Nie będzie przesuwania tolerancji aż do afirmacji. Nie będzie psucia w Polsce obyczajów. Polska ocalała dziś w Europie jako jedyne takie miejsce tylko dlatego, że strzegła tradycji
— mówi w „Komentarzu Tygodnia” publicysta Witold Gadowski.
Dziennikarz komentuje m.in. skandaliczne słowa Andrzeja Rzeplińskiego o prezesie PiS.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rzepliński obraża prezesa PiS: „tchórz i cwaniaczek” i dodaje: „W Polsce nie ma demokracji od pierwszego posiedzenia Sejmu VIII kadencji”
Pan o pofalowanych ślicznych wnioskach, który wrył się w naszą pamięć zbiorową jako pan profesor Rzepliński. Istnieje taka dziwna prawidłowość, że oni wszyscy stroją się w takie senatorskie pozy. A jak tracą władzę, to jakby tracili urok. I ten sam Rzepliński, który chciał być takim arbitrem elegancji, mówi teraz, że Jarosław Kaczyński to „tchórz i cwaniaczek”. I to ma być wypowiedź człowieka, który był prezesem TK?
— pyta Gadowski.
Jeżeli Kaczyński jest tchórzem, to kim jest Rzepliński? Kaczyński do PZPR-u nie należał. Kaczyński przez ostatnie kilkadziesiąt lat zbiera takie cięgi, że wielu z nas umarło by na krańcowe, sromotne zgryzoty, słysząc o sobie tyle świństw. A on trwa, jest
— dodaje.
Witold Gadowski odnosi się również do wyjątkowo komicznego wydarzenia. Lech Wałęsa napisał bowiem list do Micka Jaggera i The Rolling Stones, przekonując że PiS chce zniszczyć sądownictwo i demokrację!
Proponuję panu prezydentowi, żeby napisał następny list do Julio Iglesiasa
— żartuje publicysta, przechodząc jednak do poważnej oceny postawy totalnej opozycji.
Pisanie listów z donosami na Polskę stało się programem politycznym naszej opozycji. Okazuje się, że coraz to któryś z przedstawicieli tej naszej – pożal się Boże – opozycji pisze do kogoś donos na Polskę. (…) I tak ta epistolografia donosicielska kwitnie, więc może by Platformę Obywatelską nazwać Platformą Epistolografów? Ale Platforma Donosicieli to może byłoby to nieładne, i mogliby się nawet obrazić, chociaż bardzo adekwatne
— mówił.
Gadowski w stanowczych słowach skrytykował także marsz środowisk LGBT na Jasną Górę, który prowokacyjnie odbył się w czasie 27. Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja.
Kiedyś homoseksualiści w Polsce nieśmiało piszczeli o tolerancję, żeby ich nie prześladować, nie nazywać słowami obraźliwymi, nie gonić z miejsc publicznych w sposób gwałtowny. Chcieli tolerancji
— mówi.
Tolerancja, jak wiadomo, polega na tym, że z czymś się nie zgadzam, ale toleruję to, żeby to istniało, w myśl tego, że niech kwitnie sto kwiatów. Różni są ludzie, różni są lokatorzy Pana Boga, niech Pan Bóg to ocenia, nie mnie o tym sądzić. Ale wtedy homoseksualiści mówili: nie, jakie tam małżeństwa homoseksualne, jakie tam adopcje, w ogóle nie ma o tym mowy
— kontynuuje.
Ale to jest taktyka włożenia stopy w drzwi. Jak już uzyskali tę tolerancję, włożyli stopę w drzwi, to zaczęli się rozpychać. Już zaczynają stawiać żądania, żeby do polskiego prawodawstwa wprowadzić zrównanie małżeństw zboczeńców ze zwykłymi małżeństwami. Już zaczynają mówić o adopcji dzieci
— mówi Gadowski.
Jeśli nie postawi się tamy dewiacji, ona się rozrasta i tworzy program polityczny, a potem zamyka usta
— dodaje.
Nie będzie przesuwania tolerancji aż do afirmacji. Nie będzie psucia w Polsce obyczajów. Polska ocalała dziś w Europie jako jedyne takie miejsce tylko dlatego, że strzegła tradycji
— podkreśla dziennikarz w swoim komentarzu.
kpc
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/403661-gadowski-nie-bedzie-przesuwania-tolerancji-az-do-afirmacji