Nie tylko na Węgrzech rośnie apatia polityczna. Także w Polsce słabną opozycyjne tendencje. Czyżby Polacy zaakceptowali myśl, że zostaną okradzeni z wolności? - zastanawia się była dziennikarka TVP Monika Sieradzka na łamach niemieckiego portalu poświęconemu polityce wschodniej „ostpol.de”.
W 2015 r. KOD miał niewielkie stoisko przed KPRM w Warszawie - początkowo była to ławka z kilkoma krzesłami, potem pojawiły się namioty, wreszcie przyczepa. W tym opozycyjnym miasteczku zawsze coś się działo: demonstracje, dyskusje i kłótnie, działacze z całego kraju nabierali sił dla żmudnej walki na konserwatywnej polskiej prowincji, kierowcy mijając miasteczko zdejmowali nogę z gazu, i trąbili na znak solidarności
—wspomina Sieradzka. Ale – jak dodaje – miasteczka opozycji już od kilku tygodni nie ma.
Symboliczne stoisko zniknęło! To dla mnie szok. Nie ma już śladu po małej wyspie opozycji. Wszystko zniknęło
—lamentuje była dziennikarka TVP.
Czyżbyśmy Polacy już pogodzili z tym, że zostaniemy okradzeni z naszej wolności? Jesteśmy narodem kochającym wolność – a przynajmniej za taki się uważamy! Na ścianach lubimy wieszać portrety naszych przodków, którzy stawiali opór okupantom, a wreszcie komunistom. Ale teraz nie dostrzegamy nawet, że nasze wolności są stopniowo, krok po kroku, ograniczane
—ostrzega Sieradzka. Według niej ostatni bastion tej wolności, Sąd Najwyższy, w ostatnich tygodniach upadł. Czyli dostał się pod kontrolę rządu.
Większość rządząca przeforsowała tę ustawę tuż przed wakacyjną przerwą Sejmu. Nie tylko zagraniczni czytelnicy nic z tego nie rozumieją. PiS ciągle wymyśla nowe zmiany legislacyjne by uczynić reformę sądownictwa skomplikowaną i nieprzejrzystą - nie tylko dla urzędników w Brukseli, ale także dla własnych obywateli
—twierdzi była dziennikarka TVP i stała komentatorka „ostpol.de”. Polaków to jednak nie obchodzi, bo jak zaznacza Sieradzka „nie ma to wpływu na ich codzienne życie”, i zamiast się martwić o los sędziów wolą „cieszyć się pięknym latem”. To oczywiście także jest winą PiS.
Dzięki 500+- flagowego projektu PiS - więcej rodzin niż kiedykolwiek może wyjechać na wakacje. Gospodarka kwitnie, konsumpcja rośnie. Po co więc zawracać sobie głowę politykami w Warszawie?
—pyta. Według niej „Polacy milczą i odgrywają tym samym rolę, którą wyznaczył im reżyser Kaczyński. A mianowicie rolę statystów.
Jeśli pewnego dnia obudzimy się na sali sądowej i nie będziemy mieli szans na sprawiedliwy i niezależny proces, będzie już za późno
—histeryzuje Sieradzka dalej. Ale jest nadzieja. A tę nadzieją jest „obywatelskie nieposłuszeństwo”.
Pocieszam się nieco sarkastycznie i ironicznie tym, że moi ziomkowie lubią się buntować. W Polsce jest całkiem normalne, ba, jest się nawet dumnym z tego, że obchodzi się prawo. Dlatego nie wyobrażam sobie dyktatury w Polsce. Wierzę w skłonność do nieposłuszeństwa, którą mamy we krwi. Jestem ciekawa, czy moja wiara okaże się uzasadniona lub naiwna.
—tłumaczy była dziennikarka TVP.
JJW, ostpol.de
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/406314-byla-dziennikarka-tvp-skarzy-sie-niemcom-na-apatie-polakow