Z wielu powodów znaczna część opinii publicznej jest znieczulona na wielkie symboliczne gesty w polityce. Traktuje je jako element wojny politycznej, a nie sygnał nadzwyczajnej sytuacji
— mówił w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Rafał Chwedoruk, politolog.
wPolityce.pl: Platforma Obywatelska, Nowoczesna i Polskie Stronnictwo Ludowe opuściły Zgromadzenie Narodowe. Panie profesorze, czyt ta demonstracja coś da opozycji?
Prof. Rafał Chwedoruk: Wszyscy przywiązujemy zbyt wielką wagę do symbolicznego wymiaru polityki. To jest z reguły tylko pochodna czegoś, co w poważniejszy sposób kształtuje grę interesów a nawet postawy obywateli. To przekonywanie przekonanych. Podobne gesty zdarzały się i we wcześniejszych latach. Nie powinniśmy być więc szczególnie tym zaskoczeni. Trudno wskazać proste korzyści, które politycy opozycji z tego by wynosili poza utwardzeniem dotychczasowego elektoracie i pokazania chociażby w kontekście wyborów samorządowych, że polityka jest bipolarna. W kontekście długoterminowym mamy do czynienia z próbą przekonania opinii publicznej, że coś strukturalnie jest nie tak w polskiej polityce. Trudno w tym momencie oprzeć się refleksji, że mimo wszystko opozycja trochę lepiej sondażowo wychodzi na sytuacjach, kiedy staje pragmatycznym, codziennym recenzentem poczynań władzy.
Opinia publiczna szybko zapomni o tym geście?
Z wielu powodów znaczna część opinii publicznej jest znieczulona na wielkie symboliczne gesty w polityce. Traktuje je jako element wojny politycznej, a nie sygnał nadzwyczajnej sytuacji.
Jestem w stanie zrozumieć zachowanie PO i Nowoczesnej w sprawie zbojkotowania Zgromadzenia Narodowego. Jednak nie jestem w stanie zrozumieć gestu ze strony PSL. Co to da ludowcom?
Wszyscy patrzymy na oś rywalizacji, która toczy się między PiS a PO. Czasami między PO a Nowoczesną, czy między PO a SLD. A tak naprawdę dwa najważniejsze fronty polskiej polityki przebiegają między PiS a Kukiz ‘15 oraz między PiS a PSL.
Dlaczego?
Ponieważ między tymi partiami możliwa jest migracja wyborców. Ludowcy są w bardzo złożonej sytuacji. Duża część ich elektoratu, a można spodziewać się, że za jakiś czas również część ich działaczy niższego szczebla będzie się czuła bliższa obozowi władzy. Powody są proste – są związani z wsią lub z mniejszymi miejscowościami i sektorem rolniczym. Znaczna część elit partyjnych PSL ma za sobą doświadczenia wielu lat współrządzenia z PO. Na to nakłada się również pamięć o latach 90. W wielu aspektach ludowcy byli bardzo silnymi krytykami zwłaszcza liberalnego ekonomicznie wymiaru transformacji. I stąd jak sądzę, ruch ludowy próbuje trochę naśladować Kukiz ‘15, który przy wszystkich swoich słabościach zdołał przetrwać.
Inaczej niż np. Ruch Palikota czy Samoobrona.
Kukiz ‘15 przetrwał balansując pomiędzy opozycją a rządzącymi, krytykując raz jednych, raz drugich, raz dogadując się z jednymi, raz z drugimi. Od jakiegoś czasu ludowcy spróbują wejść na taką drogę. Była to próba zamanifestowania swojej odmienności w wymiarze symbolicznym. Chcieli pokazać, że nie odrzucają samej idei takich uroczystości, ale wskazali czym się różnią od PiS. Elektorat PSL jest bardziej tradycjonalistyczny. Ludzie z mniejszych miejscowości są bardziej czuli na godnościową politykę, także na tą związaną z historią.
Działanie PSL ma sens dla nich? Pomoże im przetrwać i po raz kolejny dostać się do Sejmu? Różnie to jest przedstawiane w sondażach.
To wszystko miałoby sens gdybyśmy cofnęli się o 7,8 lat do ówczesnej polskiej polityki. PSL z Waldemarem Pawlakiem na czele, będąc w koalicji z PO, potrafił się separować czy ostentacyjnie dystansować od Platformy. Potem już było z tym coraz trudniej. Dzisiaj, z całym szacunkiem dla ludowców, ich znaczenie w polskiej polityce jest dużo mniejsze niż wówczas. Jeżeli spojrzymy na sondaże, PSL jest czwartym podmiotem wśród opozycji. Te gesty nie mają więc aż tak dużej politycznej wagi jak chcieliby ludowcy. Widać jednak w tym pewien pomysł. Zauważmy, że równolegle pojawiają się napięcia związane ze zbytem produktów rolnych. Działania miały więc korelować ze sobą, rezygnacja z udziału w Zgromadzeniu Narodowym z poparciem protestujących rolników. Pojawia się oczywiście pytanie, czy obecny lider ludowców ma pozycję porównywalną z Waldemarem Pawlakiem czy Jarosławem Kalinowskim? Drugie pytanie jest takie – czy ten gest nie jest jednak zbyt wysoką licytacją, prowadzoną ponad obecne możliwości ruchu ludowego?
Not. TP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/403835-nasz-wywiad-prof-chwedoruk-o-bojkocie-zn
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.