We wtorek rozpoczął się w całej Polsce strajk policjantów. Policjanci domagają się możliwości wcześniejszego przechodzenia na emeryturę, 650 zł podwyżki miesięcznie i pełnej pensji za nadgodziny.
Muszę przyznać, że od kiedy ministrem został Joachim Brudziński, rozmowy między związkami zawodowymi policji a resortem zaczęły się na dobre
— mówi w rozmowie z „Super Expressem” przewodniczący NSZZ Policjantów Rafał Jankowski.
Stwierdził, że wcześniej związkowcy tracili sporo czasu:
Nikt nie chciał nas słuchać.
Mówił jednak, że strajk jest koniecznością, bo co innego dobre spotkania, a co innego realne działania.
Na razie jednak tych załatwionych spraw jest niewiele
— powiedział o powodach strajku. Dodał, że jako szef związku „wręcz studzi nastroje w szeregach”.
To, jak bardzo atmosfera jest podgrzana, jest nawet niepokojące. Wśród policjantów wrze
— dodał.
Wskazał, że kłopoty polskiej policji nie zaczęły się za rządów PiS. Podkreślił, że to kwestia wielu lat. Wprowadzenie ustawy modernizacyjnej uznał za dobry krok. Jednak potrzeba jeszcze wielu zmian.
W policji brakuje ponad sześciu tysięcy ludzi. Te braki będą jeszcze bardziej odczuwalne, ponieważ ludzi nie ma czym zachęcić
— stwierdził.
To są jednak dość kiepskie płace, a i w głowę można dostać ….
- dodał.
My rozumiemy, że Joachim Brudziński to nie jest David Copperfield. Nie pstryknie palcami, aby na policję nie pojawiło się nagle więcej pieniędzy
— podkreślił.
Przewodniczący NSZZ Policjantów mówił również o żądaniach finansowych. Wskazał, że podwyżka w wysokości 650 zł miesięcznie to minimum.
To pierwszy krok. Zależy nam, aby w styczniu 2019 r. uzyskać 650 zł, a rok później jeszcze 400 zł
— powiedział.
ems/”Super Express”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/403391-przewodniczacy-nszz-policjantow-o-strajku