Szokujący przykład arogancji i buty elit sędziowskich! Rzecznik prasowy Sądu Najwyższego grozi głowie państwa odpowiedzialnością przed Trybunałem Stanu, jeśli prezydent nie uzna kuriozalnego i uderzającego w porządek prawny orzeczenia SN. Przy okazji SN opublikował komunikat, w którym podważa argumentację Kancelarii Prezydenta oraz wybitnych prawników, którzy ostro skrytykowali decyzję sądu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Prezes Przyłębska: Skład SN naruszył konstytucję, jak również przepisy Kodeksu postępowania cywilnego
Jeśli rząd – premier czy minister – nie będzie respektował postanowień Sądu Najwyższego, wówczas właściwym dla takiego zachowania będzie Trybunał Stanu. Jest za to odpowiedzialność karna..(…) Nie można dokonywać sobie wyboru, że tych postanowień nie będziemy respektować, a te będziemy
– stwierdził w rozmowie z TOK.FM Michał Laskowski, rzecznik Sądu Najwyższego.
To jednak nie koniec. Oprócz szokujących wypowiedzi medialnych, Laskowski przygotował też komunikat, który opublikowano na stronie Sądu Najwyższego.Mają one na celu wyjaśnienie „szeregu nieporozumień” w kontekście ocen wczorajszego orzeczenia SN.
Po pierwsze, Sąd Najwyższy nie zawiesił działania ustawy, a jedynie orzekł o zawieszeniu stosowania paru precyzyjnie oznaczonych przepisów tej ustawy. Zastosowany środek zabezpieczenia ma więc wąski zakres zarówno przedmiotowy, jak i podmiotowy, albowiem oddziaływuje w odniesieniu do kilkunastoosobowego grona sędziów SN, którzy ukończyli 65 lat.
– stwierdził Laskowski.
Czy aby na pewno? Wczoraj Laskowski stanowczo stwierdził przecież, że jest to decyzja, „która zgodnie z prawem powinna spowodować to, że zarówno KRS, jak i prezydent, do czasu rozstrzygnięcia tych kwestii przedstawionych w zadanych pytaniach, do tego czasu nie będą podejmować dalszych czynności, w tych procedurach, które dalej się toczą w odniesieniu do sędziów, którzy 65. rok życia ukończyli”.
Zdaniem SN, racja stosowania art. 111 § 1 i § 1a, art. 37 oraz art. 39 ustawy o SN zależy ściśle od sposobu rozumienia prawa unijnego oraz od tego, czy te przepisy nie pozostają w kolizji właśnie ze standardami wypracowanymi w prawie unijnym.
Dlatego podstawą tego zawieszenia nie są wyłącznie, a nawet nie przede wszystkim, przepisy Kodeksu postępowania cywilnego, ale również przepisy Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (art. 267 akapit 3) i Traktatu o Unii Europejskiej (art. 4 ust. 3). W konsekwencji, trzeba zauważyć, że decyzja o zawieszeniu stosowania przepisów dotyczy nie merytorycznego rozpoznania sprawy, w której zadano pytanie, a kwestii wstępnych opisanych w tych pytaniach, a więc materii, w której orzekać ma Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Decyzja ta zmierza do zapewnienia efektywności przyszłego wyroku Trybunału.
– czytamy w komunikacie.
Teza postawiona w komunikacie SN była wczoraj i dziś wielokrotnie i skutecznie podważana przez prawników i sędziów, także w portalu wPolityce.pl.
Sąd Najwyższy rozpatrywał zupełnie inna sprawę. Przy rozpatrywaniu tej zupełnie innej sprawy, zamiast się skoncentrować na orzeczeniu, czy odpowiedzi na pytanie, SN zajął się czymś zupełnie innym, czyli swoim własnym składem i tym, czy ten skład może w ogóle orzekać w tej sprawie. To jest całkowite nieporozumienie. Sąd, jaki by się nie zebrał, powinien się zebrać taki, który może rozpoznawać dana sprawę, a nie zawracać stronom właściwego postępowania głowy tym czy sąd jest właściwy i we właściwym składzie, czy też nie.
– tłumaczył mec. Adam Tomczyński w portalu wPolityce.pl.
