Sporą dyskusję wywołał tweet ambasadora Niemiec związany z rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego. Trzeba to powiedzieć wprost: Rolf Nikel nie wykazał się niczym nadzwyczajnym. To, co napisał, to obowiązek najwyższego przedstawiciela Niemiec w naszym kraju. Obowiązek, który jest tylko gestem - najtańszym z możliwych.
Ambasador napisał:
Ze smutkiem i wstydem oddajemy hołd pamięci ofiar niewyobrażalnego niemieckiego okrucieństwa w Powstaniu Warszawskim. Oddajemy hołd odwadze Polaków, którzy stawili opór. Na znak pamięci wszystkie niemieckie przedstawicielstwa dyplomatyczne w Polsce opuściły flagi do połowy masztu.
Ileż to zachwytów wywołały te słowa w mediach społecznościowych! Ale czym tu się zachwycać? Ambasador państwa, które zrównało Warszawę z ziemią, uprzednio ją ograbiając, jeśli chce się wykazać minimum empatii i prawdy historycznej, musi tak pisać 1 sierpnia. Nic go to nie kosztuje.
W przeciwieństwie do konkretnych działań, które mógłby podjąć, gdyby faktycznie jako Niemiec chciał się uderzyć w piersi za zbrodnie popełnione przez swoich rodaków. Mógłby np. zaapelować do rządu federalnego o podjęcie rozmów z Polską ws. należących się nam reparacji wojennych. Albo choć zwrotu dzieł sztuki, o których oddaniu władze niemieckie nie chcą nawet słyszeć. Mógłby zaapelować o niemieszanie się władz politycznych i sądów niemieckich do „poprawiania” polskiej demokracji. Już raz budowaliśmy nasze państwo po swojemu. Szło nam całkiem nieźle. Aż przyszli Niemcy. W porozumieniu z Sowietami.
Albo na początek (tylko na początek!) - skoro tak mu zależy na symbolicznym pojednaniu i zadośćuczynieniu - zaproponować władzom Warszawy sfinansowanie wymiany wszystkich tablic przypominających o mordach „hitlerowców” na adekwatne – wspominające o Niemcach.
Niemiecka dyplomacja ma wiele możliwości wykazania się w rocznicę wybuchu powstania w moim mieście. Wybrała te najskromniejsze, które ucieszą tylko Polaków o postkolonialnej mentalności.
To oni podnoszą argument, że w takim dniu nie wypada mówić o pieniądzach. A przecież właśnie dziś wypada najbardziej. Dziś zbrodnie, za które nie zapłacono, przemawiają jaskrawiej. Zdjęcia zniszczonej Warszawy i wspomnienia bestialstwa Niemców najdobitniej ilustrują, o co nam chodzi w temacie reparacji.
Opuszczenie flag i trzy zdania na Twitterze jutro przeminą. A polityka Niemiec wróci na swoje tory – podtrzymywania europejskiej supremacji przy notorycznym pouczaniu maluczkich oraz udawania, że dawne grzechy zostały w pełni odkupione. Nie zostały, Panie Ambasadorze.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/406219-slowa-ambasadora-niemiec-to-gest-najtanszy-z-mozliwych
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.