Nie chodzi o to, by wybrać 44 sędziów. Musimy wybrać najlepszych - mówi w środowej „Rzeczpospolitej” przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa Leszek Mazur.
CZYTAJ WIĘCEJ: Przewodniczący KRS w tygodniku „Sieci”: Sąd Najwyższy wpisuje się w podejście kwestionujące legitymacje TK. WYWIAD
Pytany, o sprawę jawności przesłuchań kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego przez zespoły Krajowej Rady Sądownictwa, Mazurek wyjaśnił, że to postępowanie zgodne z przepisami.
Praca w zespołach jest pracą jawną, z tym że nie transmitowaną - transmitowane są tylko posiedzenia plenarne Rady
—mówił w „Rz”. Dodał, że wynika to „z ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa”.
Dopytywany o możliwość wprowadzenia pełnej transparentności przesłuchań Mazur tłumaczył, że „w latach 2014-2017 do obsadzenia było 12 wakatów. Do konkursu zgłosiło się 18 kandydatów, żaden nie stawił się przed KRS, nie był przez nią wysłuchiwany”.
Teraz szum jest o to, że wysłuchania odbywają się za zamkniętymi drzwiami, choć ich efekt każdy zainteresowany będzie mógł poznać
—dodał.
Mazur zapytany, kiedy poznamy ostateczną listę kandydatów, która trafi do prezydenta Andrzeja Dudy, odpowiedział, że „może do tego dojść jeszcze w sierpniu”.
Jako przewodniczący mam za zadanie zwołać posiedzenie Rady, jeśli zajdzie taka potrzeba
—mówił dla gazety.
Przewodniczący KRS wyjaśnił, że na liście może ich maksymalnie 44 kandydatów.
Choć dopuszczam, że na liście do prezydenta nazwisk będzie mniej
—powiedział.
Chodzi przecież o to, by wybrać najlepszych wśród kandydatów, a nie wykorzystać limit miejsc
—podkreślił.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/408832-szef-krs-o-przesluchaniach-kandydatow-na-sedziow-sn