Trzy osoby, które rankiem 4 lipca 2018 r. przyszły pod Sąd Najwyższy, żeby bronić konstytucji, wolności i wszystkiego innego zasługują na szczególną uwagę. Wśród manifestantów znaleźli się Hanna Gronkiewicz-Waltz, Franciszek Jagielski i Bartosz Kramek. Jeśli istnieje symbol osłony nagminnego łamania prawa, w tym elementarnych praw człowieka, to kimś takim jest prezydent Warszawy, profesor prawa Hanna Gronkiewicz-Waltz. I teraz odchodząca prezydent Warszawy swoją twarzą i całym swoim „dorobkiem” firmuje manifestację w obronie prezes Małgorzaty Gersdorf, konstytucji i wolności wszelakich. Mało tego, razem z innymi odśpiewała przed Sądem Najwyższym polski hymn. Wszystko jedno, co się sądzi o demonstracji pod Sądem Najwyższym i o intencjach manifestantów, obecność tam Hanny Gronkiewicz-Waltz właściwie unieważnia ich zamiary i działanie. Jasne, że prezydent Warszawy chce zdobyć jakiekolwiek punkty zanim odejdzie z urzędu, ale taka osoba jako symbol obrony praworządności to po prostu policzek dla Polaków, dla warszawiaków. Ale jej obecność jest zrozumiała, a nawet logiczna. Obrońcy wolności, konstytucji i demokracji to przecież ludzie co najmniej ślepi na jedno oko, w wielu wypadkach otwarcie godzący się na łamanie prawa pod pozorem jego obrony. Niepojawienie się Hanny Gronkiewicz-Waltz byłoby dziwniejsze niż jej obecność. To przecież krew z krwi.
Gdy po ósmej rano 4 lipca na Placu Krasińskich w Warszawie pojawiła się Małgorzata Gersdorf, drogę do budynku sądu torował jej Franciszek Jagielski, właściciel agencji ochrony „Farmazon”, stały uczestnik demonstracji KOD i Obywateli RP. To osoba kilkakrotnie stająca przed wymiarem sprawiedliwości za groźby karalne, za spowodowanie uszczerbku na zdrowiu, za naruszanie zakazu sądowego, za prowadzenie pojazdu po pijanemu. W lipcu 2017 r. Jagielski pytał dziennikarza TVP Info Michała Rachonia: „J…ć ci?”. Dostał za to zarzut podżegania do popełniania przestępstwa. We wrześniu 2017 r., podczas kolejnej miesięcznicy smoleńskiej, zaatakował policjanta. Dostał za to zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza. W grudniu 2017 r. zaatakował reporterkę programu „W tyle wizji” Annę Machińską wykrzykując pod jej adresem: „Więcej szacunku mam dla k…y spod latarni niż dla ciebie. Tamta przynajmniej wie, o co chodzi, a ty jesteś sprzedajna”. W tej samej sytuacji do operatora kamery krzyczał: „Nie dotykaj nikogo, k…o, bo połamiemy ci łapy”. Postawiono mu potem zarzut użycia groźby spowodowania uszkodzenia ciała. Na naszym portalu Agnieszka Wojciechowska van Heukelom, szefowa Europejskiego Centrum Inicjatyw Obywatelskich, mówiła o Jagielskim jako zarządcy nieruchomości przy ul. Szenwalda w Łodzi: o wybijaniu okien, wystawianiu drzwi mieszkania niepełnosprawnej kobiety. W grudniu 2017 r. Franciszek Jagielski został zatrzymany i dowieziony do warszawskiej prokuratury, a policja weszła do jego domu i baru. I ktoś taki był przewodnikiem oraz ochroniarzem ustępującej I Prezes Sądu Najwyższego.
Tuż za Hanną Gronkiewicz-Waltz stał na Placu Krasińskich Bartosz Kramek. To on 21 lipca 2017 r. umieścił na stronie fundacji Otwarty Dialog, gdzie sprawował funkcję przewodniczącego rady fundacji, manifest „Niech państwo stanie: wyłączmy rząd!”. Był to szesnastopunktowy plan (scenariusz) sparaliżowania polskiego państwa i wywołania w Polsce czegoś w rodzaju majdanu, czyli w najlepszym wypadku zamieszek. Wiele napisano o powiązaniach finansowych fundacji Otwarty Dialog z ludźmi działającymi w Rosji i na okupowanym przez Rosjan Krymie. Później Kramek był obecny praktycznie na wszystkich zadymach, szczególnie tych firmowanych przez Obywateli RP. Był też zaledwie kilka kroków od Franciszka Jagielskiego, gdy ten atakował reporterkę TVP Info Annę Machińską. Obecność Hanny Gronkiewicz-Waltz, Franciszka Jagielskiego i Bartosza Kramka przed Sądem Najwyższym nie jest przypadkiem. To m.in. tacy właśnie ludzie firmują protesty w obronie demokracji, wolności, praworządności i konstytucji. Nic więcej nie trzeba dodawać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/402433-gronkiewicz-waltz-farmazon-jagielski-i-kramek-pod-sn