U nas wszystkie ręce są na pokładzie. Mocno przygotowujemy się do kampanii. Będzie intensywna. Patryk Jaki ma o tyle łatwiej, że on walczy głównie o dobry wynik. Jeśli przy okazji wygra prezydenturę, to będzie ogromny sukces
—mówi w rozmowie z „Magazynem TVN24” Paweł Rabiej.
W rozmowie Arlety Zalewskiej z kandydatem na wiceprezydenta Warszawy pojawia się m.in. wątek znajomości Rabieja z braćmi Kaczyńskimi.
Jarosława Kaczyńskiego poznałem, pisząc z Ingą Rosińską książkę o Mieczysławie Wachowskim, Lecha - pracując nad biografią Anny Walentynowicz. To był początek lat 90. Byłem wtedy dziennikarzem, współpracowałem z radiową „Trójką”
—opowiada Rabiej.
Z Jarosławem spotykaliśmy się głównie w siedzibie Porozumienia Centrum, raz czy dwa razy w jego domu na Żoliborzu. Był jednym z naszych głównych politycznych źródeł przy książce o Wachowskim. Był przecież szefem kancelarii Lecha Wałęsy, miał ogromną wiedzę o Wachowskim i jego działalności w Belwederze. Poza tym środowiskowo PC było wtedy wyraźnie antywałęsowe. (…) To było kilka miesięcy pracy i kilkanaście spotkań. On lubił pogadać, był bardzo przenikliwym obserwatorem, stawiał mocne tezy, pamiętał mnóstwo szczegółów. Zawsze był w tych rozmowach bardzo czujny, taki, który u rozmówców wyłapie każdą nieścisłość
—czytamy.
Przy całej destrukcji, którą dzisiaj w Polsce robi, to człowiek piekielnie inteligentny i oczytany. I bardzo przenikliwy, podobnie jak jego brat
—zaznacza Rabiej.
Krytykuję go, ale nie obrażam. Doceniam jego skuteczność, która w przywództwie jest niezbędna. Ale widzę też nieprawdopodobną destrukcję, którą jest zamienianie instytucji państwa w wydmuszki. I która opiera się na błędnym założeniu, że Polska jest zrujnowana przez jakiś postkomunistyczny układ i Brukselę
—mówi Zalewskiej Rabiej.
W rozmowie pojawia się również wątek orientacji seksualnej Pawła Rabieja. Jak wyglądał „coming out” polityka, a kiedyś dziennikarza?
Stała się znana po słynnej publikacji w tygodniku „Nie”. Napisali o mnie tekst. Pamiętam zresztą ten dzień. Przyszliśmy z Ingą Rosińską do Sejmu, podeszła do nas Monika Olejnik, wtedy w „Trójce”, przytuliła i powiedziała: Dlaczego oni to zrobili? Skandal straszny. Nie wiedziałem, o co chodzi. (…) Szok, przeżyłem to mocno. Miałem 22 lata, to był jednak brutalny „coming out”
—opowiada Rabiej.
Z tego samego tekstu w „Nie”, między wierszami - jak opowiada Rabiej - można było wywnioskować, że jest on związany z obecnym prezesem PiS.
Na końcu była postawiona teza, że pisząc książkę o Mieczysławie Wachowskim, ja nakręcam tę całą akcją przeciwko Wachowskiemu, czyli przeciwko Wałęsie i to ja wprowadzam w błąd Jarosława Kaczyńskiego. A robię to jako osoba, która najwyraźniej z nim sypia. Taka była tam niedopowiedziana, zawoalowana sugestia. „Mąż Kaczyńskiego”
—wspomina Rabiej.
Czy stosunek polityków i dziennikarzy do Rabieja zmienił się po tym, gdzie wyszło, że jest homoseksualistą?
Nigdy tego nie odczułem. Uważam, że homofobia w polityce jest na pokaz. W momencie gdy pojawia się jakiś temat, to politycy muszą grać homofobów, bo uważają, że większość Polaków tak ma. Nie ma. A u mnie poskutkowało tym, że miałem bardzo długi, szczęśliwy związek
—zdradza.
W rozmowie pojawia się również wątek katastrofy smoleńskiej, w której zginęło wielu przyjaciół Rabieja. Jak podkreśla był on zawsze za jak najszybszą budową pomnika smoleńskiego.
Trzeba było to zrobić jak najszybciej. Spotkać się z rodzinami, znaleźć miejsce. Zmniejszyć szok, rozładować emocje, zaspokoić potrzebę naturalną dla zranionej wspólnoty. To ograniczyłoby napięcie. Ale tego chyba nie rozumiał ani Komorowski, ani Tusk
—stwierdza Rabiej.
Co jako wiceprezydent Warszawy zrobiłby z pomnikiem, który stanął na Placu Piłsudskiego?
Trudno go ruszyć, bo już stoi. Oczywiście nie podoba mi się to, że postawiono go wbrew Radzie Warszawy. Ale stanął i emocje są mniejsze. Nie ma już miesięcznic
—przyznaje.
W rozmowie nie mogło zabraknąć wątku wyborów w Warszawie i osoby Patryka Jakiego.
Nie lekceważę go. Uważam, że ma duży potencjał na sprawnego polityka, jest autentyczny i energiczny. Ale ma też wiele słabości. Nie uda mu się ludziom wmówić, że Warszawa jest w ruinie i powtórzyć numeru ze ”świeżym” Andrzejem Dudą. To już było. Dotarł do nas niepokój po stronie wyborców o sympatiach liberalno-lewicowych. Będzie mniejszy, gdy będzie bliżej do wyborów. Jesteśmy gotowi do walki o wygraną w Warszawie
—przekonuje Rabiej.
Co z nową partią Ryszarda Petru?
(…) Ja w nową partię Petru nie wierzę. Nic z tego nie będzie. Szkoda czasu. Ryszard jest, jaki jest i się nie zmieni
—stwierdza.
Widzi głównie siebie, reszta jest pożytecznym tłem. Polityka to gra zespołowa, a nie tylko gra własnego ego. Lubię Ryszarda jako człowieka. Miał wielką odwagę, by założyć partię i stanąć na jej czele. Mało kto to potrafi. Ale przegrał ją z własnej winy i trudno, żeby teraz był odbierany jako nowa nadzieja liberalnej polityki
—dodaje.
kk/Magazyn TVN24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/403863-rabiej-o-trzaskowskim-jakim-i-kaczynskich
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.