Niedawno świat obiegła wiadomość, że dwaj włoscy naukowcy udowodnili, jakoby Całun Turyński nie miał nic wspólnego z Jezusem z Nazaretu, a więc nie może być autentycznym płótnem pogrzebowym Chrystusa. Antropolog Matteo Borrini i chemik Luigi Garlaschelli ogłosili wyniki swych badań na łamach ostatniego numeru czasopisma „Journal of Forensic Science”, chociaż ich praca datuje się na rok 2014. Przedstawione przez nich rewelacje zostały natychmiast podchwycone i nagłośnione przez media na całym globie.
Nie mówi się jednak o tym, że rezultaty badań dwójki Włochów zostały uznane za niewiarygodne przez wszystkie środowiska syndonologów na świecie. Obawiam się, że głos większości naukowców zagłębionych w tej tematyce może nie przebić się do opinii publicznej, dlatego postaram się pokrótce przytoczyć argumenty przemawiające za tym, że rezultatów wspomnianej pracy nie można brać na serio.
Po pierwsze, Borrini i Garlaschelli nigdy nie należeli do żadnych zespołów naukowych badających bezpośrednio Całun Turyński, ani nawet nie widzieli go z bliska.
Po drugie, pominęli w swej pracy rezultaty wcześniejszych badań nad relikwią, m.in. takich lekarzy, jak Pierre Barbet, Frederik Zugibe, Matteo Bevilacqua, Gilbert Lavoie czy Niels Svensson, którzy doszli do całkowicie odmiennych wniosków.
Po trzecie zaś – i to najważniejsze – w swej pracy zastosowali metodę, która w żadnym wypadku nie może być uznana za miarodajną. Przeprowadzili bowiem analizę śladów krwi na całunie, posługując się ciałem żywego człowieka oraz manekinem, by stwierdzić, że takich plam na płótnie nie mógł pozostawić leżący mężczyzna, który został wcześniej ukrzyżowany.
Ich metoda posiada jednak zbyt wiele słabych punktów, których nie da się obronić. Przede wszystkim ciało człowieka martwego zachowuje się inaczej niż ciało człowieka żywego, a tym bardziej niż manekina wypełnionego krwią. Poza tym do eksperymentu użyto krwi ludzkiej pobranej od zdrowych dawców, podczas gdy wiadomo, że inaczej zachowuje się krew człowieka torturowanego, pobitego i odwodnionego, która jest bardziej gęsta niż w normalnym stanie, np. zawiera dużą ilość bilirubiny.
Ponadto symulacja przylegania dłoni do drewna trwała podczas eksperymentu zaledwie 10 sekund, podczas gdy wiadomo, że skazaniec wisiał na krzyżu przez kilka godzin. Tak więc trudno się spodziewać, by w obu przypadkach powstały takie same plamy krwi.
Włoscy naukowcy nie uwzględnili też podczas swych badań procesu ściągania zwłok z krzyża, oczyszczania ich oraz przygotowywania do pochówku, a przecież każda z tych czynności (np. zawijanie ciała w lniane płótno) miała wpływ na kształt pozostawionych śladów krwi.
Poza tym Włosi przyjęli z góry określone parametry, które wcale nie musiały być prawdziwe, jak np. bezwietrzna pogoda, konkretna wilgotność powietrza czy temperatura, która – według nich – wynosiła podczas ukrzyżowania 22 stopnie Celsjusza. Te wszystkie czynniki mają wpływ np. na szybkość krzepnięcia krwi, kierunek jej spływania czy kształt pozostawionych śladów. Problem polega jednak na tym, że gdyby któryś z tych parametrów uległ zmianie, wówczas otrzymalibyśmy zupełnie inny wynik. Jaką mamy jednak pewność, że tamtego dnia nie wiały żadne wiatry, a temperatura i wilgotność powietrza były dokładnie takie, jak sobie z góry założyli włoscy naukowcy? Oczywiście żadnej takiej pewności nie mamy, a wybór eksperymentatorów był całkowicie arbitralny. Dlatego też rezultaty ich badań nie mogą być uznane za wiarygodne.
Listę tego typu zarzutów wobec przyjętej metody badawczej dwójki Włochów można by ciągnąć jeszcze długo, ale poprzestańmy na tych, które wymieniłem. Już one w wystarczającym stopniu pokazują, że przedstawionych przez nich wyników nie można traktować poważnie.
Na koniec warto wspomnieć o pewnym znaczącym szczególe. Otóż Luigi Garlaschelli pracuje dla włoskiego Komitetu Badań nad Pseudonaukami. Jest to stowarzyszenie ateistów i agnostyków, które stawia sobie za cel walkę z zabobonami, a za takie uważa m.in. wiarę w prawdziwość relikwii. To właśnie ta organizacja sfinansowała pracę obu naukowców. Być może to był czynnik, który w największym stopniu wywarł wpływ na końcowy rezultat.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/405538-gorny-o-rewelacjach-dot-calunu-turynskiego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.