Felieton ukazał się w ostatnim numerze tygodnika „Sieci” [29 (294) 2018]
Dziennikarz jednego z programów informacyjnych z trudem powstrzymywał się od śmiechu, gdy przekonywał widzów, że grasujący nad Wisłą pyton tygrysi to poważny temat, a nie typowy motyw sezonu ogórkowego. W materiale filmowym występowali poszukiwacze węża oraz eksperci, m.in. pan, wokół którego szyi okręcała się pytonica Kasia. Pan opowiadał, że wprawdzie Kasia kiedyś go ugryzła, ale – po pierwsze – stało się to z jego winy, a po drugie – potem było jej głupio z powodu krzywdy, jaką zrobiła swojemu panu. A reporterzy ostrzegali, żeby nie spacerować w okolicach, gdzie może się ukrywać pyton uciekinier, a także, aby trzymać psy na smyczy.
Zapytałem redakcyjne koleżanki, co sądzą o pytonie, czy uważają, że to poważne zagrożenie. – Jakbym go zobaczyła, to chybabym dostała zawału. A przecież może zjeść mojego kota… – odpowiedziała jedna z niepokojem. Druga lekceważąco stwierdziła, że do zabicia kota nie potrzeba egzotycznego węża. – Może go przecież zagryźć pies albo przejechać samochód – rzuciła. Sprawa pytonowego zagrożenia pozostała więc nierozstrzygnięta.
Jednak miejsce, jakie zajmuje pyton w najważniejszych programach informacyjnych, to sygnał, że dla dziennikarzy i widzów grasujący na wolności 50-kilogramowy wąż jest zagrożeniem bardziej realnym niż zmiany w sądownictwie. Życiową tragedię pani prezes Małgorzaty Gersdorf nawet Mick Jagger skwitował tylko niejasnym dowcipem na temat swojego wieku – niestety nie poinformowano go, że jest za stary na to, aby być sędzią zarówno w świetle nowych, jak i starych przepisów.
To, że akcja ratownicza w Tajlandii i poszukiwanie nowej nadwiślańskiej Paskudy okazały się dla mediów tematami atrakcyjniejszymi niż kondycja polskiego wymiaru sprawiedliwości, nie może dziwić. Frekwencja na wiecach „obrońców demokracji” jest bardziej niż skromna – tłumów nie przyciągają już nawet tacy „idole” jak Lech Wałęsa. Być może to z powodu wakacji, najwyraźniej dla wielu przeciwników obecnego rządu są sprawy ważne i ważniejsze. Normalni ludzie nie widzą powodu, żeby rezygnować z wylegiwania się na plaży w Dębkach czy na Riwierze Tureckiej.
A poza tym ciągłe pohukiwanie i pokrzykiwanie, że polska demokracja upada, sądy tracą niezależność, a wolność obywateli jest ograniczana, przestaje skutkować, bo obywatele głupi nie są i widzą, jaki jest koń. A jest taki jak zawsze.
*
Więcej w ostatnim numerze „Sieci”, w sprzedaży od 16 lipca, także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/404826-prawda-nigdy-nie-lezy-posrodku-pyton-a-sprawa-polska