Pękły cztery godziny przesłuchania Jana Vincenta Rostowskiego przed komisję śledczą. Jestem pod wielkim wrażeniem opanowania i stalowych nerwów przesłuchujących. Tak irytującego świadka przed tą komisją jeszcze nie było.
Nie ma większego znaczenia, co merytorycznie mówi Rostowski. A mówi niewiele, a jeśli już, to rzeczy nie wnoszące do sprawy nic. Jak bowiem wierzyć w pierwsze zdanie jego zeznań, że pierwszy raz o podatniku Amber Gold dowiedział się z notatki szefa ABW z maja 2012 r., cy większe interesowanie się ew. upadkiem OLT niż rozrastającą się piramidą Amber Gold (pamiętajmy, że mówimy o ministrze finansów!)? Przecież to kpina.
I całość jego dalszych występów taką kpiną jest. Strategię (ciekawe ile tu inwencji samego JVR, a ile jego pełnomocnika Marka Chmaja) obrał wyjątkowo cyniczną i realizuje ją z żelazną konsekwencją. Wszystkie jego wypowiedzi mają prowadzić do pyskówki z posłami, próbuje ich wyprowadzać z równowagi, nieustannie prowokuje. Niebotycznie rozwleka swą mowę-trawę o całe akapity didaskaliów, przerywa posłom. Chyba na żadne pytanie nie odpowiedział jeszcze wprost.
Jest przy tym po prostu chamski, sztorcując posłów, a zwłaszcza przewodniczącą komisji. Jeśli liczy na to, że oglądający ten słaby spektakl staną po jego stronie, może się grubo pomylić. Dla obserwatorów ex-minister ukrywający brak swoich działań za popisami chamstwa raczej nie jest wiarygodną postacią.
Rostowski wystawia doskonałe świadectwo sobie i swojemu politycznemu obozowi. Widać, gdzie najważniejsi ludzie ekipy rządzącej niedawno naszym krajem mają pieniądze Polaków utopionych w Amber Gold. Widać, jak niewiele zrobili, by rozrost tej piramidy powstrzymać. A przy tym są po prostu bezczelni. Nie tylko z procedurami, ale nawet z kulturą osobistą nie są za pan brat.
CZYTAJ TAKŻE:
Wassermann do Rostowskiego: „Ja do polityki przyszłam dlatego, żebyście z niej na zawsze odeszli”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/404360-bezczelny-jak-rostowski