Marzenie o „wypowiedzeniu posłuszeństwa” państwu polskiemu, bo nie rządzą już w nim ludzie z familii i nie wszystkie telewizje są już zaprzyjaźnione, trwa na Czerskiej od prawie trzech lat. Pojawiło się po raz pierwszy, kiedy pan Komorowski przejechał na pasach zakonnicę w ciąży, czyli przegrał wbrew prognozom Michnika wybory. Pojawiało się w różnych formach. I tak np. w styczniu 2016 roku prominentny redaktor tego pisma pan Czuchnowski namawiał żołnierzy by… nie wykonywali rozkazów ministra obrony.
Chciałbym dołączyć do tych, którzy namawiają żołnierzy do nieposłuszeństwa.
I dalej:
Sprzeciw wobec rozkazów wydawanych przez Macierewicza i jego ludzi jest obowiązkiem przyzwoitego Polaka i żołnierza. Namawiam do tego. Mam nadzieję, że w Wojsku Polskim znajdą się ludzie z charakterem
Nie wierzą państwo? Przypomnijcie sobie: Czerska otwarcie zachęca do rokoszu! Czuchnowski daleko poza akceptowalną granicą: „Namawiam żołnierzy do nieposłuszeństwa. Sprzeciw wobec Macierewicza jest obowiązkiem przyzwoitego Polaka i żołnierza”
Poza tym buntować się mieli:
— Wyborcy PO, przebrani za KOD, bo stracili władzę
— nauczyciele, bo rząd wprowadza popieraną przez Polaków reformę edukacji, przywraca powagę liceum
— kobiety, bo do Sejmu trafiła, głosami Nowoczesnej zresztą, (nie napisana przez PiS i raczej nie popierana w tej wersji), ustawa o ochronie życia
— policjanci, bo muszą pilnować, by zrewoltowani działacze totalnej opozycji nie wdarli się do Sejmu
— samorządowcy, bo ten rząd nie chce zlikwidować urzędów wojewódzkich
— lekarze i pielęgniarki, bo za mało zarabiają (w wielu przypadkach prawda)
— matki, bo miały zostać „wypchnięte” z rynku pracy przez 500 plus
— ludzie kultury, bo już nie na każde bluźnierstwo i kłamstwo o Polsce rząd chce płacić (na sporo jeszcze płaci)
— dziennikarze, bo zniknął Front Jedności Medialnej, jakże dobrze działający przez tyle lat
— sędziowie, bo nie udało się Platformie i PSL zawłaszczyć Trybunału Konstytucyjnego, a dzięki spokojowi i profesjonalizmowi prezes Julii Przyłębskiej, zaczyna on coraz lepiej działać
I tak dalej, i tym podobnie. Różnie się pod względem politycznym te próby rewoltowania poszczególnych grup Czerskiej udawały. Generalnie słabo - na wszystkich protestach postacie mniej więcej te same, przypomina to coraz bardziej program „Twoja twarz brzmi znajomo”. Tu pokrzyczeli, tam zwyzywali, tu sprowadzili Farmazona, gdzie indziej Wałęsę. Był też pucz grudniowy, naprawdę poważna próba podpalenia Polski, uruchomienia jakiegoś majdanu, tym razem w obronie oligarchów.
Co jednak charakterystyczne, w codziennym życiu nikt nie był na tyle niemądry, by brać na siebie targowicki grzech odrzucenia wspólnoty państwowej tylko dlatego, że nie rządzą już nasi. To potworna, straszna odpowiedzialność. To krok w kierunku ukrainizacji naszego życia publicznego.
Można oczywiście protestować, krzyczeć, uważać ustawy za złe. Ale nie da się uciec od faktu, że uchwala je parlament, że widnieje pod nimi podpis prezydenta. I że obowiązuje domniemanie konstytucyjności tych aktów, do czasu ewentualnego rozpatrzenia przez Trybunał Konstytucyjny.
Ten instynkt, to poczucie, tę mądrość, że tej granicy nie należy przekraczać, mieli w sobie Polacy, nawet najbardziej krytycznie nastawieni do rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Ale ktoś wreszcie posłuchał wezwań michnikowców, by pójść dalej, spróbować samemu sobie i o sobie pisać prawo, osobiście dawać „wiążącą” wykładnię konstytucji, zacząć niszczyć państwo, no nie rządzą już w nim „nasi”. Zrobiła to była już pani prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf.
Wiece przeminą, awantura przeminie, Sąd Najwyższy będzie zreformowany. Ale ta decyzja, by pójść ścieżką targowicko-ukraińską, pozostanie. Nie jestem pewien, czy pani prezes na pewno wie, co robi. Wiedzą to oczywiście jej liczni podpowiadacze, tę linię przyjęli przecież świadomie od początku. Nie oni jednak ostatecznie wzięli to na siebie.
To, że podszeptów by nie wykonywać prawa, zdecydowała się wysłuchać tak ważna sędzia, dużo mówi o tym systemie „sprawiedliwości”, który nam dano w spadku po PRL.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/402568-czy-pani-gersdorf-wie-co-bierze-na-swoje-sumienie