Pan Rafał Trzaskowski ma rację, prof. Geremek znał doskonale język francuski i mógł wykładać na każdym francuskim uniwersytecie. Wszedł w pewną zbiorowość europejskiej nauki lewicowo-liberalnej, która stworzyła mu pewną pozycję przynajmniej na terenie Polski i Francji. Kariera naukowa pana prof. Geremka jak najbardziej mu się należała pod warunkiem, że również inne osoby mogłyby takie kariery robić. Niestety, polska inteligencja była skazana na to, że w okresie PRL tylko osoby, które dawały świadectwo promarksistowskie mogli zrobić karierę
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl senator PiS i historyk prof. Jan Żaryn.
wPolityce.pl: Opozycja opuściła Zgromadzenie Narodowe. Czy podczas takiego wydarzenia wypada robić takie manifestacje polityczne?
Prof. Jan Żaryn: Mam problem ze zdefiniowaniem zachowania opozycji. Bez wątpienia najprostsza interpretacja to przypomnienie pewnego stanu psychicznego i psychologicznego. Szeroko pojęta totalna opozycja do dziś nie może się pogodzić z werdyktem wyborczym z 2015 r. Nie jest to jednak tylko kwestia nie pogodzenia się z werdyktem, co z tym, że część polskiej klasy politycznej nadal nie chce przyjąć do wiadomości, że naród polski jest innym narodem niż oni by chcieli również w sensie aksjologicznym. Patrząc z ich punktu widzenia można powiedzieć, ze tyle wytężonej pracy poświęcili przez dwadzieścia kilka lat wolnej Polski, a Polacy nadal są inni niż ci na których się rzekomo umawialiśmy w latach 90.
Jacy mieli być według nich Polacy?
Spolegliwi wobec dyktatu elit okrągłostołowych. I to jest jakiś problem dla totalnej opozycji, która nie chce przyjąć do wiadomości, że demokratyczny system dopuszcza weryfikację tego, co nazywamy wolą podmiotu. Podmiotem nie jest ani totalna opozycja ani dzisiejsza Zjednoczona Prawica.
Kto jest tym podmiotem?
Naród jako wspólnota i państwo jako gwarant niepodległości. Jeżeli szukamy stałych punktów odniesień to są właśnie te stałe punkty. Dobro tegoż narodu jako wspólnoty i państwa jako zbioru instytucji gwarantujących przede wszystkim bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne członkom wspólnoty są punktami odniesienia. Aksjologia jest rzecz jasna tematem sporu. My nadal jako Polacy jesteśmy w znacznej większości, przynajmniej część obywatelska, która daje świadectwo uczestnictwa w życiu publicznym poprzez kartkę wyborczą ma poglądy konserwatywne. Zarówno jeżeli chodzi o widzenie rodziny jak i widzenie bezpieczeństwa zewnętrznego w kategoriach ochrony podstawowego systemu wartości. Także w zakresie postrzegania ochrony dziedzictwa historycznego jako wzmacniającego jednostkę. Generalnie rzecz biorąc sfera aksjologiczna okazuje się być najistotniejsza. Opozycja totalna nie chce przyjąć jednak do wiadomości, że Polacy są inni niż zaprojektowani w teorii politologicznej przy okrągłym stole.
Czyli ponad dwudziestoletnia praca formacyjna praca „Gazety Wyborczej” poszła na marne?
Tak. Środowiska elitarne i inteligenckie związane z aksjologią „Gazety Wyborczej” nie chcą się pogodzić z werdyktem historii. Nie chcą się też pogodzić z regułami demokratycznymi.
Zgromadzenie Narodowe jest połączeniem izb sejmowej i senackiej, które chciały się zebrać, żeby uhonorować nasz dorobek w postaci 550 lecia istnienia dojrzałego parlamentaryzmu.
Warto przypomnieć, że polski parlamentaryzm ma dłuższą historię.
Parlamentaryzm w Polsce nie narodził się w 1468 r. z popiołów, tylko z wypracowanych już wcześniej form przedstawicielskich. Prapoczątków naszego parlamentaryzmu można szukać już w X czy XI w. a szczególnie w okresie rozbicia dzielnicowego. Wiek XV to już powstanie dojrzałej formy parlamentarnej, czyli powstawania trzech izb – króla, Senatu, który powstał z przekształcenia rady królewskiej oraz izby poselskiej jako reprezentacji posłów delegowanych przez wcześniej już istniejące sejmiki ziemskie. Celebracja 550 rocznicy polskiego parlamentaryzmu jest ważna, ponieważ z jednej strony uczy nas, współczesnych tego co nam dzisiaj szalenie brakuje, lekcji praktyki demokratycznej jaką szlachta potrafiła sobie zafundować co najmniej przez 200 lat w sensie pozytywnym. Szlachta z pokolenia na pokolenie odwoływała się do pozytywnego dorobku swoich poprzedników od XV w. do co najmniej początku XVII w. a nawet i później. Wśród szlachty były wybitne autorytety polityczne, szczególnie wśród XVI wiecznego ruchu egzekucyjnego, który stawiał na to, żeby szlachta mająca świadomość odpowiedzialności za państwo była zdolna wypracować egzekucje.
