Pani Jowita potrzebna od zaraz. Słynna suflerka Komorowskiego, która wspierała go w kampanii prezydenckiej, powinna pomóc Rafałowi Trzaskowskiemu. Bo pretensjonalny wpis na Facebooku to tylko jedna z serii wpadek, pokazujących narcyzm i odklejenie od rzeczywistości kandydata PO na prezydenta Warszawy.
Jedną rzecz można powiedzieć o Trzaskowskim na pewno: jest zakochany w sobie z wzajemnością. Zaczyna to docierać nawet do jego elektoratu — wpis Trzaskowskiego z okazji 10 rocznicy śmierci Bronisława Geremka stał się inspirującym źrodłem memów i parodii. Pod pretekstem uczczenia pamięci swego profesora z Kolegium Europejskiego w Natolinie Trzaskowski napisał strzelistą laurkę na swoją część — pochwalił się, że dostał najwyższą notę na roku za zreferowanie książki francuskiego filozofa Edgara Morina, mimo że jego „ówczesny francuski nie pozwolił na oratorskie popisy ”. Sugeruje to że, obecna francuszczyzna Trzaskowskiego na takie popisy pozwala i jest absolutnie doskonała. A poza tym, jak skromnie napisał o sobie Trzaskowski — oczywiście by uczcić Gremka — miał okazję wręczać Morinowi nagrodę na szczycie ministrów Trójkąta Weimerskiego w Paryżu.
Więcej w krótką notkę wcisnąć się juz nie dało — ale nic straconego, Rafał Trzaskowski na pewno znajdzie więcej okazji, by pokazać jak niezwykle jest utalentoway i uprzywilejowany.
Problem polega na tym , że wszyscy — z wyjątkiem samego Trzaskowskiego — zdają sobie sprawę, że takie pretensjonalne popisy działają na jego niekorzyść .
Sztab kampanii wyborczej mógłby więc rozważyć zaangażowanie paniJowity, która w czasie kampanii prezydenckiej wspierała tkże odklejonego od rzeczywistości Bronisława Komorowskiego, suflując mu odpowiednie zachowania wobec wyborców ( słynne „przytulamy panią, przytulamy ” ) . W wersji przygotwanej dla Trzaskowskiego pani Jowita powtarzałaby „nie chwalimy się, nie chwalimy ”.
Tylko nie wiadomo, czy by to pomogło.
Wystarczy przekopać się przez stare wywiady Trzaskowskiego, by uznać, że na drugie imię mógłby mieć Narcyz.
Gdziekolwiek się znajdę, tam będę dobry
— mówił Trzaskowski w radio TOK FM, gdy w 2008 dostał się do Europarlamentu. Raczej rzadko się zdarza , że ktoś aż tak bardzo przekonany jest o swej doskonałości i daje temu otwarcie wyraz.
Z wywiadów Trzaskowskiego wynika też, że uważa iż właściwie cały świat się nim zachwyca. Rozmówcy różnych narodowości są pod wrażeniem jego. umiejętności lingwistycznych. Nie chodzi tylko o znajomość angielskiego i francuskiego — oczywście perfekcyjną. W innych językach Trzaskowski może znać nawet niewiele słów, ale i tak wywiera piorunujące wrażenie.
Zachwyceni jego akcentem są Chorwaci gdy porozumiewa się w ich języku, pod wielkim wrażeniem akcentu Trzaskowskego są też Rosjanie, a Porugalczycy są przekonani, ze ich języka uczył się przez lata w Brazylii. O tym wszystkim opowiedział w opublikowanym w ubiegłym roku wywiadzie dla portalu 300polityka .
Bardzo dużo o sobiei i swojej rodzinie opowiedział też w ironicznej autolustracji, opublikowanej przed startem kampanii wyborczej na Facebooku.
Zaczyńala się od słów:
Nazywam się Rafał Trzaskowski. Pra-pra dziad i dziad służyli pod obcym dowództwem — Napoleona i Cesarza Józefa( co przesądza o moich powiązaniach z obcymi mocarstwam).
Autolustracja miała ośmieszyć przeciwników politycznych , którzy, jak sugerował Trzaskowski, są ksenofobami i tropią wszystko, co nie pasuje do ich ideologicznych koncepcji . Ale w istocie stała się efekciarską autoprezentacją , która miała zaimponować genealogią pełną niezwyķlych przodków i znajomościami w kręgu celebrytów i „warszawki ”.
Jak mówi mi wiele miesięcy temu jeden z zaprzyjaźnionych z Trzaskowskim specjalistów od marketingu politycznego, kandydatowi PO doradzano, by unikał wszystkiego, co może świadczyć o snobizmie, bo odpycha to wyborców.
Najwyraźniej nie zrozumiał tej lekcji. Ale to nie powinno dziwić. Perfekcyjny Trzaskowski, ma bowiem pewną wadę, której niestety nie jest chyba świadomy. Dużo czasu musi upłynąć, by zrozumiał, co co chodzi.
W słynnym już wpisie z okazji 10 rocznicy śmierci prof. Geremka , napisał przecież , że zrozumiał Edgara Morina — którego książkę referował, dostając najwyższą notę na roku — dopiero po 10 latach . Co swoją drogą wystawia fatalne świadectwo też uczelni i profesorowi, który nagradza studenta nie rozumiejącego, o czym mówi.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/404119-slynna-suflerka-komorowskiego-powinna-pomoc-trzaskowskiemu