Trybunał nie kwestionuje samej idei wiązania budżetu z praworządnością, natomiast każda tego typu procedura powinna mieć jasne kryteria, a tych nie ma w tym projekcie rozporządzenia
—mówi portalowi wPolityce.pl Janusz Wojciechowski, członek Europejskiego Trybunału Obrachunkowego.
wPolityce.pl: Europejski Trybunał Obrachunkowy opublikował krytyczną opinię dotyczącą projektu rozporządzenia wiążącego budżet UE z przestrzeganiem zasad praworządności. Jakie jest jej uzasadnienie i czy jest ona wiążąca dla Komisji Europejskiej?
Janusz Wojciechowski: Wiążąca nie jest, ale KE sama wystąpiła z wnioskiem do Europejskiego Trybunału Obrachunkowego o sporządzenie takiej opinii. Trybunał ma bowiem w swoich kompetencjach traktatowych opiniowanie ważniejszych projektów i aktów prawnych Unii Europejskiej, w szczególności tych, które dotyczą spraw budżetowych. I dlatego także w odniesieniu do tego projektu rozporządzenia Trybunał wydał swoją opinię. Oczywiście Trybunał nie wchodzi w kwestie polityczne, gdyż jest organem apolitycznym. I nie jest rzeczą Trybunału oceniać, czy takie rozporządzenie powinno być wydane, czy nie. Generalnie Trybunał jest za tym, żeby wzmacniać ochronę budżetu UE, ale w odniesieniu do tego rozporządzenia opinia jest krytyczna. Przede wszystkim z uwagi na brak jasnych kryteriów.
To znaczy?
Nie wiadomo jakie konkretnie uchybienia praworządności miałyby powodować konsekwencje budżetowe. I to jest główny zarzut Trybunału. Trybunał już w przeszłości kontrolował podobne procedury, które dotyczyły np. nadmiernego deficytu. Całkiem niedawno była kontrola dotycząca stosowania paktu stabilności i wzrostu. Kilka tygodni temu publikowany był również raport dotyczący procedury nadmiernych zakłóceń makroekonomicznych. To są wszystko procedury, w których Trybunał ocenia sytuację w państwach członkowskich. Tam chodziło o sytuację gospodarczą, dług publiczny, deficyt. I mimo że kryteria były dość jasne, to postępowanie KE było nieprzejrzyste. W przypadku tej procedury, przy braku jasnych kryteriów, to ryzyko nieprzejrzystości jest tym większe. I Trybunał w swej opinii wskazuje na to. To jest jego główna wątpliwość.
A jakie są pozostałe?
Między innymi to, że nie została sporządzona analiza wpływu, czyli nie zostały przeanalizowane konsekwencje ekonomiczne tego rozporządzenia. A to powinno być zrobione w przepisach dotyczących unijnego budżetu. Jest także zarzut, że praktycznie nie było konsultacji w sprawie tego rozporządzenia z potencjalnymi partnerami. I wreszcie, w tym projekcie jest koncepcja, że jeżeli uruchomiona byłaby procedura pozbawiania państw członkowskich części środków, to musiałyby finansować te projekty z własnych budżetów. Ale wtedy takie wydatki nie byłyby kontrolowane, bo Trybunał może kontrolować tylko wydatki unijne.
Mówi Pan, że opinia nie jest wiążąca dla KE, ale wytrąca ona argumenty zwolennikom łączenia budżetu z praworządnością. Jaka jest jej waga?
Trybunał nie kwestionuje samej idei wiązania budżetu z praworządnością, natomiast każda tego typu procedura powinna mieć jasne kryteria, a tych nie ma w tym projekcie rozporządzenia. Myślę więc, że będzie ona miała istotną wagę. KE przedstawiła swój projekt, teraz będzie się tym zajmować RE, będzie też na ten temat debatował europarlament. Sądzę, że opinia Europejskiego Trybunału Obrachunkowego będzie brana pod uwagę jako istotny głos w dyskusji nad tym projektem. To ważny głos oparty na doświadczeniu kontroli.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/404279-tylko-u-nas-wojciechowski-o-opinii-eto-dot-budzetu-ue