Bardzo śmieszne są badania sondażowni różnych, a jeszcze śmieszniejsze podniecanie się polityków różnych maści i mediów: urosło mu, czy spadło, wróci, nie wróci, na tarczy czy z tarczą…? - ma się rozumieć, o Donalda Tuska chodzi, wczoraj premiera, dzisiaj gastarbeitera na uchodźstwie, jutro być może na powrót kandydata na prezydenta Najjaśniejszej…
Sondażowy serial trwa. Wedle tego najnowszego, na zlecenie „Super Expressu”, hipotetyczny kandydat Tusk przegrałby z urzędującym prezydentem Andrzejem Dudą stosunkiem głosów w procentach 32 : 21. Ale co tam, wiele się jeszcze może zmienić. Sam Tusk puszcza z Brukseli różne sygnały, a to, że jest zainteresowany, to znów, że nie za bardzo, bo zależy z kim miałby wystartować, z PO czy z jakimś innym, nowocześniejszym tworem. Znaczy się, niezdecydowany i daje się prosić. Może się zgodzi, jest jeszcze czas, tylko nie dla totalnie zaangażowanych i przejętych obecną sytuacją polityków.
Bardzo bym sobie życzył, żeby kontrkandydatem w wyborach prezydenckich w 2020 roku dla Andrzeja Dudy był Donald Tusk
—rzucił w eter życzy jeden z byłych halabardników Tuskowego gabinetu, eksminister obrony narodowej i były wicepremier, obecnie wiceszef PO i poseł Tomasz Siemoniak. Wielu z jego ugrupowania tego sobie życzy, włącznie z „premierem” z cienia, przewodniczącym Grzegorzem Schetyną, którego pałac na Krakowskim Przedmieściu nie interesuje, więc pozbyłby się w ten sposób swego, co tu dużo gadać - wewnątrzpartyjnego wroga od lat. Rachuby wyglądających „prezydenta” Tuska są takie: że podobno wyborcy utożsamiają go ze spokojem, stabilizacją, że cieszy się zaufaniem obywateli (był niedawno liderem w rankingu IBRIS, tylko wredny CEBOS nie ujął go w swym czerwcowym badaniu)), no i nie byłby „rządowym długopisem” jak ten, za przeproszeniem, Duda na pasku PiS. Natomiast Tusk jest ponoć niezależny i obiektywny, jest przy tym patriotą wielkim, służy Polsce poza granicami, staje w obronie demokracji i konstytucji deptanej przez PiS, i w ogóle broni polskich interesów, gdyż jest dobrze zorientowany, co się u nas dzieje i czego powinien bronić jak źrenicy oka.
Taką mniej więcej laurkę wystawił Tuskowi pewien „ekspert” na użytek portalu „Interia”. Nazwisko pominę, co jaki „ekspert” każdy widzi. Co ważne, było jeszcze, że Tusk „ma wpływy”, „medialne obycie” i „w ewentualnej kampanii może liczyć na wsparcie innych krajów”. A jeśli zechce, to może nawet stworzyć sobie nowe ugrupowanie, w każdym razie „może być ostatnią szansą dla obozu liberalnego”.
Chyba żyjemy w różnych krajach, a może chodzi o inną osobę niż myślę i to tylko taka przypadkowa zbieżność nazwisk Więc na wszelki wypadek spytam:
-czy chodzi o tego Tuska, który w 2005r. rozpętał kampanię nienawiści i wojnę polsko-polską, ze skutkami do dziś?
-czy chodzi o tego Tuska, za którego rządów zaciągnięto kosmiczne długi i wybuchło tyle gigantycznych, korupcyjnych afer, tyle przypadków nadużywania władzy, nepotyzmu, zinstrumentalizowania sądownictwa oraz skandali obyczajowych, ile nie było chyba w całej tysiącletniej historii Rzeczpospolitej?
-czy chodzi o tego Tuska, który doprowadził do masowej emigracji młodych Polek i Polaków za chlebem?
-czy chodzi o tego Tuska, który publicznie przysięgał narodowi, że żadne synekury za granicą go nie interesują, bo ma w kraju poważne zadania do wykonania, a po cichu załatwiał sobie lukratywną posadę w Brukseli?
-czy chodzi o tego samego Tuska, który dla tej fuchy wypiął się na własną partię, na własny gabinet rządowy, na wszystkich obywateli, na cały kraj, zabrał tyłek w garść i wyjechał…?
-czy o tego samego Donalda Tuska z Gdańska chodzi, bo może wszystkie te wyrywkowo wymienione fakty i zdarzenia nie dotyczą hipotetycznego kandydata PO na prezydenta Rzeczpospolitej, tylko jakiegoś innego Donalda Tuska?
Ale, żeby nie było wątpliwości, osobiście popieram. Bardzo ona jest słuszna, ta koncepcja - Tusk byłby zaiste wymarzonym kandydatem na prezydenta dla… PiS. Prezes Jarosław Kaczyński trzyma tego Dudę tylko dlatego, że lepszego kandydata nie ma, a Tusk jest najlepszy. To prawda, że w PO mają po prostu klęskę urodzaju, postaci znanych „Sowie i przyjaciołom” i nie tylko., mogliby np. wysunąć kandydaturę premier Ewy Kopacz, która ramię w ramię z Rosjanami przeryłaby ziemię, żeby zdobyć pałac, albo Radosława Sikorskiego, byłego szefa MSZ - angielski zna i dworek ma chobieliński, będzie miał gdzie gości z Niemiec przyjmować, czy wicepremiera o światowym nazwisku Jana Antony’ego Vincenta-Rostowskiego, też zna angielski i wie, gdzie nie należy szukać „piniendzy bo ich nie ma”.., długo by wymieniać. Toż to kwiat z drużyny Tuska, sam go sobie dobierał. Można? Można. Więc popieram ze wszech miar tę kandydaturę: Tusk na prezydenta…!, z ramienia Platformy Obywatelskiej, oczywiście…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/404037-cywinski-tusk-bylby-wymarzonym-kandydatem-dla-pis