Zmiana ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw może doprowadzić do likwidacji niektórych oddziałów albo nawet placówek medycznych. Powód jest prosty. Może nie być lekarzy, którzy będą w nich dyżurować.
Rządowy projekt ustawy przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia reguluje m.in. pracę lekarza specjalisty, który złoży zobowiązanie do nieudzielania odpłatnie świadczeń opieki zdrowotnej u innych świadczeniodawców realizujących umowę z NFZ w zamian za zapewnienie wynagrodzenia zasadniczego do wysokości 6 750 zł miesięcznie w przeliczeniu na pełen etat. Zwolennicy tłumaczą, że zmiana ma sens, ponieważ lekarze nie będą pracowali w kilku miejscach i nie będą „biegali z dyżuru na dyżur”. W praktyce może przynieść brak lekarzy na dyżurach.
Zobowiązanie i wynikający z niego zakaz wprowadza art. 4 ust. 3 punkt 2 projektu ustawy. Jeżeli lekarze podpiszą zobowiązania nie będą mogli pracować w innych placówkach całodobowych, czyli w szczególności szpitalach, które mają kontrakt z NFZ. Projekt przewiduje, że zasada nie dotyczy jedynie hospicjów, czy też zakładów opiekuńczo-leczniczych. Skutkiem takiego zapisu będzie brak lekarzy do pracy na dyżurach medycznych. Można tego uniknąć. Jednak w ustawie musiałby znaleźć się zapis, że lekarzy powinni mieć możliwość pełnić dyżury medyczne również w innych placówkach medycznych niż tylko hospicja i zakłady opiekuńczo-lecznicze.
Zakłady opiekuńczo-lecznicze świadczą całodobową opiekę medyczną nad osobami starszymi, przewlekle chorymi, o upośledzonej sprawności. ZOLe zajmują się pielęgnacją, leczeniem i rehabilitacją osób, które wymagają całodobowej opieki.
Projektem ustawy na obecnym posiedzeniu zajmuje się Senat. Na komisji zdrowia senatorowie ją mocno krytykowali.
Panie ministrze, w tej chwili wychodzę i dzwonię, bo nie mam obsady na dyżurze medycznym. Dzwonię po Łodzi, po Wrocławiu. A jak to się wprowadzi oddział musi być zamknięty
— mówił o art. 4 ust. 3 punkt 2 proponowanej ustawy we wtorek na komisji zdrowia senator PiS, lekarz pediatra, były minister zdrowia Andrzej Wojtyła.
Na stwierdzenie, że jest problem ze świadczeniem przez lekarzy opieki medycznej w różnych miejscach, senator Wojtyła retorycznie zapytał:
A co pan zrobi, jak pan ich nie ma?
Jest obawa, że przepisy w obecnym brzmieniu doprowadzą do sytuacji, że te osoby przestaną pełnić dyżury medyczne w innych placówkach. Jest to szczególnie niebezpieczne kiedy brakuje np. lekarzy psychiatrów. Dotychczas lekarz, który miał w jednym szpitalu umowę o pracę, a w drugim szpitalu umowę kontraktową na dyżury, mógł pracować w obu placówkach, mimo że obie miały kontrakt z NFZ. Proponowana zmiana może w konsekwencji doprowadzić do likwidacji placówek medycznych, ponieważ nie będzie miał kto w nich dyżurować.
Dziwnym trafem zakaz ten nie będzie dotyczył pracy lekarzy w prywatnych szpitalach, które nie mają kontraktu z NFZ. Tam lekarz zatrudniony w publicznej placówce będzie mógł dyżurować do woli.
Ministerstwo Zdrowia otrzymało pytania dotyczące projektu ustawy w piątek. Do chwili publikacji tekstu nie otrzymałem żadnej odpowiedzi.
Głosowanie nad ustawą, jak wynika ze strony Senatu zostanie przeprowadzone pod koniec posiedzenia, w sobotę, 14 lipca.
Tomasz Plaskota
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/403402-czy-w-szpitalach-zabraknie-lekarzy