sposób mądry, aktywnie wykorzystany daje mnóstwo narzędzi do tego, żeby wspierać społeczeństwo w wielu obszarach
– twierdziła żona Władysława Frasyniuka.
Na pytanie „Dlaczego milczy?”, odpowiedziała:
Nie wiem. Bo się wstydzi? Gdybym miała myśleć o pani Agacie Dudzie w sposób pozytywny, to bym właściwie pomyślała, że jej po prostu jest wstyd. I to by w jakikolwiek, minimalny sposób przynajmniej ją tłumaczyło. Natomiast jeżeli nie jest tak, że się wstydzi, to znaczy, że po prostu nas wszystkich okłamali. Ona też.
I to by było na tyle. Nie ma to jak jednostronny wywiad, w którym dziennikarz wciela się w rolę suflera rozmówcy. To jeszcze media czy już klub towarzyski krytyków PiS?
gah/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/408995-wywiad-czy-pogaducha-kuriozalne-slowa-zony-frasyniuka
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.