Mam wrażenie, że dzisiaj większość posłów, która się wypowiadała na temat tej nowelizacji, tak naprawdę w ogóle jej nie znała. Posłowie opozycji mieli przygotowane wystąpienia, bardzo podobne do tych, jakie prezentowali w 2015 roku. Z dużym spokojem podchodzimy do tej krytyki, bo ona nic nie wnosi, a taka jest rola opozycji. W jakim stylu to robią, jakich słów używają, to niech obywatele to ocenią
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł PiS Waldemar Buda, odnosząc się do nowelizacji ustawy o prokuraturze.
wPolityce.pl: Sejm zajmuje się dziś nowelizacją ustawy o prokuraturze, która zakłada m.in. wybór I prezesa SN przez 2/3 składu sędziów Sądu Najwyższego. Opozycja grzmi, że chcą państwa zniszczyć niezależne sądownictwa i łamią praworządność. Jak pan się odnosi do tych zarzutów?
Waldemar Buda: Ta nowelizacja dotyczy kilku ustaw i tak naprawdę wynika z ich funkcjonowania. W praktyce jest wiele problemów, które wiązały się z funkcjonowaniem np. ustawy o prokuraturze. I tam są poprawki, które usprawniają działania prokuratury. Ona działa dziś stosunkowo sprawnie, ale mogłaby jeszcze lepiej. Stąd te przepisy. Natomiast jeśli chodzi o Sąd Najwyższy, to dzisiaj proponujemy dokładnie to, o czym opozycja mówiła kilka miesięcy temu. Myśmy dość pryncypialnie postanowili w tej ustawie, że dopiero pełny skład Sądu Najwyższego powinien decydować o tym, kto będzie I prezesem SN. Opozycja wtedy mówiła – chcecie poczekać do tego, ażeby uzupełnić skład Sądu Najwyższego swoimi sędziami i dopiero wtedy wybierać I prezesa SN. Myśmy mówili – tak, bo cały skład powinien o tym decydować. Dzisiaj mówimy – ta procedura jest bardzo skomplikowana, wybór konkursowy kolejnych sędziów jest bardzo utrudniony. W związku z tym godzimy się, aby przy obniżonym składzie sędziów, około 80 sędziów już można było tego prezesa wybrać. I co się okazuje? Opozycja swój pomysł wcześniej przedstawiany dzisiaj krytykuje. Tu wcale nie chodzi o zapisy. Mam wrażenie, że dzisiaj większość posłów opozycji, którzy się wypowiadali na temat tej nowelizacji, tak naprawdę w ogóle jej nie znało. Posłowie opozycji mieli przygotowane wystąpienia, bardzo podobne do tych, jakie prezentowali w 2015 roku. Z dużym spokojem podchodzimy do tej krytyki, bo ona nic nie wnosi, a taka jest rola opozycji. W jakim stylu to robią, jakich słów używają, to niech obywatele to ocenią.
Jak na razie prof. Małgorzata Gersdorf wciąż uważa się za I prezesa Sądu Najwyższego i opozycja popiera ten pogląd. Nowelizacja ustawy o prokuraturze przyczyni się do ostatecznego wyjaśnienia tej sytuacji?
Dziwię się, że profesor prawa nie czyta przepisów, które są absolutnie jasne i wskazują na to, że ona od kilkunastu dni jest sędzią w stanie spoczynku. To przywiązanie do tego gabinetu jest dla mnie rzeczą dziwną z punktu widzenia wiedzy prawniczej, jaką I prezes SN powinien się posługiwać. Musimy jakoś ten problem rozwiązać i myślę, że wybór nowego I prezesa SN i jego przyjście do Sądu Najwyższego spowoduje, że prof. Małgorzata Gersdorf rozstanie się z zajmowanym gabinetem. A wtedy Sąd Najwyższy będzie funkcjonował normalnie, na czym obywatelom najbardziej zależy.
Zmienię temat – wczoraj przed komisją ds. Amber Gold zeznawał były minister finansów Jacek Rostowski. Wypowiedział on m.in. dość szokujące słowa, że gdyby nawet urzędy skarbowe skrupulatnie kontrowały działalność Marcina P., to nic by to nie dało, bo on i tak wynająłby „jakiegoś przestępczego księgowego”.
To jest dość konsekwentne podejście do funkcjonowania państwa. To znaczy państwo nie powinno działać, a przestępcy powinni czuć się spokojnie, bo każda ich kontrola może wywołać falę przestępczości. Takie jest mniej więcej rozumowanie. Proszę zauważyć, że identycznie tłumaczy się indolencję ws. luki VAT-owskiej. Tam również mówiło się o tym, że jakiekolwiek kontrole czy zaostrzenie przepisów mogą spowodować np. ograniczenie działalności gospodarczej przedsiębiorców. A co się okazuje? Kilka zmian doprowadziło do uszczelnienia na poziomie 30 mld zł w sakli roku. Jeżeli wicepremier mówi, że ściganie przestępców może przynieść efekt odwrotny od zamierzonego, czyli wzrost przestępczości, to znaczy, że jest przedstawicielem ekipy nieudolnej. Oni mówią: pasujemy, nie ścigamy przestępców. My się na pewno na to nie zgodzimy.
Jacek Rostowski ma też stanąć przed komisją ds. wyłudzeń podatku VAT. Czy pan sądzi, że będzie się tłumaczył podobnie, jak przed komisją ds. Amber Gold? Do tej pory politycy PO nie raz mówili, że sukcesy PiS w uszczelnieniu luki VAT wynikają z wcielenia w życie pomysłów PO, które „leżały w szufladach”.
Pewnie będzie próbował wytłumaczyć, że niedziałanie państwa w tej sprawie i indolencja przyniosły skutek taki, że luka VAT-owska jest mniejsza. To jest absurdalne. Po raz kolejny na leży tłumaczyć, że państwo za zadanie ma ścigać przestępców i podejmować działania, a nie mówić, że i tak się nie uda. To jest dowód na państwo teoretyczne. Wiem, że w tym środowisku to była powszechna opinia, ale my się z tym nie zgadzamy. Państwo musi przede wszystkim być silne wobec silnych, a bronić najsłabszych. My dokładnie to robimy.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/404538-buda-opozycja-dzis-krytykuje-swoj-wlasny-pomysl