Fala hejtu, jaka wylała się w Internecie na tego funkcjonariusza pokazuje dobitnie, jak w białych rękawiczkach można wyzwolić wśród ludzi nienawiść. W białych rękawiczkach, bo przecież poseł Szczerba nie nawołuje wprost do jakiejkolwiek agresji, nie używa wulgaryzmów, nie grozi
— pisze komisarz Sylwester Marczak, Rzecznik Prasowy Komendanta Stołecznego Policji w informacji dotyczącej zabezpieczenia manifestacji pod Sejmem w dniach 18-20 lipca opublikowanej na stronie Policji.
Polecamy również programy telewizji wPolsce.pl:
Pełna treść artykułu opublikowanego na stronie Policji.
Ignorancja, brak wyobraźni, czy chęć osiągnięcia doraźnych celów politycznych stoją za bezpardonowym atakiem na policjantów, jaki możemy ostatnio zaobserwować wśród niektórych polityków, dziennikarzy i osób uczestniczących w manifestacjach i zgromadzeniach? Skandaliczne opinie i wysnuwane w oparciu o niesprawdzone informacje wnioski, powodują wprowadzanie w błąd opinii publicznej i wypaczają rzeczywisty przebieg zdarzeń w czasie zabezpieczania manifestacji przed siedzibą Sejmu RP.
Osiągnąć cel: zostać bohaterem - w taki sposób, być może ironiczny i gorzki, ale bardzo przystający do zaistniałej sytuacji, można byłoby opisać zachowanie i chęć zaistnienia w przekazie medialnym niektórych osób, które kosztem policji usiłują w bezkompromisowy sposób wypromować siebie i swoje poglądy. Kumulację tego typu zachowań obserwowaliśmy w przekazie medialnym, odnoszącym się do manifestacji i ich policyjnego zabezpieczenia, które miały miejsce przed siedzibą parlamentu w minionym tygodniu.
„Naszej grupie – sześciu osób od sprejowania – udało nam się zrobić dwa napisy. Jeden na budynku sejmowym na terenie Sejmu, a drugi na zewnątrz na ul. Wiejskiej” - Klementyna (…), cytat z portalu oko.press (https://oko.press/klementyna-suchanow-skuta-kajdankami-pod-sejmem-live/). Czy malowanie sprejem po ścianach budynków stanowi naruszenie obowiązującego porządku prawnego? Oczywiście, ze tak. W tej mierze nic nie zmieniło się od lat. Kodeks wykroczeń stanowi w takim przypadku w Art. 63a. - Kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym (…), napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny. Jeżeli natomiast wykonany sprejem napis zniszczył elewację zastosowanie ma Art. 124 Kodeksu wykroczeń - Kto cudzą rzecz umyślnie niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, jeżeli szkoda nie przekracza 1/4 minimalnego wynagrodzenia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Zastosowanie przy zniszczeniu elewacji może mieć także Art. 288 kodeksu karnego.
Mamy więc do czynienia z sytuacją, gdy określona grupa osób podejmuje celowe działanie wiedząc, że jednym z jego efektów będzie popełnienie wykroczenia lub przestępstwa. Czy w takim przypadku policja powinna zareagować? Zdrowy rozsądek podpowiada, że oczywiście tak i reakcja ta nie powinna wzbudzać żadnych wątpliwości. Przecież zapobieganie popełnianiu wykroczeń i przestępstw oraz zatrzymywanie osób dokonujących czynów o takim charakterze to podstawowe, umocowane w obowiązującym prawie, zadanie policji.
Dziwić więc może zachowanie jednego z parlamentarzystów, także opisane w powyżej przytoczonym artykule. „Klementyna (…) zostaje w kajdankach doprowadzona do policyjnego wozu. Poseł Adam Szłapka (.N) trzyma nogę w drzwiach, blokując odjazd policji” – podaje oko.press.
