Po Warszawskiej Radzie Adwokackiej, ekspertach Fundacji Batorego, lewackich organizacjach pozarządowych, byłych RPO, pojawiają się nagle „europejscy prawnicy”
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Mariusz Muszyński, sędzia Trybunału Konstytucyjnego.
wPolityce.pl: Grupa „europejskich prawników” napisała list do przewodniczącego Komisji Weneckiej o zawieszenie Pana oraz ministra Marcina Warchoła w prawach członków tej Komisji. Wie Pan o tym?
Mariusz Muszyński, sędzia Trybunału Konstytucyjnego, zastępca członka Komisji Weneckiej: Tak, dziś rano dostałem od znajomych informację i czytałem artykuł prasowy oraz załączony do niego list. To znów te same nazwiska, które pojawiają się w różnych mediach z krytyką Polski. Przedstawia się ich jako „europejskich prawników”, ale to musi być jakaś piąta liga prawników. Nie wiedzą nawet o czym piszą. Nie znają norm regulujących działalność Komisji Weneckiej, statusu członków i uprawnień jej organów. Mówiąc żartobliwie, te asy jurysprudencji to „długopisy Adama Bodnara”. Ich „europejskość” wyznacza narzucany innym zakaz posiadania własnych poglądów. Tylko oni – samozwańcza elita - mogą krytykować, często w obraźliwy sposób, tylko ich oceny są prawdziwe i praworządne. Nam – zwykłym Polakom – nie wolno dostrzegać nic złego, szczególnie w postawach Laertesa, Safjana czy Bodnara.
Długopisy Bodnara? Uważa Pan że za tą akcją stoi polski Rzecznik Praw Obywatelskich, Adam Bodnar?
Oczywiście. Czy to przypadek, że po mojej krytyce osoby RPO zawartej w zdaniach odrębnych, pojawiła się kolejna próba ataku? Po Warszawskiej Radzie Adwokackiej, ekspertach Fundacji Batorego, lewackich organizacjach pozarządowych, byłych RPO, pojawiają się nagle „europejscy prawnicy”. A powodem aktywności wszystkich jest moja krytyka zachowań m.in. Adama Bodnara. Wszyscy oni nie rozumieją, że klucz do mnie jest tu bardzo prosty. Jak Pan Bodnar przestanie walczyć z państwem polskim, weźmie się do merytorycznej roboty, podciągnie swoją wiedzę i będzie pisał dobre wnioski do TK, to nie będę go krytykował. Jak Laertes i Safjan przestaną swym zachowaniem naruszać standardy traktatów unijnych, to nie dadzą powodów do podnoszenia wątpliwości co do ich potencjalnej bezstronności w sprawach Polski przed TSUE.
Nie obawia się Pan, że jednak Komisja zdecyduje się na zawieszenie Panów? W końcu przewodniczący Komisji Gianni Buquicchio przyznał, że Panów powołania budzą jego zastrzeżenia.
Zdaję sobie sprawę, że przewodniczący Buquicchio wolałby mieć w Komisji kogoś o innym światopoglądzie, ale to nie koncert życzeń. Mnie nie może odwołać, zawiesić ani Buquicchio, ani nawet rząd polski. To jest właśnie statutowa gwarancja niezależności członków Komisji. Dlatego G. Buquicchio może mieć zastrzeżenia co do mnie, tak jak moje zastrzeżenia budzi z kolei szereg działań Komisji, a nawet sam wybór Gianniego Buquicchio na jej przewodniczącego, przeprowadzony pół roku temu. Był on sprzeczny z regułami wewnętrznymi Komisji, dobrymi obyczajami i standardami demokracji. Pan Buquicchio wie o tym, bo razem ze ś.p. Prof. B. Banaszakiem napisaliśmy stosowny list do Komisji. Zostaniemy więc przy swoich wzajemnych wątpliwościach, bo żaden z nas nie ma narzędzi na ich zrealizowanie. A jeśli Pan Buquicchio chciałbym działać arbitralnie, to tylko potwierdzi tym moje zarzuty i wnioski. Przyznam się, że już po drugiej sesji z moim udziałem zaproponowałem MSZ rozważenie sensu członkostwa Polski w Komisji Weneckiej i płacenia składek na jej działalność.
Not. WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/404801-muszynski-o-probie-zawieszenia-go-prawach-czlonka-kw