W środowisku filmowym od czasu do czasu wybuchają skandale i skandaliki, o których media mainstreamowi uparcie milczą. Skrajne upolitycznienie obu poprzednich prezes/ ek PISF, niedawna seria obrazów Wojciecha Smarzowskiego /„Wesele”, „Dom zły”/, sprzedającego w świat karykaturę Polski i Polaków, tępych, prymitywnych, zapijaczonych, kinowa post-komunistyczna propaganda jak „Pokłosie” Pasikowskiego, „Ida” Pawlikowskiego czy „Pokot” Agnieszki Holland i Kasi Adamik. To wszystko – żeby nie było wątpliwości – z naszych podatków. Nepotyzm – finansowanie przez PISF prac rodziny działaczki politycznej Agnieszki Holland, lepszych, gorszych, a zdarza się, że antypolskich, jej siostry Magdaleny Lazarkiewicz, córki Kasi Adamik, do niedawna szwagra, Piotra Lazarkiewicza. Choć może cóż, to tylko wyjątkowo utalentowana rodzina? Wysyłanie na międzynarodowe festiwale obrazów twórców wyłącznie lewicowych, jak Paweł Pawlikowski, legitymizujących post-komunistyczne spojrzenie na kilka dekad polskiej mizerii albo lewicowo-liberalny vollapuk „Małgośki Szumowskiej”. Ta lista dla śledzących wydarzenia polskiego światka filmowego, jest długa lub bardzo długa. Zrewoltowanego przeciw aktualnej władzy, skrajnie stronniczego i upolitycznionego, blokującego projekty nielicznych kolegów - konserwatystów. A oto historia jednego z nich, Krzysztofa Wojciechowskiego, i jednego tylko jego projektu, „Wielki Książę”, opowiadającego o polskiej drodze do wolności, od Powstania Listopadowego do Marszu Niepodległości 2017.
Ale najpierw – kim jest Krzysztof Wojciechowski? Niestety, trzeba o tym przypomnieć, bo to jedno z nazwisk „zamilczanych na śmierć” przez dziś wyłącznie lewicowo - liberalne magazyny branżowe. A więc wybitny scenarzysta i reżyser, zrealizował ok. 200 dokumentów i kilka fabuł / m.in.”Kochajmy się”, „Antyki”, „Róg Brzeskiej i Capri”/, ponad 20 nagród, m.in. na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Krótkometrażowych w Oberhausen, Srebrne Lwy na FFF w Gdańsku, nagroda im. Andrzeja Munka, Srebrny Ekran, przyznawany przez środowisko filmowe, etc, etc. Trzeba dodać, że wszystkie fabuły tego reżysera – konserwatysty powstały w latach 70., potem, w wolnej Polsce nie dostał już tej szansy. Podobnie było z nagrodami. Potem, w 1981 roku, na fali solidarnościowego entuzjazmu, udało mu się zrealizować dokument „Szarża, czyli przypomnienie kanonu”. Dokument, wychodząc od jednej sceny, wyrównywania buldożerem terenu śmietniska na Wólce Węglowej, dokładnie w miejscu zwycięskiej szarży 14. Pułku Ułanów Jazłowieckich we wrześniu 1939 roku – pokazywał staranne niszczenie przez reżim komunistyczny miejsc symbolicznych w historii Polski. Film miał jeszcze promocję w kinach studyjnych.
Potem dopiero w 1997 roku Wojciechowskiemu udało się zrealizować film telewizyjny „Historia o proroku Eliaszu z Wierszalina”, rzecz na podstawie opowiadań Włodzimierza Pawluczuka. Lecz mimo że scenariusz został napisany z wybitnym poetą Ernestem Bryllem, mimo że miał świetną recenzję znakomitego reżysera Stanisława Różewicza / patrz: fabuła „Westerplatte”/, dopiero kiedy Bryll został wymieniony na Mariana Pilota, projekt został zrealizowany. No i wyemitowano go o godz. 13, czyli w czasie zerowej oglądalności. Wkrótce okazało się, że świetny reżyser – konserwatysta jest w czasach III RP nawet mniej potrzebny, co w okresie komuny. Podobnie działo się wtedy z wybitnym twórcą kina Antonim Krauze oraz innym niezwykłym talentem, Grzegorzem Królikiewiczem. W 2007 roku, udało się Wojciechowskiemu wypielgrzymować fundusze na dokument „Komendant Szary”. Opowiada historię podwójnego bohatera, Antoniego Hebdy. W 1945 roku rozbił więzienie UB w Kielcach i uwolnił ok. 500 więżniów. A w kilka dekad póżniej został jednym z przywódców Solidarności. Interesującym wątkiem w tym filmie jest sprawa próby otrucia Anny Walentynowicz przez jej szpicla, współpracownicę radomskiej SB, Ewę Soból. „Komendant Szary”, to znowu kronika polskiej historii, napisana tragicznymi losami wybitnych Polaków. Z mojej pamięci wyłania się jeszcze jeden dokument Krzysztofa Wojciechowskiego z tego okresu, opowiadający o księdzu – poecie, Janie Twardowskim. Zapadają w pamięć sceny leżącego, jak się okazało, na łożu śmierci poety oraz jego rozważania na temat życia, śmierci, przyrody, poezji. Lata całe trwało kwerendowanie i zbieranie pieniędzy, by nakręcić fabularyzowany dokument pt.”Historia Młota czyli dwie Polski”. Na koniec powstał, widziałam, bardzo interesujący. Został nawet wyemitowany przez TVP, naturalnie w późnych godzinach nocnych, żeby przypadkiem nie obejrzał tego nikt poza chorymi na insomnię. Ale kiedy reżyser próbował, w ramach realizacji polityki historycznej Dobrej Zmiany, zrealizować na tej podstawie fabułę, nic z tego nie wyszło. Dobra Zmiana wciąż powtarza – nie.
