Sporo nam wyjaśniła/potwierdziła reakcja poszczególnych osób i środowisk na sprawę podziękowania pani Lyudmyle Kozlovskiej za dalszą obecność na terytorium państwa polskiego, a co za tym idzie, na terytorium Unii Europejskiej.
CZYTAJ O SPRAWIE: Ludmiła Kozłowska została wydalona na Ukrainę! Kramek protestuje: „Polski rząd mści się na mojej żonie za moje działania”
Zawodowa internetowa katarynka zapłakała jako pierwsza, „Gazeta Wyborcza” zawyła w drugim rzucie, politycy opozycji uderzyli na trwogę w trzecim. Patrzmy z ciekawością, kto jeszcze tęskni na finansowaną ze wschodnich i sorosowych pieniędzy aktywistką środowisk marzących o nowym majdanie nad Wisłą.
CZYTAJ TAKŻE: Internauci komentują sprawę Ludmiły Kozłowskiej: „Nareszcie. Teraz czas na wydalenie pana Kramka”. ZOBACZ KOMENTARZE
Ten jęk warto odnotować także dlatego, że pokazuje nam jaką fikcją jest deklarowany cel wydalonej działaczki - walka o demokrację. Gdyby tak było, zamiast płakać, że nie może już robić agitatorsko-rewolucyjnej roboty w Polsce, pani Ludmyla szybko otarłaby łezkę, zakasała rękawy i zabrała się do budowy demokracji na Ukrainie czy w Rosji. Ileż tam tematów! Oligarchizacja życia społecznego, politycznego i gospodarczego, przecież większość majątku narodowego znajduje się w rękach kilkuset osobowych klik! Zabójstwa dziennikarzy, przejęcia niepokornych mediów, pobicia, brutalna cenzura i państwowa propaganda! Wreszcie wielkie strumienie pieniędzy wpływające na politykę, płynące nie wiadomo skąd i dokąd.
Dla prawdziwie wierzącego w sorosowe dogmaty aktywisty to przecież wspaniałe pole do pracy, naprawiania, zmieniania. To wielkie wyzwanie, ziemia do zawojowania.
Czyż pan Kramek nie powinien podążyć tam natychmiast za ukochaną? Czyż wspólnie nie powinni kolportować w internecie i na murach miast ukraińskich i rosyjskich instrukcji jak „wyłączyć prąd”, jak podpalić kraj, jak obalać parlamenty? To może chociaż jakaś azjatycka satrapia?
Nasza skromna, poturbowana Polska jakoś przetrzyma bez tej pary bojowców, ale tam, tam mogą naprawdę się przydać.
A jednak - pchają się tutaj. Wyjaśnienie wydaje się tylko jedno: sponsorzy taką właśnie wydali instrukcję. Taka jest treść zlecenia. I nie o walkę o demokrację tu chodzi.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kozłowska odgraża się, że nie zakończy swoich działań! „Będę robiła swoje. Nie ważne skąd”. Pomoc oferuje jej poseł Szczerba
PS. Swoją drogą, patrząc na niektóre głosy w tej sprawie, w tym kataryniarskie płacze, przypomniał mi się „Montaż” Volkoffa (Wolkowa). Agentura wpływu właśnie w takich momentach jest uruchamiana.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/408261-czy-kozlovska-i-kramek-wylacza-teraz-prad-na-wschodzie