Co było głównym celem ruchu egzekucyjnego?
Wykonywanie przez króla i senatorów ustaw opartych na dwóch największych wartościach, które były w głowach ówczesnej szlachty – wolności i równości. Egzekucja prawa stanowionego jest szalenie istotnym dorobkiem, z którego i dzisiaj politycy powinni czerpać. Dzisiejsza opozycja walcząc z PiS, gdyby rzeczywiście chciała zrobić coś pozytywnego, mogłaby dyskutować nad problemem jakości demokracji z perspektywy obywatelskiego istnienia naszego współczesnego narodu. Szlachta polska to robiła w XVI w. bardzo dobrze. Gdyby opozycja chciała uczyć polskie społeczeństwo innego wizerunku państwa niż dzisiaj dominujący ma do tego narzędzia w naszej przeszłości. Tylko, że opozycja w ogóle nie jest tym zainteresowana, bo obraziła się na rzeczywistość. Nie chce przyjąć do wiadomości, że istnieje możliwość prowadzenia poważnej debaty także w kontekście 550 rocznicy polskiego parlamentaryzmu. Trudno żebyśmy robili także za środowisko, które buduje określoną wizję Polski i jednocześnie tę wizję kontestuje. Nie możemy sami ze sobą dyskutować i spierać się. A to, o czym mówię jest wewnętrzną dyskusją w naszym środowisku. Opozycja nam w tym nie pomaga. Sami musimy sobie z tym radzić. To nie jest zdrowe.
Rafał Trzaskowski wspomniał niedawno swojego mistrza historyka prof. Bronisława Geremka. Czy wkład prof. Geremka do polskiej i europejskiej nauki był znaczący?
Pokolenie zdolnych i bardzo zdolnych historyków, które wyrastało w czasach stalinowskich niewątpliwie miało przewagę nad swoimi równolatkami, którzy nie mogli w latach 50 i 60. nabrać takiego rozkwitu naukowego, ponieważ nie zapisywali się do partii komunistycznej, nie akceptowali porządku aksjologicznego, który wprowadzał marksizm. Pokolenie prof. Geremka i on sam podjął wtedy inną decyzję życiową i był jej beneficjentem. Mógł wyjeżdżać zagranicę i zdobywać umiejętności językowe. Pan Rafał Trzaskowski ma rację, prof. Geremek znał doskonale język francuski i mógł wykładać na każdym francuskim uniwersytecie. Wszedł w pewną zbiorowość europejskiej nauki lewicowo-liberalnej, która stworzyła mu pewną pozycję przynajmniej na terenie Polski i Francji. Kariera naukowa pana prof. Geremka jak najbardziej mu się należała pod warunkiem, że również inne osoby mogłyby takie kariery robić. Niestety, polska inteligencja była skazana na to, że w okresie PRL tylko osoby, które dawały świadectwo promarksistowskie mogli zrobić karierę. Przedstawiciele innych szkół myślenia, szczególnie opartych na katolicyzmie nie mieli takich możliwości, ponieważ istniała bardzo wyraźna w PRL nierówność dotycząca prawa do wyznawania poglądów. Osoby religijne były skazane na marginalizację. Oczywiście prof. Geremek był bardzo zdolnym człowiekiem i historykiem zajmującym się tematyka miejską w średniowieczu. Chwała mu za to. Jednak jego pozycja jako historyka, profesora i autorytetu wyrastała w dużej mierze z totalitarnego systemu, który nie dopuszczał wolnej konkurencji innych osób o przeciwnych światopoglądach.
A jak ocenia pan rolę polityczną prof. Bronisława Geremka w III RP?
Na przełomie lat 80 i 90. pan profesor Bronisław Geremek był utożsamiany jako główny lider tej części środowiska solidarnościowego, które doszło do wniosku, że należy podtrzymać kontrakt okrągłego stołu z wiosny 1989 r. Uważali, że jego zlikwidowanie po 1990 r. może grozić wybuchem nacjonalizmu, szowinizmu i innych izmów, które miały być rzekomo w naszym narodzie konsekwencją istnienia pobożności chrześcijańskiej. W obawie przed takim wybuchem uważali, że należy trzymać w swoistym kagańcu społeczeństwo. Powstało to na bazie kontraktu komunistyczno-liberalnego, który w koncepcji Bronisława Geremka miał być trwałym elementem wprowadzania Polski do struktur unijnych. Można domniemywać, że ten projekt miał także swoje daleko idące uzgodnienia z siłami zewnętrznymi, zachodnimi, które również były zainteresowane, żeby Polska nie skażona pobożnością i myśleniem w kategoriach wspólnoty narodowej wchodziła na grunt dojrzałego przez demokrację liberalną ukształtowanego społeczeństwa konsumpcyjnego.
Not. TP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/403933-nasz-wywiad-prof-zaryn-o-zn-i-geremku
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.