Pani Gronkiewicz-Waltz tą instrukcją pokazała po jakiej stronie stoi i nie jest to strona warszawiaków
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jan Mosiński (PiS), odnosząc się do ujawnionej przez portal wPolityce.pl tajnej notatki, z której wynika, że ratusz ma automatycznie wnosić sprzeciwy wobec wszystkich decyzji Komisji Reprywatyzacyjnej przyznającej lokatorom odszkodowania. To dlatego Hanna Gronkiewicz-Waltz skarży wszystkie decyzje odszkodowawcze do sądu!
wPolityce.pl: Wczoraj na spotkaniu Patryka Jakiego w warszawskim Ursusie doszło do kolejnej prowokacji. Wiceminister zwrócił się do swojego kontrkandydata z prośbą, aby ten zaapelował do swoich sympatyków o obniżenie emocji. Rafał Trzaskowski odbija piłeczkę i mówi, że na jego spotkania również przychodzą sympatycy Patryka Jakiego, którzy „pokazują złe emocje”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Awantura na spotkaniu z Patrykiem Jakim! Prowokatorka zaatakowała fizycznie starszego pana. Musiała interweniować policja. WIDEO
Jan Mosiński: Na spotkania z panem Patrykiem Jakim przychodzą osoby, które doskonale wiedzą w jaki sposób je zakłócić. Przypomnę, że ostatnie zajścia w Ursusie nie były pierwszymi. To kolejny raz, kiedy te same osoby, tymi samymi sposobami, próbują zakłócić spotkanie z Patrykiem Jakim. Podobne scenariusze obcerowaliśmy w latach 70., kiedy m.in. Służby Bezpieczeństwa rozwalały spotkania intelektualistów wchodząc do mieszkań i stosując przemoc fizyczną.
Czy to jednak nie za śmiała analogia?
Nie, moim zdaniem ta analogia nie jest przypadkowa. Oczywiście nie ma namacalnych dowodów, że są to osoby, które specjalnie zostały przeszkolone w tym celu przez PR-owców Platformy Obywatelskiej. Cel jednak jest jeden: zastraszyć potencjalnych uczestników tego rodzaju spotkań w przyszłości.
Czyli walka z frekwencją, która w tej chwili jest na korzyść Patryka Jakiego.
Zauważmy, że gdyby ten plan się powiódł - w co wątpię - to w mediach komercyjnych mielibyśmy przekaż, że na spotkania z Patrykiem Jakim nie chcą już przychodzić ludzie. W Ursusie doszło do rękoczynów ze strony tych samych osób, które pojawiają się praktycznie na każdym spotkaniu z wiceministrem. Pytanie brzmi, kiedy przekroczą oni granicę, której przekroczyć nie można, a która jest bardzo płynna.
CZYTAJ WIĘCEJ: Trzaskowski odpowiada Jakiemu: „Nie wysyłałem nikogo ze swojego sztabu, aby zakłócać spotkania”
Trzaskowski jednak przekonuje, że sympatycy Jakiego również próbują zakłócić jego spotkania.
A co oni mieliby wynieść z tych spotkań? Wczoraj w internecie było głośno o filmie, który został nakręcony przez jednego z sympatyków Patryka Jakiego, który kulturalnie zapytał bodajże jednego z radnych m.st. Warszawy, czy samochód, który stał wbrew przepisom na chodniku, był jego własnością. Pytanie spotkało się z oburzeniem, a kiedy osoba nagrywająca powiedziała, że zadzwoni na policję, aby tę kwestię wyjaśnić, to co uczynił radny?
CZYTAJ WIĘCEJ: Jaki o zakłóceniu spotkania przez sympatyków opozycji: „Są coraz bardziej agresywni, wczoraj to już przeszli samych siebie”
Uciekł?
Tak, ale mało tego. Uciekając załamał przepisy, bo jechał ścieżką rowerową. Mam nadzieję, że Straż Miejska zgłosi wniosek do policji o ukaranie tego kierowcy. My nie krzyczymy, nie przeszkadzamy, nie ubliżamy, nie popychamy sympatyków Rafała Trzaskowskiego, który jednak w tej sprawie milczy. Myślę, że boi się, że mógłby zniechęcić swoich pretorian do tego rodzaju aktywności. Osobiście liczyłbym jednak na zabranie głosu przez lidera PO Grzegorza Schetynę.
Kandydat Koalicji Obywatelskiej apelował dzisiaj na konferencji o obniżenie emocji. To za mało?
To bardzo enigmatyczny apel. Zastanawiam się, kiedy te osoby przekroczą granice, której przekroczyć nie można? Nie chcę snuć czarnych wizji, ale przypadek Cyby powoduje, że mam prawo bać się eskalacji tych wydarzeń. Dzisiaj jest to kilka osób, ale kiedy rozpocznie się kampania wyborcza, to może dojść eskalacji. Tutaj jest potrzebny głos lidera Platformy Obywatelskiej, ale jak narazie pan Schetyna nie zabiera głosu.
Zmieniamy temat, ale pozostajemy w Warszawie. Dzisiaj portal wPolityce.pl dotarł do dokumentu, który zdaje się być tajną instrukcją dla urzędników, która pokazuje jak blokować wypłaty odszkodowań dla ofiar reprywatyzacji. Pani Gronkiewicz-Waltz twierdzi, że nie jest to żadna „tajna instrukcja”, a „opinie prawne ujęte w formie procedur”.
Bez wątpienia jest to instrukcja jak postępować w przypadku decyzji wydawanych przez Komisję Weryfikacyjną i temu prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz nie zaprzeczy. To ewidentna wskazówka, że wszystko co pochodzi od Komisji Weryfikacyjnej należy traktować jako najgorsze zło, z którym trzeba walczyć. Na chwilę obecną, co byśmy nie robili jako Komisja Weryfikacyjna, to jest to odrzucane przez warszawski ratusz.
Tymczasem wczoraj posłowie Platformy Obywatelskiej złożyli projekt ustawy o rekompensatach dla osób ze zreprywatyzowanych kamienic w Warszawie. PO chce naprawić swoje grzechy?
Projekt ustawy pojawił się tak nagle, bo zagrożone są pieniądze państwa Waltzów. Przypomnę, że ponad 5 mln zł jest w dyspozycji ratusza i z tej sumy mają być wypłacane odszkodowania. Brakuje tchu pani Gronkiewicz-Waltz, bo nasze merytoryczne argumenty przygniatają ją i podejrzewam, że zarówno procesy odwoławcze i te dot. odszkodowań przegra w sądzie, stąd działania Platformy Obywatelskiej, aby te zwroty ująć w jakiejś innej formie prawnej. Pani Gronkiewicz-Waltz tą instrukcją pokazała po jakiej stronie stoi i nie jest to strona warszawiaków.
Rozmawiał Kamil Kwiatek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/403265-nasz-wywiad-mosinski-o-awanturach-na-spotkaniach-z-jakim