Przyjrzyjmy się innej sytuacji, jaka miała miejsce w czasie zabezpieczania manifestacji przed siedzibą Sejmu RP. 21 lipca br. redaktor Piotr Pacewicz na łamach portalu oko.press pisał „Dawid (…), ciężko poturbowany w piątek pod Sejmem. (…) Nie jest wykluczone, że to właśnie w sejmowym Biurze Przepustek 24-letni Dawid (…) – zatrzymany za udział w demonstracji – został w piątek 20 lipca 2018 wieczorem pobity przez policję. Ciężko poturbowany Dawid trafił potem do warszawskiego szpitala (…).Po zatrzymaniu Dawida, policja nie chciała (lub nie umiała) udzielić informacji, jaki jest jego los. Żadnych wiadomości nie był stanie wydobyć nawet reprezentujący W(…) mecenas Jarosław Kaczyński. (https://oko.press/joanna-winiarska-chce-zeby-wszyscy-sie-dowiedzieli-co-zrobili-mojemu-dziecku-pobity-pod-sejmem/)
Przerysowany, podkoloryzowany, a często być może nieświadomie przekłamany rzeczywisty przebieg zdarzeń powoduje, że czytający tekst wprowadzani są w błąd. Narzucany im przekaz, fałszujący prawdziwy obraz sytuacji sprawia, że u odbiorcy pojawia się nienawiść skierowana w stronę policji i oparta na niej fala hejtu, która przysłużyć może się wyłącznie kreowaniu przez zainteresowane tym osoby sytuacji kryzysowych, zagrażających bezpieczeństwu i podżegających do naruszania prawa.
Dziennikarz oko.press, Robert Kowalski tak relacjonuje zdarzenia (zachowano pisownię org.): „Dziwne było zachowanie policji. Nie dopuścili adwokata Murawskiego, nie udzielali informacji, gdzie jest Dawid. Bałem się, czy nie został gdzieś pobity w suce (…).”
Odniesienie do tego zdarzenia możemy odnaleźć między innymi na portalu gazeta.pl (http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,23700794,zatrzymany-po-protestach-przed-sejmem-trafil-do-szpitala.html):
„W wielu relacjach pojawia się informacja, że przez wiele godzin W(…) nie miał kontaktu ani z rodziną, ani ze swoim pełnomocnikiem, że był „poszukiwany”. Taką informacje podaje m.in. oko.press i Obywatele RP. „Dawid (…) został odnaleziony w szpitalu po wielu godzinach poszukiwań. Policja odmawiała podania informacji o miejscu jego pobytu, tym samym uniemożliwiając zatrzymanemu dostęp do adwokata. Niestety jest to standardowa, bezprawna praktyka stołecznej policji” - czytamy we wpisie organizacji.”
W tym samym materiale gazeta.pl możemy przeczytać: „Obrońca Dawida (…), mec. Jarosław Kaczyński, opisuje, że kontakt był utrudniony, ale tylko przez moment. - Nie można powiedzieć, żeby tutaj było jakieś wielkie zawinienie policji. Gdy tylko poprosiłem o kontakt i możliwość pojechania do szpitala, do pana W(…), to pan policjant, który sam tego nie wiedział, uzyskał informację o jego miejscu pobytu. Spotkaliśmy się ok. godz. 2.30. Mówienie, że policja nie chciała nam udzielić informacji to nadużycie - wyjaśnia mecenas Kaczyński i zaznacza, że on i inni obrońcy mieli możliwość kontaktu z każdym z zatrzymanych.”
Także w tym przypadku mamy do czynienia z aktywnością jednej z parlamentarzystek, która wprost atakuje policję. Poseł Joanna Scheuring-Wielgus na swoim koncie na Twitterze pisze „Dawid (…), chłopak w wieku mojego syna został wczoraj pobity przez policję. (…) Podajcie dalej, niech wszyscy zobaczą.” We wpisie tym nie ma miejsca na jakiekolwiek wątpliwości. Jest przedstawiona ofiara i wskazani są sprawcy. Tylko, czy rzeczywiście ktoś został pobity? Czy po raz kolejny przy okazji bezpardonowej walki politycznej nie mamy do czynienia z sytuacją, gdy w ocenie samych zainteresowanych cel uświęcać ma środki?
CZYTAJ RÓWNIEŻ: „Chłopak w wieku mojego syna pobity przez policję”. Zobacz kogo broni Scheuring-Wielgus. To uczestnik prowokacji w warszawskim kościele
Z jednej strony mamy więc redaktorów Piotra Pacewicza i Roberta Kowalskiego z oko.press głośno akcentujących, ze policja ukrywała informacje i utrudniała dostęp obrońcy do swojego klienta, z drugiej natomiast słowa samego adwokata, które wyraźnie przeczą takiej narracji.
Narracja przyjęta przez wymienione powyżej osoby jest jasna i czytelna. To brutalna policja miała dopuścić się rażącego naruszenia prawa, zaatakować i pobić niewinnego młodzieńca, który nie dał do tego żadnego powodu, a w dodatku utrudniała zebranie o jego losie jakichkolwiek informacji.