No i ostatni rozdział sagi pt. samotność polskiego filmowca – konserwatysty oraz niechcianych tematów, „Wielki Książę”. Scenariusz powstał w 2012 roku, a w kolejnym roku Wojciechowski otrzymał kilka recenzji od takich autorytetów literatury, filmu oraz nauk historycznych jak Krzysztof Zanussi, Jerzy Hoffman, Marek Nowakowski i prof. Andrzej Nowak. Zanussi, przy okazji szef Zespołu Filmowego Tor, pisał: ”Postać wielkiego Konstantego, to jeden z najciekawszych tematów do filmu historycznego o XIX wieku. W postaci księcia obrazuje się wielki dramat relacji Rosji i Europy …. Scenariusz rokuje szansę na poruszenie naprawdę wielkiego tematu…”. I prof. Andrzej Nowak: ”Pan Krzysztof Wojciechowski, reżyser o znakomitym wyczuciu spraw rosyjskich …. Wybrał niezwykle celnie węzeł spraw polsko – rosyjskich w postaci wielkiego księcia Konstantego Pawłowicza, w jego relacjach z odradzającym się ruchu niepodległościowym, z majorem Walerianem Lukasińskim, z polskim społeczeństwem i Rosyjskim Imperium … Zrealizowanie tego projektu mogłoby stać się zaczynem nowej debaty – nie tylko historycznej. Bardzo zdecydowanie rekomenduję ten projekt do dalszych etapów realizacji”. I na koniec recenzja wytrawnego mistrza reżyserii Jerzego Hoffmana: ”Major Lukasiński – postać bohaterska i tragiczna nie zasługuje na zapomnienie. Wielki książę Konstanty – okropny satrapa, zakochany w Wojsku Polskim i szykanujący to wojsko w dążeniu do ideału, to bohater godny Szekspira. Widzę dużą szansę na bardzo znaczący film”.
Czy tak pozytywne recenzje tuzów literatury, filmu i nauk historycznych plus interes narodowy powinny skłonić TVP do realizacji „Wielkiego Księcia”? Oczywiście. Czy skłoniły? Nie. I to jest pierwszy skandal. Drugi to argumentacja, dlaczego tego nie zrobiła. Najpierw Krzysztof Magowski, kierownik Działu Rozwoju APTViF TVP dowodził, że „Polacy podczas Powstania Listopadowego nie rozmawiali ze sobą na tematy polityczne”, i odrzucił scenariusz za „nadmiar monologów o polskiej i europejskiej polityce, o wartości słowa >polskość< i znaczeniu patriotyzmu”. Okazało się, że tekst zbyt mocno interesuje się takimi pojęciami jak polskość i patriotyzm! Ciekawa konstatacja w 22. wówczas roku wolnej Polski, prawda? Pytania brzmią: jakim dorobkiem szczyci się Krzysztof Magowski, żeby podważać autorytet recenzentów - tuzów polskiego kina, Krzysztofa Zanussiego i Jerzego Hoffmana? I jaką politykę historyczna uprawia ten stosunkowo mało znany dokumentalista, odpowiedzialny za duże projekty TVP?
