Nie chciałem brać udziału w ukraińskiej prowokacji nacjonalistycznej do której doszło w 75. rocznicę „krwawej niedzieli” wołyńskiej. Jestem wojewodą, czyli przedstawicielem centralnej administracji rządowej w terenie. Nie mogę brać udziału w takich wydarzeniach
— mówi o uroczystościach w Sahryniu w rozmowie z portalem wPolityce.pl wojewoda lubelski dr hab. Przemysław Czarnek.
wPolityce.pl: Złożył pan zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Towarzystwa Ukraińskiego w Lublinie pana Grzegorza Kuprianowicza. Przypomnę, że pan Kuprianowicz w niedzielę podczas wizyty prezydenta Petro Poroszenki w Sahryniu mówił, że miejscowi Ukraińcy zostali zamordowani przez Armię Krajową za odmienność językową i religijną. W zawiadomieniu do prokuratury wskazuje pan, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa określonego w art. 55 ustawy o IPN i art. 133 Kodeksu karnego. Art. 55 ustawy o IPN mówi, że kto publicznie i wbrew faktom zaprzecza zbrodniom podlega grzywnie lub karze pozbawienia wolności. Jakim faktom pana zdaniem zaprzeczył Grzegorz Kuprianowicz?
Przemysław Czarnek: Całą swoją wypowiedzią, ale również organizacją wydarzenia w Sahryniu w przeddzień 75. rocznicy „krwawej niedzieli” wołyńskiej porównał odwetowe i prewencyjne działania Armii Krajowej z ludobójstwem wołyńskim, którego dokonali ukraińscy nacjonaliści. Zbrodniarze z OUN-UPA bestialsko zamordowali 130 tysięcy Polaków. W Sahryniu według badań IPN zginęło 200-300 osób. Pan Grzegorz Kuprianowicz powiedział, że Ukraińcy w Sahryniu zginęli tylko dlatego, że mówili w innym języku i wyznawali inną religię (prawosławie). To, co się wydarzyło w Sahryniu nie miało nic wspólnego z ukraińską odmiennością językową i wyznaniową.
Co wydarzyło się w Sahryniu 10 marca 1944 r.?
Oddziały Armii Krajowej dowodzone przez kapitana Zenona Jachymka przeprowadziły akcję odwetowo-prewencyjną uderzając na Sahryń, gdzie większość mieszkańców stanowili Ukraińcy. Jej celem była likwidacja bazy wypadowej OUN-UPA w Sahryniu z której Ukraińcy atakowali okoliczne polskie wioski. W czasie bitwy, jak wskazują źródła IPN, zginęło od 200 do 300 cywilów ukraińskich. Z relacji świadków i uczestników bitwy, członków Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Okręg Zamość wynika, że doszło do regularnej walki w której uczestniczyli również uzbrojeni w broń cywile ukraińscy. Śmierć cywilów zawsze jest tragiczna. Trudno jednak porównywać śmierć 200 czy 300 cywilów z bestialskim i systemowym mordem na 130 tysiącach Polaków na Wołyniu.
Tymczasem pan Kuprianowicz nazwał to, co się działo w Sahryniu zbrodnią dokonaną przez żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego na Ukraińcach z powodu języka i wyznania. Określił wydarzenia w Sahryniu zbrodnią przeciwko ludzkości popełnioną przez polskich partyzantów.
I dlatego skierował pan zawiadomienie do prokuratury?
Tak, ponieważ to zachowanie jest niedopuszczalne. Słowa pana Kuprianowicza znieważają naród polski. Prokuratura okręgowego w Zamościu zbada zdarzenie pod kątem przestępstw sankcjonowanych w przepisach zawartych w art. 133 Kodeksu karnego i art. 55 ustawy o IPN.
Zrównanie tego, co się działo w Sahryniu, czyli reakcji ludzi na to co się działo na Wołyniu jest niedopuszczalne. Do zdarzeń w Sahryniu doszło w 1944 r., kilka miesięcy po ludobójstwie na Wołyniu, o którym wieści przynieśli uciekinierzy z tamtych stron. Ludzie żyli w traumie, bo niekiedy na ich oczach Ukraińcy w bestialski sposób mordowali członków ich rodzin.
Pojawiają się zarzuty, że pańskie działania są wymierzone w Ukraińców.
Nic podobnego. Moje działanie nie jest w żaden sposób wymierzone w Ukraińców ani w Ukrainę. Ukraina jest naszym sąsiadem i sojusznikiem, Ukraińcy są naszymi przyjaciółmi. Zdecydowana większość Ukraińców nie popiera dziś banderyzmu. Ogromna większość chłopów ukraińskich nie popierała w latach 40. banderowców. Ukraińscy nacjonaliści chcieli zrzucić na ukraińską ludność wiejską odpowiedzialność za ludobójstwo. Moje działanie jest wymierzone w gloryfikowanie OUN-UPA, w fałszowanie historii i w czynienie z banderyzmu ideologii współczesnej polityki ukraińskiej. Temu zawsze będę się sprzeciwiał. Nigdy nie przeciwstawiałem się Ukrainie i Ukraińcom.
Złożone przez pana zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa spotkało się z reakcją m.in. „Gazety Wyborczej”. Poseł Michał Kamiński w interpelacji poselskiej pyta, czy „wybryk Pana Czarnka jest przejawem jego szowinistycznej histerii”? Jak pan odpowie na postawiony panu przez byłego posła ZCHN zarzut szowinizmu?
Sądzę, że szowinizm polega na tym, że w 75. rocznicę obchodów „krwawej niedzieli”, kulminacyjnego punktu ludobójstwa wołyńskiego w czasie których Ukraińcy mordowali Polaków także podczas Mszy św., teraz organizują w Polsce uroczystości nacjonalistyczne. Przejawem szowinizmu są wypowiedzi pana Kuprianowicza. Uroczystości w Sahryniu nie zostały zorganizowane w rocznicę tamtych wydarzeń, czyli 10 marca. Zorganizowano je prowokacyjnie w 75. rocznicę ludobójstwa wołyńskiego. Czy to, że zwracam uwagę na skandaliczne wypowiedzi pana Kuprianowicza to szowinizm? Nie. To obrona polskich interesów narodowych. Zawsze ich broniłem i zawsze będę bronił. Zawsze jednak będę się sprzeciwiał prowokacjom ukraińskich nacjonalistów.
Był pan na uroczystościach w Sahryniu?
Uczestniczyłem w pielgrzymce Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę. Nie chciałem brać udziału w ukraińskiej prowokacji nacjonalistycznej do której doszło w 75. rocznicę „krwawej niedzieli” wołyńskiej. Jestem wojewodą, czyli przedstawicielem centralnej administracji rządowej w terenie. Nie mogę brać udziału w takich wydarzeniach. Spełniłem jednak swój urzędniczy obowiązek. Zapewniłem bezpieczeństwo osobom, które przyjechały z prezydentem Petro Poroszenko i miejscowym Polakom. Zrobiłem to w kontakcie z ambasadorem Andrijem Deszczycą. Nigdy jednak nie zgodzę się z fałszowaniem i relatywizowaniem historii oraz na opluwanie pamięci żołnierzy AK.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/403264-tylko-u-nas-wojewoda-lubelski-odpowiada-gw