Jeżeli chodzi natomiast o rzekome pobicie, to na tę chwilę na zdjęciach zamieszczonych w serwisach informacyjnych i portalach internetowych możemy zaobserwować u „bohatera” tych wydarzeń zadrapania na boku, których geneza powstania nie jest dokładnie znana i mogła mieć miejsce chociażby podczas jego „ponadprzeciętnej aktywności” w pobliżu barierek odgradzających teren parlamentu lub w innych, bliżej nie określonych sytuacjach. Sugestywna fotografia w kołnierzu ortopedycznym i z ręką na temblaku także nijak się ma do zdjęć z dnia następnego, na których ów młody mężczyzna tryska wręcz tak zdrowiem, jak i dobrym samopoczuciem.
W tekście zamieszczonym na polskatimes.pl (http://www.polskatimes.pl/fakty/polityka/a/dawid-winiarski-i-bartosz-adamczyk-pobici-przez-policje-podczas-demonstracji-w-warszawie-piotr-misilo-zawiadamia-prokurature,13357371/) sam zainteresowany odnosząc się do tej sytuacji ma mówić, że w szpitalu „robili EKG, wyszło niby prawidłowo”.
Redaktor Pacewicz w swoim tekście na stronach oko.press pisze zaś „Kontaktowałem się ze szpitalem, skąd zabrała go policja. Nie ma żadnych złamań, nie stwierdzono wstrząśnienia mózgu. Stan Dawida jest niezły, aczkolwiek jest bardzo poobijany.”
Skąd to „poobijanie”? Warto obejrzeć nagrania, na których widać Dawida w czasie manifestacji przed parlamentem 20 lipca br. Każdy, kto je obejrzy może wyrobić swoją, być może subiektywną, ale własną opinię na ten temat.
Jak pisze sam redaktor Pacewicz w oko.press „W relacjach filmowych OKO.press z piątkowych protestów pod Sejmem, Dawid (…) pojawiał się wszędzie tam, gdzie było najgoręcej. O 19:27 kamera OKO.press uchwyciła moment trzeciego już tego dnia zatrzymania go.”
Nie sposób patrząc na ubiegłotygodniowe wydarzenia i narrację, jaką usiłuje narzucać w związku z ich przebiegiem część polityków i dziennikarzy, nie cofnąć się wspomnieniami do sytuacji, jaka miała miejsce w nocy z 16 na 17 grudnia 2016 roku w czasie manifestacji przed Sejmem. Pamiętacie państwo młodego człowieka, który położył się na asfalcie? I błyskawiczne rozpowszechnianie się wśród opinii publicznej informacji o jego rzekomym pobiciu przez policjantów, a także o używaniu przez nich gazu obezwładniającego?
Można byłoby stwierdzić „ehh, powtórka z rozrywki” i opuścić na wszystkim zasłonę milczenia. Można byłoby. Jednak pobłażanie takim manipulacjom lub przyzwalanie na nawet nieświadome, lecz znajdujące olbrzymi oddźwięk w opinii społecznej przedstawianie zaistniałych zdarzeń w sposób wypaczający ich prawdziwy przebieg, powodowałoby ich dalsze nasilenie i dawało przyzwolenie na powielanie tego typu zachowań.
Poseł Szczerba w jednym ze swoich tweetów napisał „Starszy aspirant Robert (nazwisko usunięte, red.) i obywatel Bartosz (…). Jeden z oddaniem służy władzy, drugi broni #WolneSądy”- Michał Szczerba (@MichalSzczerba) 21 lipca 2018
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Szczerba sprowadził niebezpieczeństwo na policjanta i jego rodzinę. Zamiast pokuty, obserwujemy afirmację głupoty
Fala hejtu, jaka wylała się w Internecie na tego funkcjonariusza pokazuje dobitnie, jak w białych rękawiczkach można wyzwolić wśród ludzi nienawiść. W białych rękawiczkach, bo przecież poseł Szczerba nie nawołuje wprost do jakiejkolwiek agresji, nie używa wulgaryzmów, nie grozi. On po prostu w sposób jakże wysublimowany piętnuje jednego z policjantów za to, że ten wykonywał swoje służbowe obowiązki. Wykonywał je bez personalnego angażowania się w politykę, w sposób bezstronny i profesjonalny, adekwatny do sytuacji z jaką miał do czynienia, stanowczy, a jednak szanujący godność innych osób.
We wstępie do tego tekstu zadane zostało pytanie: „Ignorancja, brak wyobraźni, czy chęć osiągnięcia doraźnych celów politycznych stoją za bezpardonowym atakiem na policjantów, jaki możemy ostatnio zaobserwować wśród niektórych polityków, dziennikarzy i osób uczestniczących w manifestacjach i zgromadzeniach?”
Każdy z Państwa może teraz sam na nie odpowiedzieć.
kom. Sylwester Marczak
Rzecznik Prasowy Komendanta Stołecznego Policji
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/405094-co-stoi-za-atakiem-na-policjantow