Ale to nie koniec dramatu, była i odsłona druga. W 2017 roku Krzysztof Wojciechowski wysyła cały pakiet, scenariusz „Wielkiego Księcia” i recenzje, do dyrektora Redakcji Filmowej Macieja Muzyczuka. Nazwisko i dorobek twórczy jeszcze mniej znane niż Magowskiego. Ten w ogóle nie był uprzejmy znakomitemu reżyserowi odpowiedzieć. Rok 2018 i akt trzeci: prezesem TVP, telewizji jakby nie było misyjnej, zobowiązanej do realizacji państwowej polityki historycznej, która TVP przez osiem lat rządów PO miała nie powiem gdzie, Jacek Kurski. Po lekturze pakietu, pan prezes, szybko zareagował i zalecił, by scenariusz realizować. Spotkanie, już oficjalne, z Maciejem Muzyczukiem, pytanie o producenta, odpowiedż Wojciechowskiego, że już jest, szef Zespołu Filmowego Tor, któremu szefuje Krzysztof Zanussi. I znowu scenę zalega milczenie. Krzysztof Zanussi czeka na znak z TVP, żeby przejść do etapu przygotowawczego, a TVP dalej milczy. Aż 20 lipca reżyser Krzysztof Wojciechowski otrzymuje z Biura Programowego TVP list takiej oto treści: ”Realizacja filmu o tematyce historycznej z okresu Powstania Listopadowego byłaby niewątpliwie ogromnym wkładem w edukację historyczna polskiego społeczeństwa, jednakże z uwagi na aktualnie prowadzone projekty filmowe oraz możliwości finansowe spółki…. Telewizja Polska nie jest w stanie – bez koproducenta wiodącego zrealizować pańskiego projektu”. Jak to? „Wielki Książę” byłby „niewątpliwie ogromnym wkładem w edukację historyczną społeczeństwa”, żadnych zastrzeżeń artystycznych czy historycznych, była już na realizację zgoda prezesa, koproducent czeka na telefon, a projekt zostaje skasowany? Dlaczego?
Niedawno, po Mundialu, prezes Telewizji Jacek Kurski publicznie ogłosił, że Firma zarobiła na transmisjach i całym businessie, ok. 10 mln złotych. Czy gdyby nieduża cześć z tej kwoty wsparła sfinansowanie „Wielkiego Księcia”, stałoby się jakieś narodowe nieszczęście? Po drugie, właśnie dowiedzieliśmy się, że Polska Fundacja Narodowa dysponuje budżetem ok. 200 mln złotych. Po trzecie, rząd, parlament, elektorat wciąż upominają się, zwłaszcza po ostatnich aferach na linii Warszawa – Jerozolima, Waszyngton, Bruksela - o bardziej intensywną i skuteczną politykę historyczną. Czy PFN zamierza te 200 mln przeznaczyć wyłącznie na procesowanie się o „polskie obozy śmierci”? Nietrafione pomysły jak ten z Kusznierewiczem? Czy nie powinna – już dobrze wiemy, jaką wartość promocyjną mają historyczne filmy fabularne – częścią tej sumy podzielić się z TVP i wspólnie realizować fabuły i seriale? Pójść drogą takich potęg jak Stany Zjednoczone, Niemcy, Rosję i opowiadać prawdę o naszej nie skażonej przez imperializm, kolonializm i ludzką mizerię paru kontynentów, historii? Wyjść z prawdą i skonfrontować ją z kłamstwami antypolskich filmów kinowych, ogłupiających pro-niemieckich seriali i skandalicznych spektakli teatralnych? Nie można się zgadzać na to, że w świadomości świata tkwi jak cierń informacja, że Polacy byli współsprawcami Holocaustu, że to upadek Muru Berlińskiego jest symboliczną datą upadku Imperium Zła, a nie działalność „Solidarności”, kto w I i II wojnie światowej był katem, a kto ofiarą. Trzeba przypominać o zwycięstwie pod Grunwaldem, wiktorii wiedeńskiej i uratowaniu Europy przed turecką nawałą, o Bitwie Warszawskiej i roli Polski w powstrzymaniu Rosji Sowieckiej w jej marszu do Lizbony. O roli, jaka spełniło podczas rosyjskiej ofensywy na Berlin Powstania Warszawskiego, wkładzie Polaków w zwycięstwo II wojny, wojny secesyjnej /Kościuszko i Pułaski/, uczestnictwo w Wiośnie Ludów, motywy „Rzeczpospolita – państwem bez stosów”, „1000 lat Zydów w Polsce”, a więc jak byli w XIII, XIV i XV wieku ekspulsowani z Anglii, Francji i Hiszpanii i lądowali w Polsce, antropologu i badaczu Bronisławie Malinowskim w Australii i na wyspach Melanezji, inżynierze Erneście Malinowskim w Peru, cywilizowanie przez Polaków Syberii i, naówczas, kolonii karnej, Australii. I wielu, wielu innych fascynujących tematach.
Może kiedy prezes Jacek Kurski, któremu przecież nie można zarzucić braku patriotyzmu czy sabotowania rządowej polityki historycznej, wróci po honeymoon do pracy, zainteresuje się jak podwładni realizują jego zalecenia? Pracowałam wiele lat na Woronicza, dziś na „listach płac”, czyli w czołówkach widzę wiele nazwisk z tamtych lat, a Jacek Kurski z pewnością zna termin „sieroty po prezesach”. Polskie kino i telewizja ma w dziedzinie polityki historycznej ogromne zaległości do odrobienia – realizacja „Wielkiego Księcia” znakomitego reżysera Krzysztofa Wojciechowskiego może być sygnałem, że TVP traktuje tę sprawę poważnie.
„Sieci”: Nie będzie świętych krów - Jacek Karnowski w rozmowie z ministrem Zbigniewem Ziobro porusza problem sprawiedliwego osądzania przedstawicieli elit. To trzeba przeczytać!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/408588-droga-przez-meke-filmowca-patrioty
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.