Nie ma już Francji, jaką znaliśmy jeszcze choćby dwie dekady temu. Nie ma i już nie będzie. Ta nowa, dzisiejsza Francja to wybuchające co jakiś czas poważne zamieszki z udziałem śniadych „młodych obywateli”, dzielnice „no-go”, palone samochody i gorzka codzienność francuskich miast ery stanu wyjątkowego (choć formalnie zniesionego), z wszechobecnymi patrolami wyposażonymi w broń maszynową oraz poczuciem zagrożenia mieszkańców – nie tylko zamachami terrorystycznymi, ale „zwykłą” przestępczością
Byłem przed tygodniem nad Sekwaną. Kilka dni mieszkałem w oddalonym o 30 km od Paryża małym miasteczku Les Ulis i dopiero wtedy zrozumiałem, jak zmieniła się struktura społeczna Francji na przestrzeni kilkunastu lat. Biali stanowią w nim zdecydowaną mniejszość. Wyraźnie odczuwana jest przewaga ciemnoskórych oraz śniadych muzułmanów (co wiemy po strojach kobiet). Rodziny w sklepach, na tarasach, w parkach, wsiadające do samochodów są najczęściej liczne, z kilkorgiem dzieci. Będzie więc ich jeszcze więcej. Miałem szczęście wynająć mieszkanie w spokojnej dzielnicy – wierzę na słowo właścicielce, po zmroku nie ruszałem się z domu, zniechęcony jej informacjami o tym, że nieopodal znajduje się „dangerous neighborhood” (na marginesie: to mit, że Francuzi nie mówią po angielsku, nawet jeśli znają ten język).
Przypomniałem sobie rok 1997, gdy byłem w Paryżu na Światowych Dniach Młodzieży. Korzystając z okazji zwiedzaliśmy wówczas z grupą znajomych francuską stolicę i szwendaliśmy się po niej godzinami. Dwa razy nie wróciliśmy do naszej bazy w Tigery. Zmęczeni kładliśmy się na trawniku pod samą Wieżą Eiffla czy pod Łukiem Triumfalnym i tak spędzaliśmy ciepłe sierpniowe noce. Dziś to nie do pomyślenia – ani dla Francuzów, ani dla beztroskich, może trochę nieświadomych nastoletnich pielgrzymów. Nawet mimo licznych patroli żołnierzy z karabinami (jak mieliby użyć tej broni np. w tłumie przed Wersalem - doprawdy nie wiem).
Trzy noce trwały w tym tygodniu w Nantes zamieszki po zastrzeleniu przez policję młodego przestępcy. Bilans: spalone dziesiątki samochodów, budynek liceum, biblioteka i dom kultury. Media mówią o strzelaniu do policji z karabinku sportowego i bandytach (zwanych „protestującymi”) w kamizelkach kuloodpornych oraz uzbrojonych w granaty. Już nikogo nie dziwi, że w odniesieniu do wielu miast pisze się o tzw. trudnych dzielnicach, jak nantejska Breil.
I jeszcze jeden fakt: 8,5 proc. mieszkańców Nantes urodziło się poza Francją (dane sprzed 5 lat – dziś zapewne ten odsetek jest wyższy), z czego ponad 30 proc. w Algierii, Maroko i Tunezji, kolejne 20 proc. w innych państwach Afryki.
Sceny, dane i refleksje te dedykuję polskim ministrom, którzy dbając o wzrost gospodarczy i interesy pracodawców prą do ściągania do Polski coraz większej liczby cudzoziemców. Idziemy na światowy rekord, a właściwie już go osiągnęliśmy, o czym więcej napiszę niebawem.
Demograficzne zmiany, które dziś zachodzą i które przyniosą niezbyt korzystne skutki, muszą być zmianami, które kontrolujemy. Zmniejszy się liczba pracowników i ludzi przygotowanych do wykonywania pracy, zwiększy się liczba emerytów i rencistów, których państwo de facto utrzymuje. (…) Musimy przyjąć ustawę migracyjną, która otworzy drzwi dla imigrantów. Nie tylko dla Ukraińców, bo oni przyjeżdżają tylko na krótki czas, lecz także dla imigrantów z innych państw, nawet z krajów arabskich, bo można tam znaleźć wykwalifikowanych ludzi, którzy nie są terrorystami. Musimy bardzo szeroko spojrzeć na problem zatrudnienia w Polsce pod kątem migracji, ale nie tylko ze Wschodu, lecz także z Południa.
– mówił w kwietniu szef Marek Goliszewski
To głęboko zasmucające, że polski rząd mógłby się podpisać pod taką konkluzją szefa Business Centre Club. Dowodzi tego kolejnymi posunięciami zmierzającymi do zatrudniania nad Wisłą tysięcy obcokrajowców, również z tzw. krajów podwyższonego ryzyka.
Jak straci na tym – z punktu widzenia kulturowego czy bezpieczeństwa – cała Polska, przekonamy się niebawem.
Na razie doskonale wiemy, jak korzystają na tym grupy przestępcze, o czym pisaliśmy niedawno z Marcinem Wikłą na łamach tygodnika „Sieci”.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Egzamin dla państwa do zdania natychmiast! Mafia imigrancka hasa w Polsce w najlepsze
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/402881-czemu-zniknelas-francjo-czy-polska-zmierza-ta-sama-droga?wersja=mobilna