Rozumiem, że kierował się pewnym zamysłem – połączenia święta stulecia odzyskania niepodległości ze świętem demokracji, jakim mogłoby być to referendum - tylko w naszym odczuciu pan prezydent nie wziął pod uwagę tego, jak zachowuje się dzisiaj część sił politycznych, totalna opozycja, która uniemożliwia praktycznie realizacji takich szczytnych idei
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl minister Jacek Sasin, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wniosek prezydenta ws. referendum odrzucony! Karczewski: Głównie termin i koszty przechyliły szalę w stronę decyzji, którą podjęliśmy
wPolityce.pl: Co przeważyło o takiej, a nie innej decyzji w sprawie wniosku prezydenta o referendum: data obchodów 100-lecia odzyskania niepodległości wskazywana jako „niefortunna”; czy też zapowiedzi bojkotu referendum przez opozycję, co miałoby doprowadzić – jak przekonują politycy Prawa i Sprawiedliwości – do niechcianego sporu w tak ważnej sprawie?
Minister Jacek Sasin: Te dwie kwestie, które pan poruszył, są ze sobą w nierozerwalny sposób związane. Moglibyśmy rzeczywiście uznać datę 11 listopada i szlachetne pobudki pana prezydenta, aby częścią obchodów stulecia odzyskania niepodległości była również możliwość wypowiedzenia się przez naród w najważniejszych kwestiach, które będą dotyczyć przyszłości, czyli kolejnych stu lat niepodległości. Jednak te szlachetne pobudki zostały niestety całkowicie zdezawuowane i odrzucone przez polityków radykalnej, totalnej opozycji. Nie można od tego abstrahować. A w związku z tym, nie można i nie chcieliśmy dopuścić, aby stulecie odzyskania niepodległości, które powinno być dla nas wszystkich okazją do dumy, zamienić w kolejne pole politycznej bitwy i dać opozycji możliwości wytyczenia kolejnej bitwy z legalnym rządem, z większością parlamentarną i głową państwa. Stąd uznaliśmy, że data 11 listopada jest niefortunna.
Apelowaliśmy do pana prezydenta, żeby rozważyć jej zmianę. Bo co do samej idei referendum, co do samego pomysłu, aby pytać obywateli o to, jak powinna być urządzona Polska, podchodzimy w sposób bardzo życzliwy. Uważamy, że rzeczywiście takie referendum mogłoby się odbyć i mogłoby dać nam dobry materiał, aby tworzyć nową ustawę zasadniczą. Pan prezydent nie podzielił naszego poglądu. Konsekwentnie trwał przy dacie 11 listopada i głównie to spowodowało, że większa część senatorów PiS wstrzymała się od głosu nad tą inicjatywą.
A apel ministra Pawła Muchy do senatorów, aby nie odbierali Polakom prawa do wyrażenia własnego głosu w tak istotnej sprawie?
My słuchamy uważnie tego apelu, jak również tego co mówi w tej sprawie pan prezydent i zaznaczamy wyraźnie, że nie jesteśmy przeciwni tej idei. Jeśli pan prezydent uzna, że należy rozważyć możliwość powrotu do tego pomysłu referendum w innym terminie, w bardziej sprzyjających okolicznościach, to jesteśmy gotowi taką inicjatywę poprzeć. Bo jak podkreślam, podzielamy pogląd pana prezydenta, że głos Polaków w tej sprawie jest niezwykle ważny.
Po wetach do ustaw sądowych prezydent Andrzej Duda wyszedł z własną inicjatywą. Może tym razem role powinny się odwrócić i to PiS mogłoby zaproponować jakiś projekt, który wyszedłby naprzeciw tym problem, o których Pan mówi?
Panie redaktorze, nie jest naszą intencją rywalizować z panem prezydentem. Ta inicjatywa referendalna wyszła z Pałacu Prezydenckiego i wydaje mi się, że my jako PiS, nie powinniśmy ścigać się z panem prezydentem w tej sprawie. Mamy własne inicjatywy, jeśli chodzi o prace nad konstytucją: rozpisaliśmy ankietę, zebraliśmy opinie ekspertów, jest przygotowany materiał. Zgadzam się, że drugą częścią tego procesu mogłoby być zdanie społeczeństwa wyrażone w referendum. Dlatego deklarujemy i zachęcamy, że jeśli pan prezydent chciałby wrócić do tego pomysłu, jeśli byłaby taka jego wola, w jakimś porozumieniu z PiS, tak aby uniknąć na przyszłość tych sytuacji, to my jesteśmy gotowi ją poprzeć. Mówił zresztą o tym publicznie pan prezes Jarosław Kaczyński. Ale wychodzenie teraz z własnym pomysłem, mogłoby zostać odczytane jako próba rywalizacji z panem prezydentem o to, kto będzie autorem referendum. Tego chcielibyśmy uniknąć.
Czy w takim razie zabrakło dobrej komunikacji Pałacu Prezydenckiego z PiS? Miały miejsce spotkania marszałka Senatu z wiceszefem Kancelarii Prezydenta. Może potrzeba było spotkań na szczycie?
Niewątpliwie inicjatywa, którą pan prezydent zgłosił 3 maja rok temu, była jego autorskim pomysłem. Nie była w jakiś sposób wcześniej konsultowana z PiS. Potem rzeczywiście były te szczegółowe rozmowy na etapie sformułowania wniosku do Senatu, gdzie te kwestie, o których wcześniej mówiłem, były poruszane. Powtórzę, pan prezydent nie podzielił naszego poglądu. Ale też nie mam o to pretensji. Bo rozumiem, że kierował się pewnym zamysłem – połączenia święta stulecia odzyskania niepodległości ze świętem demokracji, jakim mogłoby być to referendum - tylko w naszym odczuciu pan prezydent nie wziął pod uwagę tego, jak zachowuje się dzisiaj część sił politycznych, totalna opozycja, która uniemożliwia praktycznie realizacji takich szczytnych idei. Rzeczywiście, być może – ale jest to bardziej pytanie do przedstawicieli Kancelarii Prezydenta i samego prezydenta – warto było rozmawiać na ten temat bardziej intensywnie. Ale mam wrażanie, że ze strony PiS była taka chęć dialogu i szukania kompromisu, nie zabrakło tutaj dobrej woli. Bo przecież to my zgłaszaliśmy kompromisową datę wraz z wyborami do Parlamentu Europejskiego. Pewnie można było szukać także innych, dobrych terminów. Pan prezydent jednak obstawał tutaj przy swoim pomyśle i stąd taki efekt końcowy.
Rozmawiał Adam Kacprzak
CZYTAJ WIĘCEJ:
OGLĄDAJ TAKŻE TELEWIZJĘ WPOLSCE.PL:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/405703-sasin-opozycja-zamienilaby-swieto-100-lecia-w-kolejna-bitwe