Nie doszło do żadnej merytorycznej zmiany, jeśli chodzi o kierownictwo sądu. Bo trzeba wyraźnie podkreślić, że wskazanie przez prof. Małgorzatę Gersdorf prezesa Iwulskiego to wyznaczenie zastępcy, a nie następcy

— mówi w rozmowie z „Tygodnikiem Powszechnym” prezes izby cywilnej Sądu Najwyższego Dariusz Zawistowski. Odniósł się w tych słowach do sporu wokół przejścia w stan spoczynku prof. Gersdorf.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nowy prezes SN? Zawistowski nie wyklucza buntu w Sądzie Najwyższym: Pojawi się pytanie, czy sędziowie będą chcieli uznać tę osobę

Mamy do czynienia z sytuacją, w której pani prezes Gersdorf dalej pełni swoją funkcję. A gdyby była nieobecna w pracy, będzie ją zastępował właśnie sędzia Iwulski. Ja nie widzę więc praktycznie żadnej zmiany

— tłumaczy sędzia. Jak dodaje, przekazanie władzy Iwulskiemu to „wyłącznie decyzja pierwszej prezes Sądu Najwyższego”.

A prezydent, który również powoływał się na ten zapis w ustawie, żadnej decyzji formalnie nie podjął. Można powiedzieć, że zaakceptował on, iż prezes Iwulski może zastępować prezes Gersdorf podczas jej nieobecności

— twierdzi Zawistowski. Grozi, że „jeśli w perspektywie najbliższych miesięcy coś się zmieni, także w kwestii kierowania Sądem Najwyższym, to pytanie, czy w takiej sytuacji da się normalnie pracować, stanie się aktualne”.

Prezes izby cywilnej SN zarzucił politykom partii rządzącej wywieranie nacisków na sędziów, które mają być zagrożeniem dla niezawisłości.

Tego rodzaju wypowiedzi, zwłaszcza jeśli padają z ust wpływowych osób publicznych, mogą w jakiś sposób na niektórych oddziaływać. To może u nich wywołać swoisty efekt mrożący

— uważa sędzia.

Musimy pamiętać, że przedstawiciele pozostałych władz powinni swoim postępowaniem dbać o zachowanie autorytetu sądownictwa. Choćby w taki sposób, by nie podważać zaufania obywateli do sądów

— komentuje Zawistowski w wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego”.

PZ/Tygodnik Powszechny