Moglibyśmy wydawać nawet 50 proc. PKB na wojsko i nigdy nie obronimy się sami (…). Jeśli nie będziemy w silnych sojuszach, to po prostu się nigdy nie obronimy. Nie podpisujemy umów. Nasze relacje z Amerykanami i NATO są pod wielkim znakiem zapytania. Relacje z UE też są narażone na szwank

– biadoliła w TOK FM posłanka PO Joanna Mucha, komentując słowa prezydenta wypowiedziane podczas Wielkiej Defilady Niepodległości w Warszawie.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: RELACJA. Wielkie obchody Święta Wojska Polskiego na 100-lecie Niepodległości. Na pl. Piłsudskiego widowisko „Wolność we krwi”

Joanna Mucha - inaczej jak Rafał Trzaskowski - stwierdziła , że nie ma nic przeciwko defiladom i że są one potrzebne, a „stulecie niepodległości tłumaczy większy rozmach”. Ale nie byłaby sobą, gdyby nie sprowadziła wszystkiego wyłącznie do krytyki i złośliwości.

Nie możemy zapomnieć jednak, że to była parada tych i tego, co nieobecne. Chodzi np. o Antoniego Macierewicza czy pana Misiewicza, którzy otrzymywali wysokie wynagrodzenia, a nic Polsce dobrego nie przynieśli. I tego co nieobecne, czyli tych wszystkich zamówień, które nie zostały zrealizowane

– mówiła posłanka PO.

Mucha próbowała też drwić z deklaracji prezydenta o możliwym przyspieszeniu wzrostu nakładów na obronność.

Moglibyśmy wydawać nawet 50 proc. PKB na wojsko i nigdy nie obronimy się sami (…). Jeśli nie będziemy w silnych sojuszach, to po prostu się nigdy nie obronimy. Nie podpisujemy umów. Nasze relacje z Amerykanami i NATO są pod wielkim znakiem zapytania. Relacje z UE też są narażone na szwank

– straszyła wręcz.

PiS chwali się, że wydał cały budżet z MON. Ale na co wydał? Na samoloty dla VIP-ów (…) i Wojska Obrony Terytorialnej. A dla naszych żołnierzy odświeża się hełmy sprzed lat

– dodała.

kpc/TOK FM