Była I prezes SN nie ma żadnych podstaw do negowania prawomocności tych ustaw i SN. Wyciąganie tych pretensji na forum niemieckim oraz wysłuchiwanie bezczelnych komentarzy prezes Niemieckiego Federalnego Trybunału Sprawiedliwości Bettiny Limperg było skandaliczne – to zezwolenie na jawną ingerencję niemiecką w polskie sprawy
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Wojciech Polak, historyk, członek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej.
wPolityce.pl: Pani prof. Małgorzata Gersdorf krytykowała w Niemczech reformę sądownictwa i zapowiadała, że zostanie I prezes Sądu Najwyższego na uchodźstwie. Jak pan skomentuje to wystąpienie?
Prof. Wojciech Polak: Zachowanie zupełnie skandaliczne. Wynoszenie wewnętrznych polskich problemów na forum zagraniczne, na dodatek na forum niemieckie to rzecz bardzo zła. Wiadomo, że Niemcy prowadzą wobec Polski politykę, która nie zawsze dąży do tego, żeby nas wzmacniać, czy nam pomagać. Niemcom chodzi raczej o realizowanie swoich interesów, zwłaszcza gospodarczych i finansowych. Chodzi im także o realizowanie polityki pewnego uzależniania Polski jako kraju sąsiedniego i słabszego gospodarczo. Uzależnianie gospodarcze łączy się z uzależnieniem politycznym. Traktowanie Niemiec jako sojusznika w sporach wewnętrznych jest niedopuszczalne.
Pani Gersdorf w sporze dotyczącym Sądu Najwyższego zachowuje się bardzo nieodpowiedzialnie.
Podważa prawomocność ustaw sejmowych uchwalanych przez Sejm RP. W sposób wyraźny Konstytucja mówi, że szczegóły dotyczące różnych spraw, w tym funkcjonowania sądów określają ustawy. Była I prezes SN nie ma żadnych podstaw do negowania prawomocności tych ustaw i SN. Wyciąganie tych pretensji na forum niemieckim oraz wysłuchiwanie bezczelnych komentarzy prezes Niemieckiego Federalnego Trybunału Sprawiedliwości Bettiny Limperg było skandaliczne – to zezwolenie na jawną ingerencję niemiecką w polskie sprawy.
Podczas protestu pod Sejmem można zaobserwować agresywne zachowania. Ataki na policjantów, atak na marszałka-seniora Kornela Morawieckiego. Dochodzi do ataków na biura PiS. Atmosfera jest momentami bardzo napięta. Zastanawiam się jednak czy protestujący wiedzą przeciw czemu protestują. Jak pan sądzi?
Nie wiem czy do końca rozumieją przeciw czemu protestują. Nawet jeżeli nie mają pełnej świadomości, w państwie demokratycznym mają prawo demonstrować czy protestować nawet w najgłupszych sprawach. W czasie demonstracji w normalnym, praworządnym państwie (jakim jest Polska) obowiązują jednak pewne zasady. Jeżeli stoi blokada policyjna to nie atakuje się jej i nie obraża się policjantów. Demonstracja musi mieć zezwolenie na zorganizowanie, musi być pokojowa, podlega różnym przepisom. Niestety demonstranci pod Sejmem łamią te zasady. Poza tym ochrona przysługuje każdemu, także politykowi. Jeżeli demonstranci napadają na Kornela Morawieckiego tak zasłużonego człowieka dla Polski to dają świadectwo jakiejś daleko idącej aberracji. Obecna opozycja słusznie zwana totalną chwyta się każdej metody walki z rządem. Za wystąpieniami różnych ludzi na tych demonstracjach przed Sejmem czy w innych miejscach stoją politycy opozycji. Nie zawsze są tam obecni fizycznie, ale wzywają do takich zachowań. To złe zachowanie. Należy pamiętać, że demokracja to pewna gra.
Tak, gra w której ścierają się różne interesy.
Ale w tej grze są pewne reguły, które musimy szanować i uznawać. Generalnie problemem dla opozycji jest to, że w 2015 r. wygrało PiS. Gdyby oni wygrali to wszystko byłoby w porządku. Opozycja uważa, że skoro wygrało PiS to oni mogą go zwalczać wszystkimi metodami. Nie, w systemie demokratycznym nie można robić wszystkiego co się chce. Są pewne reguły i musimy ich przestrzegać. Inaczej zapanuje totalna anarchia.
Prezydent Andrzej Duda zaproponował, żeby 10 i 11 listopada odbyło się referendum konsultacyjne w sprawie konstytucji. Dobry pomysł?
Mam mieszane uczucia w ocenie tej sprawy. Dobrze byłoby, gdyby takie referendum się odbyło, ponieważ Konstytucję rzeczywiście trzeba zmienić. Należy zastanowić się nad systemem rządów w Polsce, nad pewnymi fundamentami nowej ustawy zasadniczej. Czy decydujemy się, żeby nadal funkcjonował system parlamentarno-gabinetowy czy np. wprowadzimy system prezydencki.
Termin nie jest dobry. 11 listopada przypada Święto Niepodległości. To jest data świętowania, a referendum to jednak pewna czynność urzędowa, którą każdy obywatel będzie zobowiązany wykonać zgodnie ze swoim sumieniem. Świętowanie trochę przeszkadza w takich sprawach. Termin mógłby być inny.
A co pan sądzi o ilości pytań? Będzie ich 10.
Zbyt duża liczba. Może powodować problemy i trudności w wyjaśnianiu postawionych w referendum zagadnień. W referendum z przyczyn praktycznych nie powinno być więcej niż 5 pytań.
W jaki sposób powinny być sformułowane pytania?
W dość ogólny. Należy unikać szczegółowości. Pytania referendalne powinny dotyczyć ogólnych zasad na których potem powinno się budować rozwiązania prawne.
Not. ems
Polecamy również materiały telewizji wPolsce.pl:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/404966-prof-polak-zachowanie-gersdorf-skandaliczne