Laskowski odniósł się także do art. 755 k.p.c., który stał się podstawą do „zabezpieczenia” i „zawieszenia” zapisów ustawy o SN.
Po czwarte, przechodząc na grunt przepisu współkształtującego podstawę prawną rozstrzygnięcia o zawieszeniu stosowania wyżej wskazanych przepisów, to jest na grunt art. 755 § 1 k.p.c., wskazać raz jeszcze trzeba, że podstawą zawieszenia są łącznie stosowane przepisy Kodeksu postępowania cywilnego i przepisy Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej (art. 267 akapit 3) oraz Traktatu o Unii Europejskiej (art. 4 ust. 3).
– informuje SN.
Z tak postawionym problemem nie zgadza się kancelaria prezydenta oraz spore grono wybitnych prawników.
Na podstawie przepisu, który jest przepisem KPC, ustawy z 1964 roku, takiego przepisu, który stanowi podstawę zabezpieczenia próbuje się wyprowadzać tego typu argumentację, która zupełnie jest niewłaściwa dla kwestii związanych z zadawanymi w trybie pytań prejudycjalnych dla TSUE kwestiami. Nie może KPC i ten tryb zabezpieczenia, który jest wskazywany z art. 755 nie może być podstawą do forsowania nieistniejącej w polskim systemie prawnym instytucji „rzekomego” zawieszenia stosowania przepisów ustawy. Nie ma w polskim systemie prawnym żadnego zawieszenia stosowania przepisów ustawy. A wspomniane przez SN przepisy nie dają podstawy byśmy mogli mówić o jakimkolwiek zawieszeniu przepisów ustawy.
– mówił dziś prezydencki minister Paweł Mucha.
CZYTAJ TAKŻE:Minister Mucha: Nie mamy ustroju, który polega na tym, że arystokracja sędziowska rozstrzyga o sprawach kluczowych
Przedstawiciele Sądu Najwyższego kreują się także na męczenników, którzy są rzekomo zastraszani i poddawani presji.
Podsumowując, orzeczenia SN mogą być rzecz jasna krytykowane, warto jednak aby była to krytyka merytoryczna i oparta na argumentacji prawnej, a nie na gołosłownych stwierdzeniach, a nawet – w niektórych wypadkach – niedopuszczalnych inwektywach czy groźbach. Wypowiedzi, które nie są poparte merytoryczną argumentacją nie mogą być uznane za poważne, a w przypadku, gdy ich autorami są przedstawiciele organów państwa są ponadto niestosowne.
– stwierdzają w komunikacie.
Niech odpowiedzią na ten lament będą słowa wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego prof. Mariusza Muszyńskiego, który kontrargumentował orzeczenie SN w portalu wPolityce.pl.
My musimy się naprawdę poważnie zastanowić, gdzie jest granica psucia państwa. SN jest organem państwa. Działa w granicach prawa i wykonuje tylko prawem nakazane zadania. Nie ma samoświadomości i zdolności do kreowania sobie zadań i podstaw prawnych do ich realizacji. Ten „wyczyn” SN pokazuje jak bardzo reforma jest tam potrzebna. I Izba Dyscyplinarna.
– stwierdził dziś prof. Muszyński w rozmowie z naszym portalem.
Czy to merytorycznej dyskusji tak bardzo boją się dziś sędziowie Sądu Najwyższego? Skąd ta histeria i hipokryzja? Czym są bowiem słowa sędziego Laskowskiego, który straszy prezydenta Trybunałem Stanu? To ewidentna groźba i to całkowicie niedopuszczalna.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Co za absurd! Kandyduje do SN, ale podważa konstytucyjność powoływania sędziów!
WB
-
W najnowszym numerze tygodnika „Sieci” Stanisław Janecki w artykule „Skarżący do Niemca” pisze, że odwoływanie się do Niemców jako ostatecznej instancji, także moralnej, jest jedną z najbardziej perfidnych metod walki z własnym państwem. To trzeba przeczytać!
Do najnowszego wydania tygodnika „Sieci” został dołączony specjalny DODATEK Z OKAZJI: ROCZNICY POWSTANIA WARSZAWSKIEGO!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/406539-sad-najwyzszy-straszy-prezydenta-dude-trybunalem-stanu