Rafał Trzaskowski pozostaje niewiarygodny dla wielu zwykłych warszawiaków. Jest natomiast bezkonkurencyjnym kandydatem dla zamożniejszych lemingów. Tak jak oni ogląda miasto zza szyb samochodu, a jego mieszkańców zza bezpiecznego ogrodzenia
— pisze Konrad Kołodziejski w najnowszym numerze tygodnika „Sieci”.
Publicysta analizuje sposób w jaki Rafał Trzaskowski, kandydujący na stanowisko prezydenta Warszawy z listy PO, buduje swój polityczny i medialny wizerunek. Już na starcie wyraźnie akcentowany jest kontrast widoczny między Trzaskowskim, a Patrykiem Jakim, przedstawicielem PiS.
Zaskakująca jest, a nawet – być może – samobójcza taktyka, jaką przyjął kandydat PO na prezydenta Warszawy Rafał Trzaskowski. Otóż stara się on świecić światłem odbitym od znacznie bardziej od niego energicznego i pomysłowego Patryka Jakiego, będącego jego rywalem z ramienia Zjednoczonej Prawicy. Cokolwiek zatem zrobi lub powie Patryk Jaki, musi to być natychmiast powielone i odwrócone o 180 stopni przez Rafała Trzaskowskiego. Przy czym kandydat Platformy – niczym niegdyś Bronisław Komorowski – nie potrafi się ustrzec licznych gaf ani pomyłek
— stwierdza Kołodziejski.
Naprzemienne podkreślanie to związków z Krakowem, to z Warszawą, nieznajomość problemów miasta i wyraźne – niekiedy budzące śmieszność i politowanie – aspirowanie, by przynależeć do tzw. inteligencji, to najbardziej charakterystyczne cechy kandydata PO.
Trzaskowski próbuje – na zasadzie kontrastu – uwypuklić swoje cechy jako „intelektualisty”, które mają wyróżniać go na tle „prostego” i „przaśnego” Patryka Jakiego. Nie zauważa przy tym, że tego rodzaju przechwałki kompromitują go właśnie jako inteligenta, któremu nie wypada się chwalić „osiągnięciami”, które w tym środowisku wydają się co najmniej oczywiste (jeśli bowiem szczególnym osiągnięciem jest najwyższa nota na roku czy znajomość języka obcego, to oznacza to jedynie tyle, że do tej pory w jego otoczeniu nikomu się to nie przytrafiło)
— podkreśla Kołodziejski.
Choć zauważone przez dziennikarza fakty zdają się prowadzić do spektakularnej klęski, Kołodziejski wyjaśnia czytelnikom, że szanse Trzaskowskiego są bardziej realne, niż mogłoby się wydawać.
Z drugiej strony Warszawa to miasto specyficzne. Przez wiele lat przyciągało i nadal przyciąga egoistów, którzy dostrzegają wyłącznie własne potrzeby i im bardziej awansują na zawodowej oraz finansowej drabinie kariery, tym bardziej gardzą otaczającym pospólstwem. Całkiem rozsądny tekst napisał na ten temat Grzegorz Sroczyński, który przyczyn porażki liberalnych środowisk w wyborach 2015 r. szuka m.in. w odgradzaniu się (często fizycznym – na zamkniętych osiedlach) od realnych problemów ludzi. Rafał Trzaskowski i jego „hale widowiskowe” to idealny wręcz przykład tego zjawiska
— podsumowuje publicysta tygodnika „Sieci”.
Więcej na temat kampanijnych wpadek Trzaskowskiego w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od 23 lipca, także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/405006-kolodziejski-w-sieci-trzaskowski-z-innej-rzeczywistosci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.