Przede wszystkim trzeba zdefiniować, o jakie wydarzenia chodzi. To ludobójstwo, którego dokonały różne formacje ukraińskie dokonały na ludności polskiej, ale także na obywatelach polskich innej narodowości: Czechów, Ormian, Żydów i sprawiedliwych Ukraińcach w latach 1939-1947. Mówimy „Wołyń”, bo było to apogeum. Dotyczyło to rzeczywiście sześciu województw na południowym-wschodzie Rzeczypospolitej
— mówi w studiu telewizji wPolsce.pl ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, prezes Fundacji im. Brata Alberta, duszpasterz Kresowian. Rozmowa dotyczyła 75. rocznicy „krwawej niedzieli”, czyli apogeum Zbrodni Wołyńskiej. W 2016 roku Sejm ustanowił 11 lipca Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa na Wołyniu.
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ:
Ks. Isakowicz-Zaleski, który od lat jest zaangażowany w przywracanie pamięci o ofiarach zbrodni ukraińskich nacjonalistów, podkreślił, że mamy jako Polacy w tej kwestii jeszcze wiele do zrobienia.
Nie wiemy, ile osób zginęło, bo do dzisiaj nie zostały te ofiary policzone, prawdopodobnie od 150 do 200 tysięcy. O ile w czasach komunistycznych nie można było na ten temat mówić, a jeśli już, to tylko o Bieszczadach, tak niestety III Rzeczpospolita zaniedbała sprawę. 30 lat wolnej Polski i prawie tyle samo wolnej Ukrainy, a pamięć o tym jest bardzo słaba, generalnie są to wysiłki rodzin pomordowanych walczą o to
— ubolewa gość Marcina Fijołka. Jego zdaniem, najtrudniejszą sprawą w upamiętnieniu ofiar jest brak pochówku, na który nie zgadza się strona ukraińska.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Prezydent w Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa na Wołyniu: Żadna tego rodzaju zbrodnia nie może pozostać bez moralnego potępienia
Z tych dziesiątków tysięcy ofiar maksymalnie 90 procent ma groby. Reszta ciał leży w dołach śmierci. To byli katolicy Nie ma tam nawet krzyża. Nigdy nie odbyły się chrześcijańskie pochówki, nawet nie wiadomo, gdzie te ofiary leżą. Niestety Ukraina w tej chwili zablokowała ekshumację. Od czasów tzw. pomarańczowej rewolucji czy raczej pseudorewolucji te sprawy są z powrotem zamiatane pod dywan
— ocenia prezes Fundacji im. Brata Alberta. Jak dodaje, „ten zakaz jest barbarzyństwem”.
Jak w XXI wieku można powiedzieć, że ofiar nie wolno pochować? Niestety postępowanie obecnego prezydenta Petra Poroszenki, wspieranego przez polski rząd, jest skandaliczne. Próbuje postawić znak równości pomiędzy ludobójstwem a działaniami Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich. To bardzo zła wola oligarchów ukraińskich, którzy rządzą tym krajem i budowanie tożsamości narodowej na ludobójcach, a więc nie na uczciwych Ukraińcach i bohaterach jak Symon Petlura i Kozacy
— zaznacza duszpasterz Kresowian. Odnosząc się do zaniedbań po stronie polskiego państwa, stwierdził, że „nie chodzi o tę czy tamtą partię, ale o cały system”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ważna deklaracja premiera. Morawiecki: Nie spocznę do czasu, aż cała prawda o Wołyniu nie zostanie wyjaśniona
Wmówiono Polakom po 1989 roku, że Ukraina jest najważniejsza, a dla dobrych relacji trzeba o tym zapomnieć. To jest tzw. mit Giedroycia i inne absurdy, które niestety miały miejsce w polityce zagranicznej. Dzisiaj dochodzi do tego, że Polska wspiera Ukrainę. Ciężkie miliony płyną z kieszeni polskiego podatnika głównie do kieszeni ukraińskich oligarchów. Jest pomoc polityczna i wojskowa, natomiast nic w zamian za to Polska nie otrzymuje
— komentuje ks. Isakowicz-Zaleski.
PZ/wPolsce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/403454-ks-isakowicz-zaleski-dla-wpolscepl
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.