To nieszczęśliwy i nieprzemyślany pomysł. Tym bardziej, że chce się go połączyć z rocznicą 100-lecia odzyskania niepodległości
— powiedział Jan Olszewski w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Były premier polskiego rządu uważa, że propozycja prezydenta, by przeprowadzić referendum konsultacyjne dot. konstytucji jest niefortunnym pomysłem.
Karkołomna propozycja. Nie tylko nasze elity nie są przygotowane do debaty o zmianie konstytucji, ale również społeczeństwo, co pokazują choćby wybory, do których idzie mniejszość uprawnionych do głosowania
— stwierdził Olszewski.
Jego zdaniem, świadomość społeczna Polaków jest zbyt niska, by referendum mogło zakończyć się sukcesem.
W obecnie niskim stanie świadomości społecznej przeprowadzanie referendum konstytucyjnego, które wymaga wysokiej orientacji politycznej, byłoby błędem. Pytania referendalne są przygotowane dla politycznych elit. Referendum konstytucyjne byłoby klęską. Niska frekwencja skompromitowałaby inicjatywę głowy państwa. Obawiam się również o jakość odpowiedzi
— powiedział.
Olszewski przekonuje jednak, że ewentualna rezygnacja z referendum w 2018 roku nie musi być porażką prezydenta.
Nie musi być. Prezydent może wrócić do pomysłu zmiany konstytucji w innym terminie, po następnych wyborach. Zawieszając ideę referendum, z zapowiedzią powrotu do niej w stosowniejszym czasie, prezydent wykaże się odpowiedzialnością polityczną
— mówił.
Nie musi być mowy o porażce Andrzeja Dudy
— dodał.
Pytany, jak ocenia reformę sądownictwa odpowiedział, że jego zdaniem „sądy w Polsce muszą zostać zreformowane”.
To nie ulega wątpliwości dla nikogo, poza pewną częścią - górną - środowiska sędziowskiego
— mówił. Podkreślił jednak, że „reformy sądownictwa nie dokonuje się w ciągu kilku miesięcy, pół roku, roku”.
To długi proces wymagający daleko idących zmian
— dodał.
W jego ocenie „reforma sądownictwa jest dopiero przed nami”.
Zmiany w sądownictwie będą trwały wiele lat, a może nawet dekadę
— uważa Olszewski.
Adwokat pytany, czy w Sądzie Najwyższym „będzie teraz dwuwładza” odpowiedział, że „trudno mówić o dwuwładzy, gdy kompetencje prezydenta pozwalały załatwić tę sprawę metodą łagodnego przejścia”. Przypomniał, że „prof. Gersdorf wskazała osobę, która zastępuje ją podczas urlopu, a prezydent zaakceptował ten wybór”. Jego zdaniem „Gersdorf zmieniła zdanie pod naciskiem swojego środowiska”.
Widać, że myli się i jest już zmęczona, choć to zmęczenie nie przeszkodziło jej wystąpić z odczytem w Niemczech, który był skandaliczny
— mówił w wywiadzie Olszewski. W jego ocenie „wystąpienie wobec niemieckich prawników z komunikatem: będę I prezesem SN na uchodźctwie było niedopuszczalne”.
Niemieccy sędziowie powinni powiedzieć prof. Gersdorf, jak został oczyszczony aparat sprawiedliwości po upadku NRD
— dodał.
Zdaniem Olszewskiego „prof. Gersdorf zrobiła operetkę, przedstawiając się przed opinią międzynarodową jako sędzia na wygnaniu”. Według niego był to „spektakl kompromitujący dla pani profesor, uczestników i obniżenie prestiżu Rzeczypospolitej”.
Ta sprawa powinna być szybko i jednoznacznie przecięta
— podkreślił. Dodał, że nie jest zwolennikiem „radykalnych kroków” i uważa, że w niektórych sytuacjach „minister Ziobro przesadza w swojej aktywności, ale w tym przypadku potrzebne jest niezwłoczne działanie”.
Dopytywany, czy prof. Gersdorf „powinna ustąpić” odpowiedział, że „powinien zostać dokonany wybór nowego I prezesa SN”.
Oczywiście w prawnie przewidzianym terminie
— dodał.
Mly/”Rzeczpospolita”/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/405203-premier-olszewski-referendum-to-nieszczesliwy-pomysl