Sędzia Igor Tuleya, który nawet nie ukrywa, że w politycznym sporze staje po stronie opozycji totalnej, ruszył w Polskę, by agitować na rzecz buntu kasty sędziowskiej i zwierać szyki swoich wyznawców. W Rzeszowie słuchało go kilkadziesiąt osób, a sędzia dwoił się i troił, by udowodnić, że sędziowie to żadna kasta, ale zwykli obywatele.
Jak sędzia ryzykuje, że będzie miał postępowanie dyscyplinarne i będzie wyrzucony z zawodu, to udowodnia, że walczy nie o koryto, a o wartości.
– stwierdził Tuleya i przekonywał, że elity prawnicze powinny agitować już wcześniej.
To wina prawników, że wcześniej nie organizowaliśmy spotkań, gdzie tłumaczyliby działania pewnych sytuacji prawnych. Po prostu, nie rozmawiali ze społeczeństwem. Tak się dzieje dopiero od 2-3 lat.
– przemawiał Igor Tuleya i posypywał głowę popiołem, twierdząc, że określenie „nadzwyczajna kasta” mogło pojawić się w debacie publicznej.
Sędziowie nie są w tym bez winy. Gdy wyrok przedstawiamy ustnie, robimy to w sposób mało komunikatywny. Być może stąd to wrażenie.
– stwierdził Tuleya.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Prawdziwy „męczennik” nadzwyczajnej kasty! Sędzia Tuleya: Byłby to zaszczyt, gdybym jako pierwszy stanął przed sądem dyscyplinarnym
Gwiazdor mediów salonu III RP nie zauważył chyba, że to nie kwestia komunikatywności wzbudza oburzenie społeczeństwa, ale buta i pogarda dla zwykłego człowieka, a także skrajne upolitycznienie kasty sędziowskiej.
Są sędziowie leniwi, pracowici, głupcy. Są sędziowie mądrzy. Niczym się nie różnimy od osób, które wykonują inny zawód .(…). Jeżeli sędziowie będą się uważać się za przedstawicieli „nadzwyczajnej kasty”, to oczywiście będzie to hańbą. Niemniej jednak, zapewniam, że my tak o sobie nie myślimy, bo wiemy, że jesteśmy przede wszystkim dla państwa. Ostatnie dni pokazały, że dzięki protestom i obronie sądów wiemy, dla kogo i po co pracujemy. Bez państwa pomocy i wsparcia wykonywanie tego zawodu byłoby bez sensu.
– manipulował Tuleya.
Sędzia nie byłby sobą, gdyby nie zaatakował rządzących oraz ideę reformy wymiaru sprawiedliwości.
To są zmiany o charakterze politycznym, które prowadzą do tego, że do SN, czy na kluczowe stanowiska w wymiarze sprawiedliwości zostają wprowadzane osoby, którymi będzie można w sposób łatwy kierować.(…). Sędziowie boją się tego, mamy wątpliwości, ale mogę zapewnić, że trzecia władza nie abdykuje. Walczymy dzięki państwa wsparciu.**
– agitował Tuleya.
CZYTAJ TAKŻE:Tuleya, Żurek i Łączewski, czyli kłamliwa narracja kasty w „The Guardian”: ”Próbują nas złamać”
Sędzia Tuleya widzi jednak, że protesty nie interesują całej korporacji sędziowskiej. Jest zdziwiony, że wieli sędziów chce normalnie pracować i nie interesują ich polityczne szarpaniny, których wprost zakazuje im konstytucja.
Czuję się dotknięty stwierdzeniem polityków, że protesty służą tylko temu, że sędziowie chcą bronić tylko swojego koryta, więc mówię do kolegi sędziego: „Idź przed SN i pokaż, że dla ciebie ważne są wartości, a nie koryto. Jak ryzykujesz, że będziesz miał postępowanie dyscyplinarne i będziesz wyrzucony z zawodu, to udowodnisz, że walczysz nie o koryto, a o wartości”.(…). Żeby być niezwisłym sędzią trzeba być odważnym człowiekiem, a odważni ludzie stali w deszczu przy SN i narażali się na rozmaite szykany. Aby być sędzią, trzeba być najpierw człowiekiem.
– mówił Tuleya.
Jeśli sądy będą zależne od władzy wykonawczej i ustawodawczej, jeśli sędziowie będą zawiśli od jakichkolwiek wpływów, to można się zastanawiać, czy te wyroki będą obiektywnie sprawiedliwe. Zawsze jest tak, że jednostka w konfrontacji z takim podmiotem, jak państwo, jest słabsza.
– stwierdził.
Słuchając tego sędziego nie ma się najmniejszych wątpliwości, że reforma sądownictwa była słusznym krokiem. Sędziowie pokroju Igora Tulei zaprzeczają idei apolityczności. To oderwana od rzeczywistości nadzwyczajna kasta.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/405178-absurd-tuleya-kreuje-sie-na-wojownika