PO bojkotując piątkowe Zgromadzenie Narodowe na Zamku Królewskim w Warszawie kwestionuje tradycję polskiego parlamentaryzmu - powiedział w czwartek wicemarszałek Sejmu, szef klubu PiS Ryszard Terlecki. Jego zdaniem to wydarzenie ma charakter ponadpartyjny.
Lider PO Grzegorz Schetyna zapowiedział w czwartek, że klub Platformy Obywatelskiej nie będzie uczestniczył w Zgromadzeniu Narodowym, które odbędzie się w piątek. Jako powód takiej decyzji podał „niszczenie demokracji przez PiS”. Schetyna poinformował ponadto, że PO w piątek zorganizuje uroczyste posiedzenie klubu, na które zaprosi m.in. byłych parlamentarzystów partii.
Bojkot Zgromadzenia rozważają także Nowoczesna i PSL; ostateczną decyzję kluby podejmą w piątek rano.
Terlecki ocenił decyzję Schetyny jako znaczącą i symptomatyczną.
Platforma, być może także inne ugrupowania opozycji, kwestionują tradycję polskiego parlamentaryzmu, nie chcą uczestniczyć w święcie polskiego parlamentaryzmu, który ma charakter ponadpartyjny, a które odbędzie się jutro na Zamku Królewskim
— mówił.
Zwołują, jak słyszę, różne alternatywne spotkania, jedno z nich gdzieś na ulicy, przy jakichś stolikach. To będzie, myślę, komedia, która ma służyć zakłóceniu uroczystości
— mówił Terlecki.
Chodzi o tzw. Obywatelskie Zgromadzenie Narodowe, organizowane w piątek na Placu Zamkowym przez Komitet Obrony Demokracji, Obywateli RP, Ogólnopolski Strajk Kobiet oraz koło Liberalno-Społeczni.
Drugie, z tego co słyszę, zwołuje Platforma, gdzie zaprasza także gości, którzy aktualnie nie są parlamentarzystami
— dodał.
Jednym słowem PO i opozycja, która próbowała doprowadzić do zerwania obrad Sejmu, która próbowała zablokować decyzje i reformy Sejmu teraz w ogóle kwestionuje fakt istnienia Sejmu, który obchodzi rocznicę 550-lecia i proponuje coś w zamian - alternatywny Sejm, no nie wiem, w „Sowie i Przyjaciołach”, czy gdzieś indziej
— mówił Terlecki.
To jest dowód na to, że opozycja już całkowicie straciła kontakt z rzeczywistością. Pozostaje jej chyba tylko złożyć mandaty i zająć się organizowaniem własnego Sejmu, w jakimś pubie, który będzie odwoływał się do najgorszych tradycji rokoszy, liberum weto, bo i takie w historii polskiego parlamentaryzmu mieliśmy przypadki
— podkreślił.
Zdaniem wicemarszałek Sejmu i rzeczniczki PiS Beaty Mazurek deklaracja PO na dwa dni przed Zgromadzeniem Narodowym jest „celowym działaniem próbującym zakłócić organizację tego wydarzenia”.
„To pokazuje, że tak, jak byli totalni, od początku, kiedy wygraliśmy wybory, wygląda na to, że totalni pozostaną do końca kadencji
— oceniła.
Być może te deklaracje oznaczają, że nie wezmą udziału w wyborach parlamentarnych, co, myślę, byłoby dobrą wiadomością do Polski
— dodał Terlecki.
Wicemarszałek Sejmu odniósł się też do zarzutów stawianych przez opozycję dotyczących m.in. sposobu procedowania ustaw.
To nie są zarzuty, to są utyskiwania. Postępujemy zgodnie z regulaminem Sejmu i Senatu, postępujemy zgodnie z prawem, postępujemy zgodnie z konstytucją. Oczywiście można opowiadać różne rzeczy w telewizji, czy w mediach, ale to nie ma związku z rzeczywistością i opinia publiczna w Polsce ma z pewnością tego świadomość
— podkreślił.
Terlecki komentował też apel Polskiego Stronnictwa Ludowego do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego o wyrażenie zgody na zabranie głosu podczas Zgromadzenia przez wszystkie kluby parlamentarne. Ludowcy uzależniają swoje uczestnictwo w Zgromadzeniu Narodowym od decyzji marszałka w tej sprawie.
Zgromadzenie Narodowe także odbywa się według regulaminu, według prawa, konstytucji. Przewidziane jest w nim wystąpienie prezydenta i nie ma w regulaminie innych wystąpień ani naszego klubu, ani żadnego innego, więc pan (prezes PSL Władysław) Kosiniak-Kamysz nie doczytał regulaminu
— ocenił marszałek.
Zgromadzenie Narodowe, które ma uczcić 550-lecie polskiego parlamentaryzmu i 100-lecie odzyskania niepodległości, odbędzie się w piątek. Zgromadzenie wysłucha orędzia prezydenta Andrzeja Dudy.
W najbliższych dniach Komitet Polityczny PiS zatwierdzi ostateczną listę naszych kandydatów w wyborach do sejmików i miast powiatowych w całej Polsce - powiedział w czwartek szef klubu PiS Ryszard Terlecki.
Terlecki i rzeczniczka PiS Beata Mazurek byli pytani na briefingu w Sejmie o to, czy jest dolny limit pensji, które będą mogli pobierać kandydaci PiS w wyborach samorządowych i jednocześnie osoby pracujące w spółkach skarbu państwa, i jak długo będą układane listy.
W trakcie odbywającego się w piątek Komitetu Politycznego Prawa i Sprawiedliwości, lider ugrupowania Jarosław Kaczyński poinformował, że osoby, które funkcjonują w spółkach skarbu państwa, nie będą kandydowały z list PiS na żadnym szczeblu samorządu.
Z pewnością te listy, które są teraz tworzone, uwzględnią decyzje Komitetu Politycznego, ta decyzja jest jasna - osoby, które pobierają wysokie wynagrodzenia w spółkach skarbu państwa, albo samorządowych spółkach komunalnych nie będą kandydowały, nie będą na tych listach
— powiedział Terlecki.
I myślę, że w najbliższych dniach Komitet Polityczny zatwierdzi ostateczną listę naszych kandydatów w wyborach do sejmików i miast powiatowych w całej Polsce
— dodał wicemarszałek Sejmu.
Mazurek nawiązała do informacji medialnych, że wśród kandydatów PiS na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, są osoby pracujące w spółkach skarbu państwa.
Otóż jedno nie wyklucza drugiego, bo jeśli zdobędą oni taki mandat, to automatycznie rezygnują, czego w przypadku ubiegania się o mandat radnego po prostu nie ma. Dlatego my taką ewentualność łączenia mandatu z pracą w spółce eliminujemy
— zaznaczyła Mazurek.
Pierwsza tura wyborów samorządowych może się odbyć w jedną z trzech niedziel: 21 października, 28 października lub 4 listopada. W wyborach wybierzemy wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, a także rady gmin i powiatów oraz sejmiki województw. Kampania wyborcza rozpoczyna się w dniu zarządzenia wyborów.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/403578-terlecki-o-bojkocie-zgromadzenia-narodowego-przez-opozycje