Zwracam się do pana o zrezygnowanie z iluzji nieliberalnych krajów
— zaapelował do premiera Mateusza Morawieckiego przewodniczący frakcji liberalnej w Parlamencie Europejskim, Guy Verhofstadt.
Ten sam, który nazwał uczestników wielotysięcznej patriotycznej demonstracji w Dniu Niepodległości faszystami i neonazistami, za co został pozwany do sądu przez polityka prawicy Bawera Aondo-Akaa.
Verhofstadt to były premier Belgii, znany z napastliwego stosunku do politycznie niepoprawnych przeciwników lewackiego liberalizmu, a także z dwóch przedziałków, jednego we włosach, a drugiego w zębach przednich. Ale nie jest mi do żartów, debata w Parlamencie Europejskim, w której uczestniczył premier Morawiecki miała być poświęcona przyszłości Unii Europejskiej, a skupiła się na atakach na Polskę, a zwłaszcza na łamaniu praworządności przez rząd Prawa i Sprawiedliwości.
Niektóre ataki były wręcz wściekłe, Verhofstadt „poszedł na całość” i nazwał polski rząd V kolumną Putina. Znana z arystokratycznego zamążpójścia Róża Thun nie wahała się użyć słów uważanych powszechnie za chamskie i zażądała od premiera co następuje:
Wycofajcie ustawę o SN, nikt tego nie weźmie jako objaw słabości. Macie jeszcze szansę (…) by nie zapisać się w historii najohydniejszymi literami.
Co europosłanka PiS Jadwiga Wiśniewska skwitowała słowami:
Thun krzyczy w PE. Brak argumentów przykrywa wrzaskiem.
W ten sposób dama polskiej polityki elegancko załatwiła rozwrzeszczaną babę.
Ogólnie rzecz ujmując, lewactwu liberalnemu, stanowiącemu przecież większość w PE puściły nerwy. Nerwy puściły też lewackim mediom. Znanym z tego, że nienawidzą polskiej dobrej zmiany.
Debacie w PE i wystąpieniu premiera Morawieckiego poświęciły swoje komentarze m.in.”The New York Times”, „Financial Times”, „The Guardian” i BBC. Te komentarze pełne są strachu.
„NYT” ostrzega, że „jeżeli Polska nie będzie zmuszona zapłacić wysokiej ceny za swoje działania, prądy rozmontowujące demokrację w państwach Unii dodatkowo przybiorą na sile”. A „FInancial Times” obawia się, że „zbyt mocna krytyka mogłaby wyzwolić antyunijną reakcję, ostatnią rzecz, której Bruksela potrzebuje w obliczu zbliżającego się Brexitu”. No właśnie, co robić z tą Polską, czym ją zastraszyć, skoro rząd w Warszawie robi swoje i nie zamierza ulec pogróżkom eurokratów, a tym bardziej Róży Thun i Guy Verhofstatda.
Dzieci „genialnego” stratega, pomysłodawcy „społeczeństwa otwartego”, przywódcy i patrona zachodniej finansjery, w tym liczni politycy rządzący krajami UE są przerażone marszem „nieliberalizmu” przez Europę.
Dopadł ten nowy prąd, przywracający wartości cywilizacyjne Europy i jej chrześcijańskie tradycje Włochy, co jest ciężką porażką planu Sorosa przekształcenia naszej planety, naród po narodzie, w mieszaninę zdezorientowanych i ogłupionych niewolników wielkich korporacji, wyzutych z wiary i nadziei. Krajem, który można było do niedawna uznać za stracony i zdominowany przez islamskich imigrantów jest Szwecja.
Ale i ta protestancka, a właściwie laicka Szwecja przebudziła się, co oznacza, że i w tym kraju zadziałał wreszcie instynkt samozachowawczy. Jesienią odbędą się w Szwecji wybory parlamentarne, największym poparciem cieszy się nie rządząca szwedzka PZPR, o nazwie Szwedzka Socjalistyczna Partia Robotnicza, a partia Szwedzcy Demokraci, którzy cieszą się największym, bo 30 procentowym poparciem. Partia ta jest antyimigrancka, poza tym w swoim programie zawiera ochronę tradycji chrześcijańskich oraz Kościołów. I tak nieliberalna demokracja wkracza do Europy Północnej, czego do niedawna nikt się nie spodziewał. I to mimo ostrej cenzury mediów, ograniczającej dostęp szwedzkiego społeczeństwa do informacji o gwałtach, w tym zbiorowych, dokonywanych przez muzułmanów na Szwedkach, rabunkach, handlu narkotykami i innymi licznymi przestępstwami w wykonaniu „uchodźców”. To co się dzieje w Europie dowodzi całkowitego braku kontaktu establishmentu z rzeczywistością, bo nie może wyjść ze zdziwienia, że sypie się ich „liberalna demokracja”, w którą uwikłała się też nasza totalna opozycja i teraz goni w piętkę, a była I prezes SN Małgorzata Gersdorf, jak zauważył poseł Bartosz Kownacki „się zakiwała” i plącze się w zeznaniach. A to idzie na urlop, a to nie idzie, a to jest prezesem a to ma zastępcę, a nie następcę. Biedaczka nawet nie wie, że pożarła ją konstytucja, której tak zaciekle broni.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/402564-lewactwu-liberalnemu-puscily-nerwy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.