Szokujący przykład rozpasania i perfidii cwaniaków reprywatyzacyjnych! Hubert Massalski, współpracownik Marka Mossakowskiego przyznał, że Kamil Kobylarz - bliski znajomy Mossakowskiego, mógł za darmo mieszkać w lokalu przy Dahlberga 5, gdy w tym czasie, zwykłym lokatorom podnoszono czynsze i gnębiono tak, by ci opuścili swoje mieszkania. Co ciekawe, współwłaścicielem kamienicy był warszawski ratusz, ale jego urzędnicy nie sprawdzali kto pomieszkuje sobie w tej kamienicy i to za darmo.
Na trop tego skandalu wpadł wiceprzewodniczący komisji Sebastian Kaleta. To on pytał, czy ratusz wiedział o podejrzanym procederze związanym z Kamilem Kobylarzem i faktem, ze mieszka on za darmo w kamienicy przy Dahlberga 5. Przy okazji okazało się, że przejęcie kamienicy odbyło się za pełną wiedza i zgodą urzędników.
Spotkanie odnośnie przejęcia nieruchomości przy ul. Dahlberga 5 odbyło się w urzędzie dzielnicy. Przedstawiciele ratusza nie mieli problemu z tym, żebym to ja zarządzał tą nieruchomością.(…). Marek Mossakowski zapytał się czy nie byłoby problemem, aby Pan Kobylarz zamieszkał w lokalu przy Dahlberga 5.
– zeznał Massalski.
Kaleta dopytywał dlaczego więc Kobylarz mieszkał za darmo, a miasto nic o tym nie wiedziało.
Nie zgłaszałem tej sprawy.
– twierdził Massalski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Bezczelność i buta! Pomagier rekina reprywatyzacyjnego kpi z Komisji Weryfikacyjnej! „Nic nie pamiętam, nie odpowiem na pytania”
Do dyskusji włączył się przewodniczący komisji Patryk Jaki, który zwrócił uwagę na hipokryzję kamieniczników.
Dlaczego gnębiliście lokatorów przy Dahlberga, a kolega pana Mossakowskiego mógł mieszkać za darmo?
– pytał Jaki, ale Massalski unikał jednoznacznej odpowiedzi.
Podnosić stawki czynszu i brać czynsz od ludzi starszych i ubogich nie mieliście skrupułów, wysłaliście też do tych ludzi komorników, ale nie zrobiliście tego w przypadku kolego Mossakowskiego.
– stwierdził Patryk Jaki.
A skąd Massalski znał Mossakowskiego?
Do mojej rodziny zgłosił się Marek M.; zaproponował mojemu ojcu pomoc w odzyskaniu nieruchomości, które należały do mojej rodziny.]
– zeznał Hubert Massalski, który później został współpracownikiem Marka M.
Massalski zeznał, że jego ojciec próbował nieskutecznie odzyskać nieruchomości, które kiedyś posiadała jego rodzina. Około 2001 r. - zeznawał świadek - do jego ojca zwrócił się Marek M.; zaproponował podjęcie działań, które doprowadzą do skutecznego zwrotu nieruchomości. Ojciec Massalskiego przystał na tę propozycję.
Wśród nieruchomości, które udało się odzyskać Massalskim przy pomocy M. jest kamienica przy Francuskiej 30 na przełomie 2009 i 2010 r. Dodał, że towarzyszył Markowi M. m.in. w wizytach w Ministerstwie Infrastruktury, ale nie był już gościem Biura Gospodarki Nieruchomościami.
Później M. - jak powiedział Massalski - zaproponował mu współpracę w 2006 r. przy zarządzie nieruchomością przy Otwockiej 10 na warszawskiej Pradze-Północ. Przyznał, że jako zarządca dokonał podwyżek cen najmu lokali, a żaden z lokatorów takiej decyzji nie zaskarżył. Czynsze - jak mówił - wzrosły z ok. 3 na 12 zł za mkw. Dodał, że kolejnych podwyżek już nie był.
Mówił również, że prowadzone były działania eksmisyjne wobec lokatorów ze względu na zły stan techniczny budynku. Jak dodał Massalski, w tych działaniach uczestniczył m.in. prokurator.
WB,PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/405439-kolega-handlarza-mieszkal-za-darmo-a-dla-lokatorow-komornik