Było strasznie. Mam klaustrofobię, był upał, leżeliśmy tam z Wojtkiem Kinasiewiczem z pół godziny. W dodatku baliśmy się, że jak nas w tym bagażniku złapią, to będzie upokarzająca scena. (…) Politycy opozycji, z nielicznymi wyjątkami, nie chcieli z nami protestować. Nas też miało być więcej. Chciałem, żebyśmy dostali się do Sejmu, ale nie żebyśmy fikali przez barierki. Zresztą nie wygramy z policją na siłę
—mówi w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Paweł Kasprzak, pytany o akcję wjazdu na teren Sejmu w bagażniku samochodu poseł Joanny Schmidt.
CZYTAJ WIĘCEJ: „Dość już kpiny z państwa”. Jest zawiadomienie do prokuratury ws. Joanny Schmidt i jej akcji wwożenia Obywateli RP do Sejmu w bagażniku
Lider Obywateli RP pytany o plan wejścia na teren Sejmu z pomocą posłów opozycji, którzy mieli utworzyć szpaler chroniący manifestujących przed interwencją policji, sam przyznaje, że pomysł był „zbyt piękny”.
Wzywałem ludzi, obiecując realny opór. Jestem słusznie krytykowany, że protestowałby więcej ludzi, gdyby nie te bojowe zapowiedzi. Ci, których nie stać na takie zachowania, woleli nie przyjść. Ale nie dlatego biję się w piersi, tylko dlatego, że nasz scenariusz się nie udał. Gdybyśmy na terenie Sejmu urządzili dużą demonstrację z posłami opozycji, to ludzi by do nas dołączyli
—przyznaje Kasprzak w rozmowie z Donatą Subbotko.
Umówiliśmy się z PO i Nowoczesną, że dostaniemy się tam z ich posłami, ich samochodami. Samochód Ryszarda Petru nie był brany pod uwagę, a skorzystaliśmy z niego z Wojtkiem Kinasiewiczem, co było niezgodne z ustaleniami i zostało uznane za nielojalność. Jestem idiotą politycznym - nie przewidziałem, że Schetyna, który zawarł świeże sojusze z Lubnauer, nie zechce wyjść do nas i stanąć obok Petru
—dodaje.
Co ciekawe, Kasprzak odnosząc się do ochrony przez policję wejścia na teren Sejmu przyznaje, że funkcjonariusze nie muszą mieć plakietek z imieniem i nazwiskiem, co sugerował chociażby Grzegorz Schetyna.
To oddziały prewencji występujące w szyku zwartym, nie muszą mieć plakietek. Jak kogoś wynoszą z demonstracji, też się nie przedstawiają
—tłumaczy.
CZYTAJ TAKŻE: Gdzie tu logika? Kasprzak w amoku: „Jeżeli łamiemy prawo to po to by pokazać niekonstytucyjność tego prawa”
Pytany o możliwe prowokacje, stwierdza:
Wydaje się, że na razie prowokacji nie ma, ale wystarczy, żeby ktoś podstawiony pierdyknął workiem z czerwoną farbą w twarz policjanta, i zacznie się jatka. Dlatego tak namawiam na nieagresję
—podkreśla.
Jak lider Obywateli RP tłumaczy niską frekwencję na protestach przed Sejmem i Pałacem Prezydenckim?
Niska frekwencja na protestach w tym roku to skutek wysokiej frekwencji z poprzedniego roku. Ludzie myślą: zmobilizowaliśmy się i nic. (…) Jeśli jest silna alienacja wobec systemu, a nie ma poczucia realności zmian, to następują patologiczne efekty. (…) Dlatego podejrzewam, że frekwencja w wyborach samorządowych będzie niska i przegramy. PiS nie będzie musiał niczego fałszować
—wróży Kasprzak.
Inna patologia to wzrost werbalnego radykalizmu. Owszem, uzasadniony. Ale im bardziej ludzie są radykalni, tym mocniej reagują na bierność otoczenia - w efekcie grupa radykałów topnieje. Rośnie w niej poczucie osamotnienia i gwałtowność reakcji, żeby obudzić innych. Jak uczy historia, dochodzi wtedy do terroryzmu. (…) Boję się gwałtowności
—przyznaje.
Kasprzak w rozmowie z Subbotko mówi również o swojej współpracy z politykami opozycji. Lider Obywateli RP nie ukrywa, że jest zawiedziony ich postawą.
Grzegorz Schetyna powiedział, że cóż on może zrobić - siedzi w Sejmie, gdzie większość ma PiS. Nie da się nic zrobić. (…) Od dawna namawiam polityków: dobra, ale wbij se, człowieku, do głowy, że takie słowa jak „wybory” na wiecach są zakazane. Jeśli nie chcecie bronić samoistnych wartości, chociaż to markujcie. Wprowadźcie element realnego oporu. Ale oni nie są w stanie tego, cholera, zrozumieć
—mówi, dodając, że postawienie na Schetynę i Petru zakończy się klęską.
Oni niechętnie wychodzą poza Sejm. (…) Posłowie uważają, z czym się nie zgadzam, że ich miejscem pracy jest Sejm, a zadaniem - udział w głosowaniach. Ale my chcieliśmy, żeby podnieśli tyłki i podeszli do płota - wtedy byłaby szansa na ten wiec na terenie Sejmu. Ale, poza wyjątkami, nie wyszli
—dodaje z żalem.
W rozmowie nie mogło zabraknąć wątku rozliczeń z obecnym rządem i prezydentem w przypadku ew. wygranej opozycji w wyborach.
Muszą ponieść odpowiedzialność. Chociaż potem, uważam, nowy prezydent mógłby ułaskawić takiego Dudę. Jestem miękki. Ale prawo jest prawem i powinni zostać osądzeni
—mówi.
Teraz pod Sejmem protestowałem nie przeciwko temu, co ludzie do niego krzyczeli, chociaż uważam to za przesadę - ale przeciw temu, że biegli za staruszkiem. Nie wolno tego robić
kk/Gazeta Wyborcza
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/405701-kasprzak-w-gw-o-protestach-i-wspolpracy-z-opozycja