Jak po Wielkiej Defiladzie Niepodległości w dniu Święta Wojska Polskiego, jaka odbyła się na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie, można było napisać na Twitterze? „Bez żadnej uszczypliwości, ale mam wrażenie że na paradzie wzdłuż przemarszu było stosunkowo mało ludzi. Ktoś widział na miejscu?”.
To naprawdę zadziwiające. Można powiedzieć niebywałe. Na 120 tysięcy ludzi oszacowała policja ogólną liczbę widzów obserwujących paradę. Licząc dość ostrożnie. Niektóre media doszukują się większej liczby widzów. Skąd więc ten „nieuszczypliwy”, ale bez żadnych wątpliwości odbiegający od stanu rzeczywistego rachunek? Kto miał przesłonięte oczy, żeby napisać tak fałszywą rzecz? Zrobiła to była dziennikarka TVN 24 Karolina Hytrek-Prosiecka, kiedyś prowadząca program „Biznes i świat od rana”, następnie przez około półtora roku dyrektor ds. komunikacji profesjonalnej ligi piłkarskiej Ekstraklasa. Jest żoną reportera TVN Dariusza Prosieckiego.
O co Karolinie Hytrek-Prosieckiej chodziło? W jej wpisie przede wszystkim widoczna jest intencja zdegradowania znaczenia i odbioru defilady.
O czym my tu mówimy? Co to za sukces? Co to za pokaz, jeśli było „stosunkowo mało ludzi?”
— oto najkrótszy komentarz do wpisu Karoliny Hytrek-Prosieckiej. Słowo „stosunkowo” pełniło rolę bufora, gdyby ktoś chciał przycisnąć autorkę, do czego miało się ono odnosić. Do Parady Zwycięstwa 9 maja każdego roku w Moskwie? A może do parady wojskowej w stolicy Korei Północnej Pjongjangu z okazji 70-lecia Koreańskiej Armii Ludowej? Co poetka miała na myśli? – ciekaw jestem. Bo jeśli idzie o wymienione defilady, to istotnie w Warszawie było „stosunkowo” mało ludzi. A na pewno mniej niż w dwóch pięknych stolicach.
Po krótkim namyśle, przestałem być ciekaw, o co szło Karolinie Hytrek-Posieckiej. Wprawdzie niby zajmuje się sportem, ale naprawdę całą swoją duszą, obszerną i głęboką mentalnością i przyzwyczajeniem, które jest druga naturą, tkwi w sposobie widzenia świata przez mainstreamowi media wierne i poddańcze Platformie Obywatelskiej, nienawidzące PiS.
Pani Karolina Hytrek-Prosiecka jest zapewne wielką fanką Rafała Trzaskowskiego i tak jak dla jej idola – oczywiście tylko w perspektywie patrzenia nań jako na kandydata prezydenta Warszawy – i jego partyjnego środowiska wraz z sojuszniczą Nowoczesną, defilada z okazji święta Wojska Polskiego nie była dla wszystkich Polaków, lecz tylko dla wyznawców PiS. W istocie, zdaniem Karoliny Hytrek-Prosieckiej, Wielka Defilada Niepodległości podzieliła Polaków. Dopiero po zwycięstwie w najbliższych wyborach parlamentarnych koalicji Platformy i Nowoczesnej parada będzie świętem całej wspólnoty Polaków – wróży z fusów Katarzyna Lubnauer, a wierzy Karolina Hytrek – Prosiecka. I tysiące jej podobnych. Tysiące, które próbują narzucić swój punkt widzenia milionom.
— Jeśli nie można z pogardą wyrazić się o defiladzie, bo nie było takiego pretekstu, to przynajmniej pokażmy jej prawdziwy nikły odbiór społeczny – pomyślała była dziennikarka TVN. Prawdopodobnie jest nawet głęboko przekonana, że miała rację, oceniając liczbę widzów.
Jej punkt widzenia jest świetnym potwierdzeniem punktu widzenia totalnej opozycji. Świadomości karmiącej się wyłącznie alternatywną rzeczywistością. Nie tą prawdziwą, która jest na dotknięcie ręki, którą można dotknąć, jeśli się posłucha, o czym mówią Polacy, np. o tym, że trzeba zmienić sądownictwo. Którą można przeżyć we wspólnocie Polaków, świętując razem z wojskiem oglądając paradę w rocznicę zwycięstwa nad bolszewikami w 1920 roku, pod dowództwem marszałka Józefa Piłsudskiego. Marszałka, nie generała.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/408202-nieprzypadkowo-widzi-na-defiladzie-malo-ludzi
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.