Stało się. Manuela Gretkowska, rzekomo doceniana polska pisarka, feministka i twórczyni Partii Kobiet, zapowiedziała, że… odchodzi z polityki. Ale nawet to nie spowodowało, że odpuściłaby sobie okazję do zaatakowana rządu i w jakimś stopniu zrzucenia na PiS części winy za swoją decyzję.
Swój ostatni niedzielny wpis zaczęła od wspomnienia jej rozmowy z Donaldem Tuskiem, który w 2007 roku miał powiedzieć jej, że „Kaczyński po dojściu do władzy ich zniszczy”. Nie omieszkała rozwinąć tej myśli. Oczywiście w sposób bezczelny i wulgarny.
Kaczyński zniszczy nie tylko ich, ale i demokratyczną Polskę. Bo skurdupel uważa się za Polskę, Prawo i wymierzaną przez siebie sprawiedliwość. Nie jest geniuszem, jak bohaterami nie są żołdacy niszczący cudze marzenia, dobytek, życie
— kpiła Gretkowska.
Stwierdziła, że Trybunał Konstytucyjny i Sąd Najwyższy zlikwidowano po to, by przejąć władzę absolutną, i na nic zdadzą się wybory samorządowe, bowiem „skoro prezes chce władzy nad samorządami, będzie ją miał”. Dodała, że teraz może „nas” uratować tylko Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu.
Polska będzie grać z UE w ciuciudziada proszalno-bezczelnego. Tu się słodko podłoży, udając słowiańskiego Idiotę, tam pofuka. PiS dotrwa do wyborów i weźmie sobie parlamentarną większość, kto mu zabroni? Wtedy usiądzie w ławce prymusików UE razem z Węgrami. A jeśli będzie trzeba Kaczyński ogłosi wcześniejsze wybory, by wyprzedzić wyrok TSUE
— histeryzowała Gretkowska.
W jej ocenie Polacy są zastraszeni, boją się mówić prawdę, a na wolności zależy tylko „elicie”. Grzmiała, że za mało jest ludzi na ulicach.
PiS nie ma już pieniędzy, pokazują to wyliczenia GUS-u. Strajki pielęgniarek, policji będą osądzane przez prokuraturę, paragraf zawsze się znajdzie. Kaczyńskiemu nie zależy na wynikach wyborczych, ma je zagwarantowane zniszczeniem sądów, gdyby elektorat zawiódł. Bunty zgaszą armatki wodne albo woda święcona. Kościół dostanie to czego chciał, oprócz kilkunastu miliardów rocznie - ustawy antyaborcyjne. Polskie krowy mają się cielić jak każe im Pan. Ukamienują nas pomnikami. Wartości narodowe będą hologramem wyświetlającym się na wszystkim co dopuszczalne
— dramatyzowała feministka.
Z racji, że to ostatni „polityczny wpis” Gretkowskiej, nie zabrakło też krótkiego podsumowania.
Byłam polityczną emigrantką, zakładałam partię żeby zmienić Polskę, mam niewyparzoną gębę i polityczny temperament. Ale nie jestem wariatką, nie będę pisać wbrew sobie, że jest nadzieja, że damy radę. Odlubcie ten fanpage jeśli spodziewacie się dotychczasowych wpisów. Bardzo wszystkim dziękuję, pozdrawiam
— zakończyła Gretkowska.
— twierdzi Gretkowska.
No cóż… Najwyraźniej niektórzy potrafią patrzeć na życie tylko przez jeden pryzmat. Pozostaje mieć nadzieję, że ten feministyczny bełkot naprawdę się skończy…
wkt/facebook Manuela Gretkowska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/402981-gretkowska-konczy-kariere-polityczna-i-uderza-w-szefa-pis