Część radców zagroziła opuszczeniem nadzwyczajnej sesji rady miasta. Radni byli oburzeni postępowaniem prezydenta Słupska, który zwołał specjalną sesję i poszedł na urlop. Na obradach się nie pojawił
—informuje Radio Gdańsk.
Robert Biedroń ma w tym tygodniu zaplanowane spotkania polityczne w nadmorskich miejscowościach. Na sesji radni mieli głosować nad przyznaniem dodatkowych funduszy na „remonty dwóch przedszkoli za ponad dwa miliony oraz programu zagospodarowania wód opadowych za 37 mln złotych”. Część radnych zagroziła zerwaniem qourum jeżeli prezydent nie pojawi się na zwołanej nadzwyczajnej sesji rady miasta.
To jest niepoważne. Dziwi nas to jako radnych, że prezydent zwołuje sesję, zwołuje radnych, którzy też zmieniają swoje plany w tym urlopowe, a sam na tą sesję nie przychodzi. Jest to dla mnie niepokojący sygnał, że traktuje radnych instrumentalnie. My poważnie traktujemy - w przeciwieństwie do pana prezydenta - problemy miasta. Gdybyśmy wyszli, to postawilibyśmy kolegów i koleżanki radnych w bardzo trudnej sytuacji. Dlatego zostajemy
—mówił radny Jerzy Mazurek ze Słupskiego Porozumienia Samorządowego.
Jak ustalił reporter Radia Gdańsk, prezydent złożył wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji rady miasta 2 sierpnia i tego samego dnia złożył również wniosek o urlop.
kk/Radio Gdańsk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/407296-biedron-zwolal-rade-miasta-i-poszedl-na-urlop